Kiedy jego budzik zaczął dzwonić o szóstej rano, przeklął się w myślach, że go nie wyłączył wcześniej. Teraz był uwięziony w objęciach Jeongguka, który spał jak zabity po tym ataku paniki i nie miał jak wyłączyć alarmu. Jednak, jak przewidywane, Jeongguk obudził się na ten budzik.
Zadrżał niepokojąco, kiedy się wybudził.
— Jeongguk, wypuść mnie na sekundę. — szepnął, przeczesując jego włosy, które w czasie snu, spadły mu na jego przystojną twarz. — Wyłączę budzik, napisze do Piper i wrócimy do snu, okej?
Starszy mruknął coś w odpowiedzi i zsunął się z niego, więc Jimin wstał i podleciał do swoich spodni, żeby wyciągnąć z nich telefon, a po wszystkim wyłączył budzik. Od razu napisał też do Piper, że go nie będzie. Wiedział, że to już i tak za późno, bo Piper prawdopodobnie była już na siłowni, ale mimo wszystko wolał dać jej znać. Wrócił z telefonem do łóżka i odłożył go na szafeczkę nocną, po czym wskoczył z powrotem na materac.
Jeongguk już z zamkniętymi oczami był wtulony w poduszkę, dlatego Jimin pomyślał, że może jego rola, jako poduszki była skończyła. Jednak tak szybko, jak sięgnął po kołdrę, żeby się przykryć i spróbować wpaść w drzemkę, Jeon się ocknął i przysunął się niepewnie, ponownie wiążąc młodszego pod sobą.
Aczkolwiek nie, żeby Jiminowi się to nie podobało.
W momentach jak ten, mógł tak naprawdę poznać ciało Jeona, które go przecież tak bardzo pociągało. Pod dłonią, którą trzymał na jego plecach, mógł wyczuć mięśnie, teraz rozluźnione, ale wiedział, jak silne i szerokie są w ciągu dnia. Odkąd się poznali, Jimin patrząc na jego plecy, obserwując je i podziwiając z daleka, zawsze miał myśl, że gdyby Jeon był jego, to nigdy nie czułby się zagrożony. Mógłby się bowiem z łatwością bezpiecznie schować za tymi szerokimi plecami.
Widząc Jeongguka, czuł się bezpieczny i czuł, że nic mu nie zagraża.
Następnie, drugą dłonią, którą ponownie wsunął we włosy Jeongguka, wyczuwał jego kark, w ciągu dnia równie silny co plecy, a teraz rozluźniony, ciepły, pachnący i miękki. I niesamowicie przyjemny w dotyku. Jimina po same brzegi wypełniała satysfakcja, kiedy pod palcami czuł jego ciepłą skórę i włosy porastające jego kark.
Kolejną rzeczą, którą Jimin był w stanie poznać przez ten moment, były dłonie Jeona, teraz tak bezceremonialnie przełożone przez pas Jimina. Jak zaobserwował na samym początku, gdy Jeongguk dołączył do niego pierwszy raz na siłowni i zaczął boksować, jego dłonie wydawały się duże, szorstkie, ale silne. I po części takie były. Duże, wytatuowane, ale jednak delikatne, zadbane, miękkie w dotyku i ciepłe. No i bardzo, bardzo silne.
Sunąc wyżej po jego ręce, Jimin wyczuwał pod palcami mięśnie ramion, niesamowicie rozbudowane i niesamowicie silne, zapewne potrafiące udźwignąć spore ciężary.
Tylko jak duże ciężary Jeon tak naprawdę na siebie bierze, pomyślał Jimin, ściskając delikatnie w palcach ramię starszego.
O sześciopaku, nogach i tyłku Jeongguka nie mógł za wiele powiedzieć, ponieważ zwyczajnie nie sięgał do nich, żeby je dokładnie zbadać dotykiem. Poza tym, Jeongguk był teraz przyciśnięty do jego boku. W tej pozycji, w której byli, jedna z nóg Gguka leżała wciśnięta pod kolano Jimina, przez co ich nogi się ze sobą plątały, a młodszy mógł z tego miejsca pokusić się o stwierdzenie, że Jeongguk ma co najmniej dwa metry nóg.
Analizując to wszystko po chwili, Jimin doszedł do wniosku, jak bardzo okropną osobą jest, wykorzystując fakt śpiącego Jeongguka na to, żeby prześledzić jego ciało, jednocześnie analizując stan jego mięśni. A wszystko dla własnej, chorej korzyści i satysfakcji.
CZYTASZ
red lights 강박 // jikook ✓
FanficJimin od dziecka uczył się jazdy na łyżwach. W najmłodszych latach wygrał kilka ważniejszych konkursów, zdobywając także medale w Junior Grand Prix. W środku kwalifikacji do Senior Grand Prix, jego trener ulega wypadkowi. Jimin pozostaje bez trenera...