31

227 19 0
                                    

Gdy w stolicy cesarstwa pojawiła się wiadomość o tym, że ktoś śmiał zaatakować ich ziemie, wywołując na dodatek przy tym wojnę, większość dworu wyglądała na wściekłą. Nikt jednak nie był zdziwiony tym zachowaniem. Było to dla nich nie do pomyślenia, że to nie oni byli stroną atakującą. W końcu od wielu lat mówiono o nich, jako o ekspansywnym państwie, które chętnie włączało nowe ziemię w swoje granice. Poza tym obawiano się tego, że inne królestwa nabiorą przez to odwagi włączając się w konflikt. Ale nie były to uczucia, które towarzyszyły wszystkim. Druga część arystokracji znów widziała w tym świetny interes. Zarówno jeśli chodziło o potencjalne spiski, ale również i o sam handel. Dobrze przeprowadzona kampania zawsze zapewniała zyski, tym bardziej w państwie, które tak bardzo słynęło z wojen. Ale pomimo to, oni również udawali oburzenie, gdy byli pytani, co sądzą o sytuacji.

I chociaż panowały przeróżne nastroje, szczególnie wśród najwyższych klas, to wiedziano jedno. Że na całym świecie nie istniało królestwo, które byłoby w stanie przebić ich armię pod względem liczebnym. Oczywiście połączone królestwa mogłyby stanowić już większe zagrożenie, jednak większość nie chciała pchać się w miesiące bitew, straty w ludności oraz niepewności, jakie będzie zakończenie.

W większości miejsca na świecie, wojsko było traktowane niemal jak kara. Jedynie niektórzy czuli się tam dobrze. Służba w armii była w cesarstwie nie jako obowiązek, ale jako przywilej. Od najmłodszych lat uczono dzieci tego, że te ziemie to był ich dom, którego należało bronić ponad wszystko. Na których sami się urodzili i na których wyrosną przyszłe pokolenia. Silna armia była niestety ceną, jaką musieli zapłacić za to, że byli największym imperium świata.

Powróciwszy jednak do tego, jak zachowywali się członkowie cesarskiego dworu, nie można było ukryć tego, że najbardziej rozsierdzonym był nikt inny jak sam Louis. W końcu chociaż nie brał udziału w walkach, to cała sprawa również dotyczyła jego samego. I to nawet bardziej niż chciałby się do tego przyznać. Nie pojmował jednak, dlaczego zostali zaatakowani, tym bardziej tak znienacka. Czy jego wuj był głupcem? Czy kompletnie oszalał? Dlaczego narażał tak wielu ludzi, wiedząc, że Harry nie będzie brał jeńców, a jego wojsko zamorduje ich wszystkich z zimną krwią? Było to dla niego niepojęte, tym bardziej, że powód nie był aż tak istotny, zaś konsekwencje takich działań zawsze były poważne i najczęściej śmiertelne. Co do samej wojny, Alfa nie pozostał w stolicy. Nie czekał na nic, tylko samemu przemieszczał się razem ze swoim wojskiem. Nie zamierzał oczywiście wchodzić w samo pole bitwy, a na pewno nie w czasie początkowych faz konfliktu. Chciał pozostać z tyłu i przejąć dowodzenie, kiedy będzie wymagała tego sytuacja. Był strategiem, jednak to dowódcy najlepiej znali żołnierzy, którymi przewodzili. Harry zajął jeden z zamków, ustanawiając tam swoją aktualną siedzibę.

Louis zaś pozostał w stolicy, jednak cały czas nie ukrywał, że zrobił to z wielką niechęcią. Pomimo tego, że nie był najlepszym z żołnierzy, a słuchanie rozkazów nigdy nie szło mu najlepiej, to nie potrafił siedzieć w miejscu. Było to zrozumiałe, gdy brało się pod uwagę, z jakim państwem miało walczyć cesarstwo. Wcale jednak nie chodziło o to, że martwił się o swoich krewnych, bez przesady. Wiedział, że jeżeli wydarzy się cokolwiek, co sprawi, że Harry przegra, to właśnie on i jego dziecko będą celem. Zayn również, jako krewny cesarza, który mógł w takim wypadku spróbować sięgnąć po koronę.

I nawet jeśli wiedział, że żadna siła w świecie nie mogła sprawić, aby jego wuj w niecały rok mógł sprawić, że zebrałby wojsko na tyle silne, aby dojść choć do połowy drogi do stolicy, to bał się. Znał stan skarbca, wiedział, że większość najemników zażąda większej ilości złota za to, aby stanąć w szranki z cesarstwem. Bał się jednak dlatego, że szaleńcy, którzy nie mieli już nic do stracenia, potrafili zaryzykować wiele. Nawet za wiele.

✓ | Cold As A SteelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz