2.01

532 23 1
                                    

Nigdy Cię nie zostawię, obiecuję. Ale pamiętaj, że już wszystko będzie dobrze. Zawsze będę z Tobą, Idalio.
Zerwałam się ciężko dysząc. Od mojego ostatniego spotkania z Michałem, nie widziałam się z nim ani razu. Policja przesłuchiwała mnie kilka razy, jednak nawet nie byłam w stanie wyjść z pokoju, więc musieli mnie odwiedzić. Podobno Jak.. ten zwyrol gdzieś uciekł, nikt nie może go znaleść.
Ojciec Michała, i jego znajomi się tym zajmują. Znali Filipiaka już kiedyś, Michał chodził z jego kuzynką, ale nie podobała mu się ich relacja. Ciągłe imprezy, narkotyki, inni chłopcy. Po czasie, Kindze zaczynało brakować adrenaliny. Zaczęła przesadzać, więc Michał zadecydował z nią zerwać. Jak się później okazało, była z nim tylko dla pieniędzy, ale oczywiście nie przyznała się do tego przy kimś bliskim. Kuba twierdził, że to Matczak ją zranił, więc planował się na nim zemścić. A ja byłam idealną osobą, dzięki której jego plan mógł się udać.
Dzisiaj odbywał się ślub Szczepana i Wiktorii, na który nie mogłam pójść, z oczywistych powodów. Nawet nie byłam w stanie zejść na dół.
— Napewno nie idziesz? - Zapytała mama.
— Napewno.
— Długo czekałaś na ten dzień, w końcu to twoja ulubiona para.  - Zaśmiała się, co odwzajemniłam. - Uśmiechnęłaś się!
— I co z tego?
— Dawno tego nie robiłaś. Pamiętaj, do twarzy Ci z uśmiechem. - Kobieta puściła mi oczko, i opuściła mój pokój.
~~~
Godziny mijały, a ja siedziałam przed toaletką, wpatrzona w swoje odbicie. Przez ten miesiąc strasznie schudłam, z rozmiaru 38 spadłam na 34, z czego niektóre ubrania w rozmiarze XS były na mnie za duże.
Popatrzyłam na siebie i westchnęłam. Cholera, to wesele moich przyjaciół, które więcej się nie powtórzy. Nie mogłam ich zawieść! I nie mogłam też gnić w moim pokoju do końca życia. Wzięłam kilka głębszych oddechów, i ruszyłam do łazienki z zamiarem wykąpania się. Pod prysznicem standardowo rozmyślałam, nad dosłownie wszystkim. Może powinnam zostać w domu? Nie, ogarnij się. Ten dzień się nie powtórzy. Teraz, albo nigdy.
Ruszyłam do szafy po wysuszeniu się, ale zbyt wiele w niej nie znalazłam. Musiałam napisać do mojej czternastoletniej sąsiadki, by pożyczyła mi sukienkę! Obie miałyśmy teraz taki sam rozmiar. Raczej mieliśmy dobry kontakt z rodziną Majewskich, więc Klara zgodziła się, i przyniosła mi kilka propozycji.
Wybrałam długą, czarną sukienkę, do której dobrałam tego samego koloru kopertówkę i srebrne szpilki. Nie robiłam mocnego makijażu, a włosy jedynie wyprostowałam. Zostało trzydzieści minut do mszy, więc zastanowiłam się, czy napewno chcę tam iść, i zadzwoniłam do Williams.
— No co tam?
— Jesteś już w kościele?
— Jakbym była, to bym z Tobą nie rozmawiała. - Zaśmiała się.
— No tak, głupia jestem. A kiedy jedziesz?
— A co?
— Bo jadę z Tobą.
Po moich słowach dziewczyna zaczęła piszczeć tak bardzo, że musiałam odsunąć telefon od ucha.
— Zaraz będę u Ciebie, więc wychodź. Powiedziała uradowana.
— Jasne, do zobaczenia.
Uśmiechnęłam się lekko, ostatni raz przeglądając w lustrze.
Na dole oczywiście rodzice wypytali mnie o dosłownie wszystko. Jak się czuję, czy sobie tam poradzę, czy ktoś mnie odwiezie itd. Rozumiem, że się martwili, i doceniałam to, ale nie miałam pięciu lat.
Ostatni raz pożegnałam się z nimi i z Kacprem, i wyszłam z domu, gdzie Abi w swoim mercedesie już na mnie czekała. Gdy wsiadłam do środka, blondynka przytuliła mnie mocno, piszcząc przy tym.
— Jezu, wiesz jaka jestem dumna? Serio, strasznie chcieliśmy, żebyś była z nami. I strasznie się cieszymy, że wracasz do życia.
Williams ukazała równe zęby, i ruszyła przed siebie.
— Też jestem dumna. - Również się uśmiechnęłam.
~~~
Po skończonej ceremonii, każdy ze znajomych po złożonych życzeniach młodej parze, przywitał się ze mną.
— Strasznie się cieszymy, że jesteś. - Wiktoria przytuliła mnie. - Swoja drogą, pięknie wyglądasz.
— Ja pięknie wyglądam? Wika, patrz na siebie. - Powiedziałam, na co obie się zaśmiałyśmy.
Mówiłam prawdę, rudowłosa wyglądała bajecznie. Zresztą, tak samo jak jej mąż. Dziwnie mi się myślało o tym, że są małżeństwem, ale strasznie cieszyłam się z ich szczęścia. Uwielbiałam ich i od początku im kibicowałam. Jeszcze chwilę
rozmawialiśmy, ale młoda para poszła odłożyć prezenty, więc skorzystałyśmy z okazji i razem z Abs poszłyśmy na dwór, gdzie zrobiłyśmy kilka fotek.
— Nie no, Wiktoria miała rację, bo wyglądasz cudownie.
— Ty też niczego sobie, zresztą, jak zawsze. - Zaśmiałam się, publikując wybrane zdjęcie na instagrama.

Lucky || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz