— Cześć, Jimin, słońce ty moje — usłyszał Jimin, kiedy ledwo zdążył wejść do swojego pokoju hotelowego z Vancouver. To był Chris.
— Hej?
— Co porabiasz? — Chłopak rzucił się brzuchem na łóżko Jimina, podpierając brodę dłońmi i machając nogami w powietrzu. Patrzył na niego dużymi oczami z lekko wydętymi ustami, na których uformował się niewielki szatański uśmiech.
— Czego chcesz? — spytał zamiast tego Jimin, również lekko się uśmiechając.
Coś mu tu nie pasowało, Chris normalnie nie był taki przylepny i do przesady uroczy.
— Phi — prychnął, kładąc dłoń na sercu, zachowując się tak, jak to normalnie Chris się zachowuje - jak drama queen. — Źle mnie oceniasz, przyjacielu. To ja tu przychodzę, troszczę się, pytam co i jak, a ty mnie tak traktujesz? — Jego głos był przepełniony pretensją, ale Jimin wiedział, że takie nadmierne wylewanie z siebie uczuć jest dla Chrisa normalne, kiedy się wygłupia i kiedy czegoś chce. — Mnie kiedyś zabraknie i wtedy kto będzie się o ciebie troszczyć—
— No już, dobrze, skończ — zaśmiał się cicho Jimin i kontynuował układanie swoich rzeczy na półce w szafie. — Jest jakiś konkretny powód, dla którego tu przyszedłeś?
— Okej, generalnie to naprawdę przyszedłem pogadać, bo wypiłem zdecydowanie za dużo szampana w samolocie, a teraz doprawiłem energetykiem, więc jestem jak ten wulkan, który zaraz wybuchnie — trajkotał, a Jimin dosłownie widział w nim te skonsumowane procenty i nadmiar cukru. — Ale — uniósł palec w górę — doszły mnie pewne słuchy, o pewnej sytuacji, która zdarzyła się między tobą, a naszym kochanym nowym trenerem.
Jiminowi w sekundę zrobiło się gorąco, oblały go zimne poty i zakręciło mu się w głowie. Skąd Chris mógł wiedzieć, co się stało między nim, a Jeonem? Czy naprawdę był na tyle mało uważny, że po prostu usłyszał ich w samolocie? No chyba, że sam Gguk mu wypaplał, bo z tego, co widział, to jego trener również wypił sobie lampkę szampana podczas lotu.
— Jakiej sytuacji? Mówisz o tym, że poszedłem do jego domu, żeby obgadać występ? No tak, byłem tam i co?
— Daj spokój, Jimin. Jeongguk mi powiedział. — Jego głos brzmiał nagle bardzo poważnie.
A to obrzydliwy kłamca, pomyślał Jimin.
Przełknął ślinę ciężko i oparł się dłońmi o półkę. Poczuł się zdradzony, bo wydawało mu się, że dał jasno do zrozumienia Jeonggukowi, że nie chce, żeby ktokolwiek się dowiedział. Tymczasem jego trener tak po prostu wyśpiewał wszystko Chrisowi.
Jimin spojrzał na niego przez ramię.
— To ile tak właściwie wiesz?
— Wszystko. Jeonggukie bywa niesamowicie wylewny po alkoholu.
Jimin warknął zły, że Gguk tak po prostu postanowił się wygadać. Podszedł do łóżka, na którym leżał Chris i usiadł na nim ciężko, zasłaniając twarz dłońmi i przecierając ją.
— Czuje się z tym tak źle — zaczął Jimin. Skoro Chris już wie, to równie dobrze może mu się zwierzyć z tego jak się czuje. — Wiem, że jesteśmy dorośli. Dorośli uprawiają seks bez zobowiązań i to nic dziwnego, prawda? Ale czuję się z tym tak okropnie... źle i dziwnie.
Jednak w tej chwili Chris rzucił się na łóżku jak ryba wyjęta z wody i w jakiś dziwny i niewytłumaczalny sposób, podniósł się do siadu.
— To wy się pieprzyliście?! — zapytał podniesionym głosem Chris, a Jimin zrozumiał, że został przez Chrisa okłamany. — Żartowałem z tym, że Jeon mi się wygadał! Tak, podsłyszałem, że coś szepczecie w samolocie, ale kiedy go spytałem, wmówił mi, że nic się nie stało!
CZYTASZ
red lights 강박 // jikook ✓
FanfictionJimin od dziecka uczył się jazdy na łyżwach. W najmłodszych latach wygrał kilka ważniejszych konkursów, zdobywając także medale w Junior Grand Prix. W środku kwalifikacji do Senior Grand Prix, jego trener ulega wypadkowi. Jimin pozostaje bez trenera...