15

244 19 0
                                    

Resztę popołudnia spędził z Zaynem tak, jak to sobie zaplanowali. Opowiedział nieco o swoich przygodach, chociaż większość historii musiał zmienić tak, aby nie wyszło, że tutaj kogoś zasztyletował, a w drugim miejscu otruł. Takie zabiegi nie miały poprawić ich relacji, dlatego chciał brzmieć jako wielki podróżnik, który był zainteresowany poznawaniem świata. Na szczęście szatyn był całkiem niezłym kłamcą i jeszcze lepszym bajkopisarzem. Zaś druga omega była świetnym źródłem wiedzy, który Louis planował wykorzystać. W końcu ten pochodził z arystokracji, co oznaczało, że doskonale powinien znać zasady panujące na cesarskim dworze. Jakie były połączenia między poszczególnymi rodzinami i na kogo uważać. Musiał jednak wypytywać delikatnie. Nie mógł bezczelnie pytać, ponieważ to wzbudziłoby podejrzenia. Ale w swoim czasie wyciągnie z niego wszystko, co było mu potrzebne. A gdy dowie się wszystkiego, pozbędzie się balastu.

Nie mógł za żadne skarby wywołać niepewności u kogokolwiek. Na razie pomagało mu to, że nie przebywał na dworze długo. Wszak dopiero uczył się życia tutaj, gdy był na widoku. Dlatego właśnie udawał, że potrzebował jeszcze więcej pomocy, niż wymagał naprawdę.

— Obawiałem się, że omega, która będzie zmuszona poślubić mojego kuzyna będzie o wiele mniej ciekawa — powiedział Zayn, gdy spacerowali powoli. Louis czuł na sobie wzrok zarówno służby jak i strażników. I choć tak nie zamierzał niczego robić, a przynajmniej nie na razie, to było to dla niego męczące. Nie wiedział czy było to podyktowane ciekawością, czy może rozkazem cesarza, który pewnie próbował pozbawić go zdrowych zmysłów.

Pogoda na szczęście nadal pozwalała na taką formę aktywności jak spacer, a i dla niego było to przyjemne po tylu dniach zamknięcia. Bo Louis nienawidził wielu rzeczy, a zamkniecie i zniewolenie było na szczycie. Był wolną omegą, która respektowała jedyne zasady: swoje własne. I nawet jeśli nikt nie zamknął go bez jego woli, a była to jego własna decyzja, to poczuł się dobrze na świeżym powietrzu.

— Spodziewałeś się rozpuszczonego księcia? — zapytał, unosząc brew, choć na jego twarzy mienił się delikatny uśmiech. Wyglądał na delikatnie rozbawionego, jakby wiedział, że właśnie taka opinia krążyła na jego temat.

— Tak, tak właśnie opisywano cię, gdy emisariusze składali swoje pierwsze raporty. Dwór nie mógł pozwolić, aby cesarski małżonek stanowił zagrożenie, więc sprawdzali wszystkich kandydatów, nim podjęta została odpowiednia decyzja. Musisz nas zrozumieć, cesarski tron od dawna nie był tak silny i stabilny, nie możemy pozwolić na jakiekolwiek perturbacje w związku z tym — odpowiedziała szczerze druga omega, wzdychając ciężko, gdy wpatrywał się w jeden z kwiatowych krzewów. — Wiem, że mój drogi kuzyn nie ma za wiele możliwości na tym polu. Jest władcą, więc małżeństwo z miłości nigdy nie ma być mu dane. Jednak gdyby w pałacu pojawił się ktoś taki? Beztroski, rozpieszczony, arogancki? A może naiwny i zbyt dobry? Nie przetrwałby tutaj.

— Tak myślisz?

— Widzisz, za granicami cesarstwa mówi się, że Harry jest tyranem. Że rządzi żelazną ręką i nie zna pojęcia współczucia czy dobroci, choć pewnie sam o tym słyszałeś. I to nie są do końca puste słowa. Jego władza musi być silna, niezachwiana. Ten tron jest pokryty krwią, zresztą jak każdy inny. Wieczny pokój nie jest możliwy, nawet wewnątrz własnych ziem. Ludność musi uważać go za boga, za kogoś ponad nimi, kto poprowadzi ich w lepsze czasy. Zaś arystokracja czyha na jego potknięcie, jak zresztą w każdym państwie. Harry stawia prawa do swojej władzy ponad wszystko. Dlatego cieszę się, że los postawił właśnie ciebie na jego drodze.

— Dlaczego tak mówisz? — zapytał Louis, próbując doszukać się w tym podstępu. Omega nie mogła być aż tak głupia i wykładać przed nim wszystkich kart. To byłoby za łatwe. — Nie znasz mnie za dobrze, a już mam wrażenie, że masz o mnie tak wysokie zdanie. Czyż głupia omega, która byłaby świetną marionetką nie byłaby lepszą opcją?

✓ | Cold As A SteelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz