Zdecydowanie nie jestem perfekcyjną panią domu. Próbowałam. Skutki już tu gdzieś wcześniej zostały opisane.
Nie oznacza to jednak, że nie przeszkadza mi bałagan. Zwłaszcza, że mieszkam z trzema kotami i psem. I mężem. W takich warunkach bałagan robi się sam i systematycznie narasta.
Doszło więc do tego, że po pięciu dniach bez sprzątania, koty z kurzu latając po domu przypominały wielkością koty prawdziwe. Aż się przez chwilę zastanawiałam, czy mi się stado przypadkiem nie powiększyło.
Postanowiłam więc wydobyć odkurzacz z czeluści kotłowni i posprzątać. Nie chciało mi się jak diabli, ale mus to mus.
Odkurzacz ma już swoje lata i na wiele też go naraziłam, ale do tej pory działał w miarę bez zarzutu. A nawet jak jakiś zarzut się znajdował – mój szanowny małżonek dość szybko urządzenie reanimował. Jednak, jak to mówią, nic nie trwa wiecznie.
Zabrałam się za odkurzanie. Od początku wydawało mi się, że odkurzacz jakoś dziwnie głośno działa, ale doszłam do wniosku, że może to przez to, że dawno nie odkurzałam. To mi się teraz wydaje, że głośno. Zignorowałam głośne działanie sprzętu i to był mój błąd. Odkurzacz bowiem po chwili zaczął wydawać z siebie coraz to dziwniejsze odgłosy. Ale odkurzał, więc podstawową funkcję spełniał, to kto by się tam przejął jakimś stukaniem, pukaniem, czy wyciem. Ogarnęłam dokładnie pół domu, gdy do odgłosów doszedł nieprzyjemny zapach palonego plastiku. Najpierw pomyślałam, że może sąsiad pali śmieci, ale zaraz potem uświadomiłam sobie, że moi obecni sąsiedzi tego nie robią. Uruchomiłam opcję węszenia i szybko doszłam do wniosku, że śmierdzi odkurzacz. W wersji warczącej jeszcze bym go przetrzymała, ale w śmierdzącej już nie bardzo. Postanowiłam go oddać w ręce szanownego małżonka.
Słów niecenzuralnych, które wyszły z jego ust nie przytoczę. Zaraz po nich pojawiła się diagnoza – spaliłam silnik.
No jak, przepraszam bardzo? Przecież nie odkurzałam gruzowiska tylko dom. Co prawda nie można powiedzieć, że panował tam lekki bałagan, ale też bez przesady.
Aha, że worek źle wsadziłam? Że wyjechał z zaczepu i wszystko, co miało iść do worka poszło do silnika? To i tak chyba nie jest tak źle, przy poprzedniej awarii zapomniałam w ogóle, żeby ten worek wymieniać i też coś tam się spaliło... Ale nie silnik? Aha... To czym ja teraz będę odkurzać?
Nie na takie pytania mój mąż odpowiadał w mgnieniu oka (niejednokrotnie potem żałując, że odpowiedzi nie przemyślał) i nie takie problemy rozwiązywał!
Z jeszcze głębszych niż poprzednio czeluści kotłowni wytargaliśmy stary odkurzacz, który całe wieki temu przywiozłam od rodziców. Co prawda brakowało mu tej sztywnej części rury, szczotki i włącznika, ale jak się okazało, działał. Brakujące części mój niezastąpiony mąż zorganizował i tymże sposobem uzyskałam odkurzacz odpalany śrubokrętem. Na bank nikt takiego nie ma!Odkurzacz działał, lecz słabo wciągał. Taki model podobno. Ale, żeby nie było! Nie narzekałam. Jednak mężczyzna mojego życia (w postaci ślubnego męża), w wyniku moich pochwał dostał skrzydeł i zorganizował mi odkurzacz, który wciąga.
Tu muszę zaznaczyć, że był to nie byle jaki odkurzacz! Użyczył mi swojego własnego, ulubionego, tyranego po wszystkich robotach odkurzacza przemysłowego. Nie do zajechania. Tak powiedział wręczając mi go z dumą.
Podziękowałam, bo nie wypadało nie, skoro tak się postarał, wypięłam z prądu stary nie wciągający i podpięłam ów cud techniki, co to był nie do zajechania. No i okazało się, że z tym zajechaniem to ja mam chyba jakieś specjalne możliwości, bo po pięciu minutach padł, pozbawiając przy tej okazji cały dom prądu.
Szanowny małżonek się zdziwił. Bardzo się zdziwił. Zdecydowanie nie mógł uwierzyć i testował, czy to na pewno odkurzacz sprawia, że prąd w domu zanika, czy może jednak gniazdko. Podpinał pod nie kilka innych rzeczy – nic się nie działo, podpinał odkurzacz – wywalało prąd. Dla pewności spróbował jeszcze podłączać odkurzacz do innych gniazdek, ale efekt zawsze był ten sam. O dziwo, nie klął nawet zbyt siarczyście, chyba przez efekt totalnego zaskoczenia, jedynie nazwał mnie pogromczynią odkurzaczy.No cóż, nie miałam innego wyjścia, jak wrócić do sprzątania przy pomocy odkurzacza odpalanego na śrubokręt. Jak się wyróżniać, to po całości.

CZYTASZ
histoRYJKI
HumorKiedy życie podpowiada Ci najlepsze scenariusze i historie, nie pozostaje nic innego, jak tylko je spisać i podzielić się nimi ze światem :) Krótkie, treściwe, zabawne. Można się pośmiać. Z wydarzeń. Albo z autorki. To już jak kto woli ;)