(8)

350 24 25
                                    

Następnego dnia Hyunwoo dotrzymał słowa i wybrał się ze swoim przyjacielem na wszystkie treningi, wliczając w to trening na siłowni. Piper śmiała się, że jak każdego dnia będzie poznawać kogoś nowego, to niedługo zaczną jej się mylić imiona. Na trening na lodowisku, Hyunwoo wziął ze sobą komputer, żeby pracować odrobinę i jakoś spożytkować tych kilka godzin.

Weszli wspólnie na teren lodowiska, rozmawiając radośnie o czymś. Dzięki Hyunwoo, Jimin się dzisiaj nie spóźnił na trening, bo, oprócz tego, że padało, to Hyun po prostu podrzucił go autem, które wynajął na te dwa tygodnie - Jimin nie posiadał samochodu, ani prawa jazdy. Uznawał to za zbędną umiejętność.

— Nie spóźniłeś się dzisiaj, Jimin — usłyszał od swojego trenera, który teraz wiązał łyżwy.

— Przyjaciel mnie podwiózł.

Dopiero wtedy Jeon podniósł wzrok na chłopaka, bądź mężczyznę, który stał obok Parka. Jeongguk wstał na nogi i przez to, że miał na nogach łyżwy, był wyższy od niego, ale normalnie, zapewne byłby nieco niższy. Jeon zauważył też, że ów chłopak jest równie umięśniony, co on sam oraz że ma bardzo sympatyczne spojrzenie.

— Miło mi poznać, Jeon Jeongguk.

— Wiem, kim jesteś. Oglądałem cię na lodowisku w Busan z tym tutaj, jak zaczynałeś karierę. — Wcześniej wskazał na Jimina, który zakładał łyżwy. — Son Hyunwoo, cała przyjemność po mojej stronie. Przyjaciele mówią mi Shownu.

— Też jesteś łyżwiarzem? — spytał Jeon z ciekawości, bo nie mógł sobie przypomnieć, czy ktoś taki w świecie sportu istnieje.

— Nie! Nie, nie, boże, nie — zaśmiał się i splótł ramiona na piersi. Czas zrobić dobre wrażenie i zawstydzić tego dzieciaka, pomyślał. — Daleko mi do tego, żeby chociażby utrzymać równowagę na jednej nodze i zrobić jaskółkę, co dopiero jeździć na łyżwach. Nie, Jimin to mój przyjaciel z dzieciństwa. Jest właściwie jak mój młodszy brat.

— Oh, więc jesteś starszy od niego?

— Od ciebie też, mam 29 lat.

W tym momencie Jeona oblał lekko zimny pot i poczuł się rzeczywiście przytłoczony.

— Przepraszam. Wybacz, że byłem taki pewny siebie, Hyunwoo-shi.

— Daj sobie z tym spokój.

— Panowie, idę na lodowisko — wtrącił im się Jimin, który doskonale wiedział, co planuje jego przyjaciel.

— Połam nogi.

— Zaraz do ciebie dołączę — powiedział Jeongguk w tym samym czasie, co ten drugi i lekko skinął głową, niemo przepraszając.

Kiedy, po chwili ciszy, Jeon zaczął odchodzić w stronę lodowiska, Shownu złapał go za kaptur bluzy, zatrzymując go w tej chwili w miejscu.

— Słuchaj, no — zaczął dość poważnym głosem. — Jimin powiedział mi, jak go potraktowałeś wczoraj i nie podoba mi się to, że tak bardzo nie dbasz o jego dobro. Jesteś jego trenerem, to fakt, ale nie zachowujesz się tak. Nie oczekuję, żebyś nagle zaczął wynosić Jimina na piedestały, bo wiem, jaki kawał gówniarza z niego potrafi być. Masz po prostu być jego mentorem, jakim miałeś być od samego początku. I nie dbam o to, że jesteś jakimś tam mistrzem, bóg wie ile masz medali w domu, czy jakie trofea stoją na twojej półce. Masz być dobrym człowiekiem dla Jimina, rozumiesz mnie?

Jeon przełknął ślinę, ale mimo wszystko wytrzymał siłę spojrzenia Shownu i jego żelazny uścisk na ramieniu.

— Rozumiem w 100%, tak. Nie martw się.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz