(3)

369 25 15
                                    

~dwa tygodnie później, Wichita, KS~

Jimin odetchnął głęboko, ściskając w palcach bandę lodowiska, a następnie odepchnął się od niej i wyjechał na sam środek tafli. Właśnie miała zacząć się rozgrzewka przed Mistrzostwami Stanów Zjednoczonych, w których brał udział. To była część eliminacji do finałów Senior Grand Prix, na którym tak bardzo mu zależało.

Na szczęście ze wszystkim zdążył się wyrobić przed zawodami. Muzyka została skończona na czas i efekt końcowy podobał mu się, strój został wykończony w taki sposób, że eksponował wszystkie jego atuty męskiej sylwetki, a delikatny makijaż jedynie poprawiał jego i tak nieskazitelną cerę i dodawał mu tego blasku, którego jak sam uważał nie miał w naturalnej postaci.

Po przemianie, całym dojrzewaniu i zmianach, które ono niosło za sobą, ciało Jimina nieco się różniło od tego, z którym wygrał Junior Grand Prix te dwa lata temu. Jego barki zrobiły się delikatnie szersze i może odrobinę bardziej umięśnione, odkąd chodził regularnie na siłownię. Na jego twarzy po dwóch dniach nie ruszania maszynki do golenia potrafił pojawić się lekki zarost, składający się z kilku ciemnych włosków. Oczywiście Jimin był pełen również innych zmian, jak odrobinę niższy głos, częstsza ochota na seks (jak dobrze, że miał swojego chłopaka) oraz wiele innych. Jednak Brian uznał, że to właśnie te cielesne zmiany powinny zostać uwidocznione, dlatego jego strój miał skupiać uwagę widza na największych zaletach chłopaka.

Jego strój na ten sezon miał składać się z czarnych spodni, które z początku luźne u dołu, miały stawać się opinające na jego kształtnych, umięśnionych udach. W okolicach talii spodnie gładko przechodziły w górną część jego stroju, która była opinająca, w czarnym kolorze ze złotymi i srebrnymi elementami i z długim rękawem. Na samym środku klatki piersiowej było rozdarcie, przypominające zadrapanie jakiegoś dużego zwierzęcia, a żeby nie pokazywać zbyt wiele, w tym "pustym" miejscu, była siateczka w kolorze skóry. Strój idealnie podkreślał jego atuty - jego męskość, ale gdzieś w głębi skrywaną delikatność i wrażliwość, a nawet jego delikatniejszą, można by rzec, dziewczęcą stronę.

Rozgrzewka jak zawsze trwała 6 minut, a po tym Jimin zszedł z lodu, niemalże od razu udając się na same tyły lodowiska, z dala od wszystkiego i wszystkich, gdzie było cicho. Gdy nie słyszał wiwatów publiczności ani werdyktów ogłaszanych przez głośniki, zdecydowanie łatwiej było mu skupić się swoje myśli wokół siebie, muzyki, układu i kontaktu z publicznością, aby udało się przekazać jej historię.

To go zawsze najbardziej stresowało w tym wszystkim.

— Póki co, skup się na tym, żeby się dobrze rozciągnąć i przyszykować na czas — powiedział mu Brian, kiedy tylko Jimin pojawił się obok niego.

— Jasna sprawa — powiedział tylko i założył słuchawki na uszy, puszczając sobie swoje ulubione piosenki, żeby uspokoić tym sposobem swój umysł.

Brian wiedział, że to jest ulubiona metoda Jimina na spokój przed zawodami. I chociaż był pewien, że głowę miał spokojną, to Brian widział, że ręce młodszego nieznacznie drżą przy wykonywaniu ćwiczeń rozciągających oraz jak niespokojny i momentami urywany jest jego oddech. Nigdy nie próbował zniwelować lub pozbyć się tych reakcji. To naturalne działanie stresu na nasze ciało, a poza tym sam doskonale pamiętał jak się stresował przed swoimi występami.

Kiedy zostało mniej więcej 20 minut do występu Jimina, Brian wstał z krzesła, na którym siedział nieopodal swojego podopiecznego, czasami pomagając mu w rozciąganiu się. Dotknął delikatnie ramienia chłopaka, żeby ten się nie wystraszył. Jimin powoli wyjął słuchawkę i obrócił się do swojego trenera, siedząc bez problemu którąś minutę w szpagacie.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz