(17)

389 29 26
                                    

Jeongguk bardzo nie lubił kłamać. Czuł jednak, że w obecnej sytuacji to najlepsze wyjście. Kiedy trzymał rozedrgane ciało Jimina przy sobie wiedział, że nie może powiedzieć mu prawdy. Nie teraz. Zdecydował się na to, ponieważ widział, że to mogłoby złamać młodego łyżwiarza. Nie rozumiał czemu, ale odnosił wrażenie, że tak by się to mogło skończyć.

Kiedy ciało i oddech młodszego z czasem uspokoiło się, nastąpiła oczywista rzecz - Jimin ponownie chciał wyciągnąć wszystko z Jeongguka, wycisnąć z niego informację jak z gąbki. Ale Jeongguk był sprytny i udało mu się odciągnąć młodszego od tego pomysłu.

- Kiedyś ci powiem, okej? - zagadnął młodszego, odsuwając się od niego lekko, po czym sięgnął po ciastko z blachy. - Nie dziś, ale kiedyś na pewno. Daj mi tylko trochę czasu, żeby się z tym ogarnąć. - Ugryzł ciastko, które dosłownie rozpłynęło się w jego ustach, a on sam mruknął cicho z powodu pyszności tej słodkości. - O boże, jakie dobre.

- Dobre, prawda? - odezwał się w końcu Jimin, kiedy skończył wycierać swój nos i kąciki oczu. - A dziwiłeś się, jak zacząłem je robić.

- Bo wziąłeś mnie z zaskoczenia! Kto normalny robi w ciągu dnia ciastka!

- Na przykład ja! - pisnął Jimin oburzony, tupiąc nogą jak naburmuszone dziecko.

Po tym wrócili wspólnie do salonu, gdzie usiedli ponownie na kanapie.

I o ile dla Jeongguka powrót do zwykłych rzeczy odbył się naturalnie, tak Jimin czuł się zupełnie odwrotnie. Czuł się dziwnie. Po tym całym incydencie, co chwila zerkał na swojego przyjaciela. Nie to, że czuł się niekomfortowo, po prostu się o niego martwił. Kiedy wspólnie bawili się z Bamem, troski na chwilę odeszły na bok, lecz gdy pies znowu chciał wyjść na dwór, a oni ponownie wrócili na kanapę, Jimin zauważył narastającą frustrację, złość lub niepokój w zachowaniu Jeongguka. Ciągle bawił się palcami, wykręcał je lub skubał skórki oraz zauważył, że noga starszego nerwowo chodziła w górę i w dół. Jego wzrok co jakiś czas uciekał też w bok, na komputer.

Jimin przeczuwał, cholera czuł, że to nie może oznaczać nic dobrego.

- Jeśli musisz coś załatwić, to zrób to - wypuścił z siebie cicho Jimin, przytulając do siebie poduszkę i skubiąc jej róg.

Wzrok Jeona wylądował na nim, Jimin dopiero teraz zauważył, że do tego wszystkiego gryzł swoje policzku od środka.

- Mógłbym szybko? To zajmie chwilę, obiecuję.

Jimin kiwnął głową i patrzył jak Jeongguk, z wyraźną ulgą wstaje, bierze komputer w rękę i otwiera go. Zaczął coś wpisywać, ale Jimin nie patrzył co i dlaczego. To nie był jego biznes. Ciekawił się po prostu co było tak ważne, że Jeongguk był przez to tak bardzo niecierpliwy i nerwowy. Co dziwniejsze, gdy odłożył komputer, wydawał się spokojniejszy, zadowolony i uśmiechał się nawet lekko. To wszystko było strasznie dziwne.

Jimin nie miał dobrego przeczucia. Może często zwodziło go na manowce, ale tym razem był pewien, jak tego, że ma dwie ręce, że to wszystko nie znaczyło nic dobrego.

Wieczorem Jeongguk uprosił swojego podopiecznego, żeby został z nim na jeszcze jedną noc, obiecując, że rano sam odwiedzie go na trening do siłowni, a potem na lodowisko. A Jimin, no cóż, zgodził się na to. Dlatego około 22 wykąpali się i położyli się do łóżka. I ponownie, Jeongguk zasnął w przeciągu paru sekund, a Jimin wiercił się, kręcił, obracał z boku na bok, nie mogąc znaleźć dla siebie dobrej pozycji do snu i spokoju umysłu.

Kiedy przewrócił się na bok, a jego wzrok padł na śpiącą, pogrążoną w głębokim śnie, twarz Jeongguka, uśmiechnął się lekko. Twarze ludzi, którzy śpią od zawsze z jakiegoś powodu go bawiły, a Gguk i jego śpiąca twarz tworzyły zupełne przeciwieństwo tego, jak wyglądał za dnia. Teraz bowiem jego policzki wydawały się mięciutkie niczym dwie kluski robione na parze, a jego usta wyglądały jak dwa ściśnięte gumisie ozdobione kawałkiem metalu pod postacią kolczyka. Jimin miał ochotę nacisnąć palcem na te wydęte wargi, żeby sprawdzić czy rzeczywiście są takie miękkie, na jakie wyglądają.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz