009

853 11 2
                                    

Ten rozdział to kontynuacja poprzedniego.
— Co?
— Co gdyby wszyscy myśleli, że naprawdę jesteśmy razem?- Powiedział a ja zdezorientowana popatrzyłam na niego. - Udawalibyśmy związek.
— Śmieszny jesteś. Nigdy w życiu. - Prychnęłam.
— Czemu niby?
— Bo to głupie?
— Głupie jest to co teraz mówisz.
— Czemu niby? - Zapytałam przedrzeźniając go.
— Nie znasz się. Byłoby fajnie. Ty byś zyskała popularność, ja bym sprawił, że kilka osób byłoby zazdrosnych. Przy okazji mielibyśmy wyzwanie, żeby..
— Nie kończ tego zdania. - Odwróciłam się w stronę szyby. - Może ja nie chcę być popularna? Poza tym, skoro chcesz sprawić żeby ktoś był zazdrosny to napewno mnie do tego nie wykorzystasz.
— Wiesz, inne laski zrobiłyby wszystko, żeby udawać ze mną związek, albo żeby w ogóle ze mną rozmawiać.
— Ale ja nie jestem ‚inne laski' i twoja sława nie robi na mnie wrażenia. Nie musisz robić mi łaski siedząc ze mną.
Powiedziałam przyglądając się moim paznokciom.
— Spokojnie, przemyśl to jeszcze.
— Już to przemyślałam. - Rozsiadłam się wygodniej na skórzanym fotelu.
Jechaliśmy w ciszy z dziesięć minut, co dla mnie było wiecznością. Nigdy nie potrafiłam usiedzieć spokojnie na miejscu.
Włączyłam radio zrywając się z miejsca, z nadzieją że chociaż muzyka mi teraz pomoże. Jeden z hitów Nirvany pieścił moje uszy, jednak nie długo gdyż Michał wyłączył melodię.
— Czemu wyłączyłeś?
— Bo nie lubię słuchać radia gdy prowadzę.
— Super. - Wywróciłam oczami. - Kiedy zamierzasz zrobić prawo jazdy?
Brunet nie odpowiedział na moje pytanie, i zmienił temat.
— Otwórz zielone pudełko, jest z tyłu na podłodze.
— Po co? - Zapytałam.
— Otwórz.
Wyciągnęłam rękę do tyłu by chwycić metalowe pudełeczko, z flagą Jamajki. Otworzyłam je, a w środku zobaczyłam kilka jointów i paczkę Cameli.
— Wyciągnij jednego. - Rozkazał.
— Jointa? Chcesz palić zioło jak prowadzisz?
— Papierosa. - Westchnął, a więc wyciągnęłam go. - Daj, i przy okazji mi odpal jak możesz.
Podałam Camela chłopakowi, i wyciągnęłam czerwoną zapalniczkę z pudełka. Miała na sobie napis, którego za nic nie potrafiłam przeczytać.
Michał wsadził papierosa do buzi, i nachylił się w moją stronę, a ja zrobiłam to co mi kazał, i odłożyłam pudełko na miejsce. Resztę drogi spędziliśmy znowu w ciszy. Cholernej ciszy.
Po czasie zatrzymaliśmy się w jakimś lesie, który przy okazji był przerażający.
A co jeśli Michał mi tu coś zrobi? Nie znam go na tyle długo, by mu ufać.
— To już ten czas, kiedy mnie zgwałcisz i zabijesz a potem zakopiesz w jakimś dole? - Popatrzyłam na chłopaka z poważną miną.
— Nie, jeszcze nie. - Zaśmiał się. - Chodź, wysiadamy.
Wywróciłam oczami i ruszyłam za brunetem.
— Zimno tu jest. I ciemno.
— Boisz się? - Odwrócił się w moją stronę.
- Nie boję się takich miejsc.
— Yhm. - Chłopak kiwnął głową i ruszył przed siebie. Kilka metrów dalej, wystraszyłam się tak bardzo, że przyległam do jego boku.
— Spokojnie, to pewnie jakaś sarna. - Odpowiedział roześmiany.
— Ta, sarna. Po co my tu w ogóle przyjechaliśmy?
— Nie marudź i chodź. - Chłopak pociągnął mnie przed siebie.
Po kilku minutach byliśmy nad jakimś jeziorem? Było oświetlone niebieskimi światełkami, co wyglądało naprawdę piękne. Gwiazdy odbijały się w wodzie, a obok były drzewa i długie molo z białych desek.
— Ale tu ładnie. - Powiedziałam rozglądając się.
— Prawda?
— Czemu nigdy wcześniej nie znałam tego miejsca?
— Nie jest jakoś popularne, w dodatku to prywatny teren mojego wujka.
Przytaknęłam na znak zrozumienia.
— Nigdy wcześniej tu nikogo nie przyprowadzałem.
— A więc czemu akurat ja mam ten zaszczyt? - Zapytałam, a ten wzruszył ramionami podchodząc do końca molo.
— Po prostu.
— Co robisz? - Zapytałam gdy zaczął ściągać bluzkę i spodnie. Chłopak nie odpowiedział, tylko rozbiegł się i wskoczył do wody przy okazji chlapiąc mnie po twarzy.
— Michał! Jestem przez Ciebie cała mokra! - Krzyknęłam, gdy ten wynurzył się i odwrócił w moją stronę.
— To chyba dobrze. - Uśmiechnął się, a ja zrozumiałam co ma na myśli dopiero po chwili, na co wywróciłam oczami. - Chodź.
— Co?
— Wejdź do wody.
— Nie ma mowy.
— Czemu?
— Bo jest zimna. Poza tym, nie chcę zmoczyć ciuchów.
— Załóż moją koszulkę.
— Co?
— Ubierz moją koszulkę.
— To chyba zły pomysł.
— Idalia. - Powiedział stanowczo, mając ewidentnie dość.
— Dobra, ale odwróć się.
Michał POV
— Dobra, ale odwróć się.
Kiwnąłem głową i zrobiłem to, co kazała. Po kilku sekundach usłyszałem, jak jej ubrania spadają na twarde deski. To było mocniejsze ode mnie, i odwróciłem się przyglądając się dziewczynie. Wyglądała..ładnie. Dobra, nie przesadzajmy. Znam ją kilka dni. Ale nie będę nikogo okłamywać. Idalia Szymańska była piękna.
Powróciłem szybko do wcześniejszej pozycji, gdy brunetka założyła mój czarny t-shirt.
— Już. - Powiedziała.
— No dobra, to wchodź. - Podszedłem bliżej, żeby jej pomóc. - Mogę? Zapytałem, pokazując na jej biodra, a ta kiwnęła głową.
Złapałem ją w talii, i pomogłem wejść do wody.
— Nie jest taka zimna.
— Wcale. - Prychnęła, na co oboje się zaśmialiśmy. Ruszyliśmy w bardziej głęboki fragment jeziora, i odwróciliśmy się w swoje strony, gdy woda sięgała nam po szyje.
— Może zadamy sobie jakieś pytania, żebyśmy się lepiej poznali?
Zapytałem na co ta się zgodziła.
Pytaliśmy o jakieś głupie rzeczy, śmiejąc się przy tym jak małe dzieciaki.
— No dobra, moja kolej. Co jest twoim największym marzeniem? - Zapytałem.
— Marzeniem? Nie wiem, od małego chciałabym być piosenkarką, ale z tych realnych to marzę o piesku. Bardzo. Uśmiechnęła się.
— W takim razie, musisz mi coś zaśpiewać.
— No nie wiem. Może kiedyś. - Zaśmiała się. - A co jest twoim marzeniem? - Popatrzyła zaciekawiona.
— Chciałbym odnaleźć miejsce na świecie, w którym będę czuł się komfortowo, a przede wszystkim szczęśliwie. Miejsce, w którym będę chciał spędzać całe moje dnie i noce, w którym będę wolny.
Idalia POV
Popatrzyłam chłopakowi w oczy, widząc z jakim rozmarzeniem to mówił.
— Masz bardzo ładne oczy. - Szepnęłam, a ten się jedynie uśmiechnął.
— Nabierz powietrza. - Tak jak kazał, tak zrobiłam, i po chwili oboje zanurkowaliśmy pod wodę. W tym samym czasie wynurzyliśmy się, ciężko dysząc.
— Cisza, spokój. To nie dziwne, jakie to magiczne uczucie?
— Kocham momenty gdy mogę czuć się tak beztrosko, jak dziecko. Zapomnieć o wszystkich problemach i po prostu żyć chwilą. - Powiedziałam cicho.
— A kiedy masz takie momenty? - Zapytał przygryzając lekko wargę.
— Na przykład teraz. - Odpowiedziałam.
Oboje leżeliśmy na wodzie patrząc w niebo, i rozmawialiśmy o różnych rzeczach przez jakieś pół godziny, może więcej. Gdy zaczęło robić się zimniej, postanowiliśmy wyjść.
Stanęliśmy do siebie tyłem na molo, a ja ściągnęłam mokrą koszulkę i założyłam swój top. Zanim zapięłam spodnie, stanęłam bliżej bruneta i dotknęłam palcami jego dłoń. Myślałam, że tego nie poczuje, jednak ten odwrócił się w moją stronę i przybliżył twarz do moich włosów, tak że czułam jego oddech na szyi. Gdy przybliżał się bardziej, odezwałam się.
— Michał.. - Odsunęłam jego rękę.
Boże, znamy się kilka dni, a ja zachowuję się jak jakaś szmata.
— Coś nie tak? - Zapytał a ja nie odpowiedziałam, gdy zobaczyliśmy światło latarki na sobie, a po chwili starszego mężczyznę, biegnącego w naszą stronę. - O kurwa. - Michał zabrał resztę rzeczy i pociągnął mnie w stronę auta.
— Gówniarze jedne, kto wam tu pozwolił przebywać? Ja wam dam jak zadzwonię po pały zaraz! - Facet krzyczał biegnąc za nami. Był grubszy i dość niski, w dodatku w podeszłym wieku, dlatego nas nie dogonił.
Szybko wsiedliśmy do białego Range Rovera, zatrzaskując drzwi. 
— Boże, co to było? Mówiłeś, że to teren twojego wujka!
— Gdybym powiedział prawdę to byś tam nie poszła. - Popatrzyliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem. - Poza tym, spędzam tam sporo czasu już od kilku lat, i jeszcze nikt nigdy mnie nie przyłapał.
— Może lepiej stąd jedźmy.
— Czekaj. - Powiedział i nachylił się do tyłu wyciągając czarną bluzę nike. - Masz, załóż ją.
— Nie trzeba.
— Widzę, że Ci zimno, więc proszę, nie kłóć się ze mną i ją załóż.
Wzięłam bluzę od chłopaka i włożyłam ją. Odrazu poczułam ten specyficzny zapach, wymieszany z mocnymi perfumami.
— Teraz zabiorę Cię w moje drugie ulubione miejsce.
— A mogę włączyć radio? Albo chociaż się połączyć i puścić coś ze spotify?
Michał wywrócił oczami.
— Możesz się połączyć.
Zadowolona włączyłam moją ulubioną playlistę, na której obecnie grała piosenka; Sex, Drugs, Etc. Od Beach Weather. Oparłam głowę o szybę przymykając oczy, a brunet przyśpieszył uchylając szybę.
Out of touch in harmony
Designer drugs from dead end streets
Break the air to feel the fall
Or just feel anything at all
Floating on my lowkey vibe
Floating on my lowkey vibe, vibe, vibe
I don't need that late night high
Floating on my
Vibe, vibe, vibe, vibe
Vibe, vibe
Floating on my lowkey vibe
Floating on my lowkey vibe, vibe, vibe
I don't need that late night high
(I'm floating on my).
~~~
— Zapraszam. - Michał otworzył mi drzwi wejściowe restauracji ‚Nero'.
— Nie wiedziałam, że mają otwarte o tak późnej porze. Wszystko jest już pozamykane.
— Dla mnie tutaj będzie otwarte zawsze, o każdej porze. - Uśmiechnął się. - Byłaś tu kiedyś?
— Jeszcze nie.
— A więc polecę Ci zaraz super herbatę i super kanapkę.
— Nie mogę się doczekać. - Tym razem to ja się zaśmiałam. Nagle usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk powiadomienia, więc oboje popatrzyliśmy na telefon Michała, siadając przy jednym z kilku stolików.
— Sory, mama do mnie ciągle wydzwania i piszę. - Brunet położył iPhona na stole, wcześniej go wyciszając.
— To odpisz.
— Nie, to nic ważnego. Idę do łazienki, a Ty zastanów się co chcesz. - Podał mi menu leżące na stoliku obok.
Wyświetlacz Michała ciągle się zaświecał przez przychodzące powiadomienia. Skoro to jego mama to może faktycznie coś ważnego?
Nie chciałam tego robić, ale po prostu musiałam. Przesunęłam iPhona chłopaka w swoją stronę i spojrzałam na ekran.
Od: szczepan
no kurwa odpiszesz mi w koncu? miales byc dzisiaj wczesniej na chacie i mielismy w koncu grac na ps'ie razem😭
Od: szczepan
kurwa stary odpisz
Od: szczepan
Udało Ci się?
Wydaje mi się, że powinniśmy już to skończyć
Od: szczepan
to sie moze sie zle skonczyc
Od: szczepan
nie no jasne, olewaj swoich przyjaciol dla laski. jak bedziesz pozniej ryczec to nawet do nas nie przylaz
Od: szczepan
milej zabawy🤪
— Co? - Szepnęłam zdezorientowana sama do siebie.
— I co, wybrałaś już coś? - Usłyszałam głos Michała. Na szczęście dość szybko odłożyłam jego telefon na miejsce.
— Wezmę to, co mi polecisz. - Uśmiechnęłam się ciągle myśląc o wiadomościach od Krzyśka.
Rozmawialiśmy ciągle o wszystkim i o niczym, jednak humor o wiele mi się popsuł. Czy te wiadomości były o mnie? Szybko odsunęłam od siebie tę myśl. On taki nie jest, napewno nie.
Przed dwudziestą trzecią, Michał odwiózł mnie pod dom.
Wchodząc do środka, miałam nadzieję, że nikogo nie spotkam. Niestety nadzieja matką głupich, Anna Szymańska jak zwykle niezawodna stała w kuchni popijając herbatę.
— Księżniczka wróciła. - Mruknęła. - Gdzie byłaś?
— U Abi. - Skłamałam.
— A co to za bluza? Nie masz takiej, Abi zresztą chyba też.
Kurwa, zapomniałam o bluzie.
— Mikołaj mi pożyczył. Też z nami był. - Skłamałam.
— Właśnie tak myślałam, jest z trzy razy za duża. Jesteś głodna? Mogę ci odgrzać obiad albo zrobić jakieś kanapki. - Zapytała.
— Nie, nie jestem.
— Nawet herbaty się nie napijesz?
— Pójdę się położyć, głowa mnie boli.
— No dobra, jak coś to wołaj.
Przytaknęłam, na znak zrozumienia. Ruszyłam na górę wzdychając. Gdy byłam w pokoju, rzuciłam się na łóżko odrazu zasypiając.
——
siema, rozdział pisany na szybko, bo jestem chora 🥲
+We wtorek (25.10) jadę z klasą na wycieczkę kilkudniową, więc rozdziału nie będzie przez ten czas.
btw. rozdzial zainspirowany pierwszą częścią „After" (fragment)

Lucky || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz