Nie da się ukryć, jestem człowiek zakręcony. Od zawsze.
Przekręcam słowa (kiedyś powiedziałam do mamy, że na śniadanie zjadłabym majka w jajonezie), potykam się na prostej drodze (przed maturą potknęłam się o dwucentymetrowy próg w łazience i rozwaliłam sobie stopę), robię kilka rzeczy na raz i wiecznie się gubię.Z moim gubieniem się to wygląda tak, że jeżeli istnieje nawet najmniejszy cień szansy, że można się zgubić, pewnym jest, że to zrobię. Na dworcu w Katowicach gubię się od zawsze. Zgubiłam się nawet raz na dworcu w Zawierciu...
A co więcej, wiecznie szukam tego, co przed chwilą miałam w rękach i gdzieś odłożyłam. Ostatnio najczęściej mam tak z telefonem.
I o telefonach właśnie będzie ta historia.
Kilka lat temu mąż @Matka Litwinka zadzwonił do niej, żebym podała mu numer telefonu do mojego szanownego małżonka. Pracowałyśmy wtedy razem, dlatego miała mnie pod ręką i od razu mogła tę prośbę przekazać. A ja oczywiście w ferworze pracy, szybciutko podyktowałam jej numer. Po chwili odezwał się mój telefon. Nikt znajomy, bo wyświetliły się same cyferki. Na szybko przemyślałam sprawę – mam chwilę, jak to fotowoltaika to szybko spławię, ciekawi mnie kto dzwoni – i odebrałam. W słuchawce usłyszałam męski głos pytający o mojego szanownego małżonka. Odpowiedziałam, że przykro mi, nie mam go teraz pod ręką, ale mogę coś przekazać. I zapytałam oczywiście kto dzwoni. Nie uwierzycie – dzwonił mąż @Matka Litwinka. Jak się okazało, w rozpędzie podałam swój numer telefonu, zamiast numeru szanownego małżonka.
Nic to. Kilka miesięcy później zmieniliśmy operatora, a co za tym idzie, także numery telefonów. Nie wiem dlaczego, ubzdurałam sobie, że zarówno mój numer, jak i mojego szanownego małżonka zaczynają się tak samo, a tylko końcówkę mają różną. Otóż nie. Taki numer należał do pewnej nieznanej nam pani, która na pewno przeklinała w cały świat nagły zalew telefonów od krewnych i znajomych mojego szanownego małżonka, którym podałam jej numer, myśląc że podaję jego.
To też jeszcze nic. Wracamy bowiem do męża @Matka Litwinka. Powtórzyła się bowiem sytuacja z podawaniem przeze mnie numeru telefonu do mojego szanownego małżonka. Najpierw oczywiście podałam numer do obcej pani. Mąż @Matka Litwinka oddzwonił do mnie po chwili, że heloł, ale to nie jest ten numer, bo odbiera jakaś kobieta, która zupełnie nie zna mojego szanownego małżonka i nieco jest już zirytowana odpowiadaniem na pytania o niego. Zorientowałam się, że kilka osób już mi coś takiego mówiło, zatem podyktowałam poprawny numer. Z tym, że jak się okazało, nie do mojego szanownego małżonka, tylko ponownie do mnie.
Postanowiłam nie podawać więcej nikomu numerów telefonu z pamięci...
CZYTASZ
histoRYJKI
HumorKiedy życie podpowiada Ci najlepsze scenariusze i historie, nie pozostaje nic innego, jak tylko je spisać i podzielić się nimi ze światem :) Krótkie, treściwe, zabawne. Można się pośmiać. Z wydarzeń. Albo z autorki. To już jak kto woli ;)