(24)

356 29 39
                                    

sofite: attention! rozdział  zawiera wspomnienie o nadużywaniu psychicznym i fizycznym - jeżeli jest to dla ciebie triggerujące, sugeruję pominąć końcówkę rozdziału ♡

Jimin podniósł się z nadal szybko unoszącej się i opadającej klatki piersiowej Jeongguka dopiero po jakimś czasie, kiedy poczuł, że nogi mu zdrętwiały od takiego siedzenia.

— Obożecotobyło — powiedział na jednym oddechu i oparł się drżącymi dłońmi na klacie Jeongguka.

— To... — odetchnął i zaczesał sobie włosy do tyłu — był zajebiście dobry seks, skarbie — odpowiedział bez chwili zawahania Jeongguk, jednocześnie ponownie przygryzając wargi, bo teraz Jimin podnosił się i schodził z niego.

— Nie skarbuj mi, bo jeszcze się zakocham.

Kiedy tylko te słowa padły z ust Jimina, od razu zrozumiał, ile rzeczy mógł zepsuć tym głupim wyznaniem. Postanowił jednak udawać, jakby się nic nie stało i rzucił się na poduszkę, ostatkiem sił wciągając na siebie kołdrę. Usłyszał po chwili niewielki ruch za swoimi plecami, a po tym ponownie poczuł jak materac za nim ugina się, a kołdra unosi.

— Nie możemy do tego dopuścić, prawda? — zaśmiał się Jeongguk, kiedy już leżał pod kołdrą, niedaleko Jimina.

Sięgnął dłonią pod kołdrą do nadal półnagiego młodego łyżwiarza i przesunął ostrożnie palcem po jednym z jego nagich pośladków. Jasno wyczuł, że młodszy wciąż drży.

— Chcesz, żebym pomógł ci się ubrać?

— A sam jesteś ubrany? — usłyszał w zamian. Postanowił być szczery.

— Nie.

— Więc nie pomagaj mi, tylko mnie przytul.

Z tymi słowami, Jimin obrócił się w jego stronę i przyjął podobną pozycję, co wcześniej - ramię przełożone przez klatkę piersiową, głowa przy sercu na piersi, a noga przełożona przez biodro.

— Cały drżysz — zauważył Jeongguk, gdy teraz dotykał właściwie całego mniejszego ciałka. — Zimno ci?

Młodszy spojrzał na niego w górę i wtedy Jeongguka zatkało, kiedy w jego oczach zobaczył całą galaktykę. Oczy Jimina tak bardzo się mieniły i błyszczały, odbijając światło tysiąca gwiazd, których przecież nigdzie na niebie nie było widać. Była to najpiękniejsza rzecz, jaką przyszło mu dzisiaj zobaczyć.

Jeongguk zobaczył swoją małą galaktykę w oczach Jimina.

— Nie jest mi zimno — usłyszał od młodszego. — Mogę buzi? Ten ostatni raz na dzisiaj?

Dla Jeongguka druzgocące było to, że Jimin sądził, że musi pytać o buziaka. Bez udzielania jakiejkolwiek słownej odpowiedzi, objął policzek Jimina i pocałował go. Powoli, słodko, czule. Nie spieszyli się przecież nigdzie, mieli dla siebie całą resztę nocy.

— Dziękuję — usłyszał Jeongguk jakiś czas później, kiedy teraz po prostu leżeli, przytulając się do siebie.

Pogładził plecy młodszego, wygładzając jednocześnie materiał jego koszulki i złożył niewielkiego całusa na jego czole, nic mu już nie odpowiadając. Leżeli w komfortowej ciszy, żaden z nich nie spał, bo bez przerwy czuli na sobie wędrujący dotyk.

— Nie sądzę, żebym był w stanie zasnąć — oznajmił Jimin po jakimś czasie.

— Wszystko dobrze?

— Hm? — To pytanie było dość wyrwane z kontekstu, dlatego Jimin wolał się upewnić.

— Czy wszystko okej? Jak się czujesz? Boli cię coś? Szukam powodu, dla którego twierdzisz, że nie zaśniesz.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz