Nawet nie wiem kiedy to zleciało, ale był już czerwiec. Jutro w końcu, wylatuje do Polski na całe wakacje. Koniec pierwszego roku na studiach miałam 31 Maja, więc teraz - 22 Czerwca - mogłam ogarnąć wszystko na spokojnie. Nadal mieszkam z Jakubem, i nawet spróbowaliśmy przez jakiś czas związku, ale to nie dla nas. Co nie zmienia faktu, że doszło kilka razy do zbliżenia. Mimo wszystko, to i tak nie jest coś, czego chcę. Nie czuję ‚tego czegoś' między nami, więc nie chcę się do czegoś zmuszać.
Chłopak leci do Warszawy razem ze mną, więc przynajmniej będzie wesoło.
Trochę zajęło mu pogodzenie się z tym, że nie chcę się z nim wiązać. Ale kto wie, może kiedyś los nas złączy i będziemy w szczęśliwym związku?
- A my się spotkamy z tymi twoimi znajomymi? - Zapytał, gdy wkładałam spodenki do białej walizki.
- Co?
- No z tymi, co tu byli.
- Przecież ja lecę do Polski, żeby spotkać się przede wszystkim z nimi. Co Ty w ogóle gadasz. - Zaśmiałam się.
- Myślałem, że razem spędzimy czas, i poznam twoich rodziców.
- No będziemy spędzać razem czas, i poznasz moich rodziców. Ale codziennie będę siedzieć u Abi, lub ona u mnie, więc się nie dziw. Poza tym, ma urodziny 1 Lipca, więc zrobimy jej imprezę.
Chłopak popatrzył na mnie, jakby zobaczył ducha.
- Nie lubię jej.
- Nie musisz. - Wzruszyłam.
- Tych twoich znajomych też. Szczególnie tego całego Tadusia.
- Nikt Ci nie każe, spokojnie.
- Łączy Cię coś z nim?
- Co? Przecież on chodzi z Abi, bardzo dobrze im się układa. - Roześmiałam się.
- I co z tego?
- Jak to co? Żartujesz sobie ze mnie w tym momencie, gorączkę masz, czy coś? Nie podoba mi się nikt, a już napewno nie Tadek. Jest jak mój starszy brat.
- Nikt Ci się nie podoba? A ja?
- Jesteś przystojny, i bardzo fajny, ale wiesz, że nie czuję między nami chemii.
- Ale ja czuję. Poza tym, całowaliśmy się kilka razy, więc napewno coś między nami jest.
To prawda, całowaliśmy się, ale nic więcej. Chłopak często liczył na coś więcej, ale nie zgadzałam się. Nie chciałam sypiać z kimś, do kogo nic nie czuję.
- Tylko całowaliśmy. To tyle. - Wzruszyłam.
- Jeszcze będziesz moja, zobaczysz.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co chłopak miał na myśli, i co wydarzy się za jakiś czas.
~~~
- Aaa! W końcu, w końcu! - Williams rzuciła się na mnie, a ja mało co nie spadłam, krztusząc się jej słodkimi perfumami.
- Co Ty zrobiłaś z włosami! - Pisnęłam, patrząc na jej różowe pasemka. Abi nigdy nie farbowała włosów, a i tak wydawała na nie tysiącami.
- Nie podobają Ci się?
- Stara, są zajebiste! Muszę Ci zrobić fotę.
Wyciągnęłam telefon szczerząc się jak dziecko, i zrobiłam Williams kilka zdjęć.
- Dziękuję. Trochę zaszalałam, na urodziny.
- Ślicznie Ci w nich. Tęskniłam za Tobą.
Ponownie przytuliłam dziewczynę, wdychając jej charakterystyczny zapach.
- Ten przydupas też z Tobą przyjechał?
- Kto?
- Filipiak.
- Yhm.
- Szkoda, że nie jest taki, jak jego brat.
- A jaki jest?
- Zjebany! - Wrzasnęła śmiejąc się.
- Cicho, jest u mnie w pokoju.
Powiedziałam wyciągając truskawki z lodówki. Przylecieliśmy do Polski z trzy godziny temu, dlatego Abigail odwiedziła mnie jako pierwsza.
- To co on tam robi, że nawet nie złazi?
Wzruszyłam siadając na sofie.
- Gdzie reszta? W sensie chłopcy z Wiktorią?
- A no właśnie, na dziewiętnastą idziesz ze mną do Tadka.
- Z Tobą?
- Tak.
- Coś się szykuje? - Uśmiechnęłam się.
- I tak i nie. Po prostu bądź gotowa wieczorem. Tylko tego patafiana nie bierz.
- Co Ty chcesz od Kuby? Jest świetny. - Powiedziałam zgodnie z prawdą, na co ta głośno ryknęła śmiechem.
- Śmieszny żart, wiesz?
- Oj daj mu już spokój. Wiadomo kiedy Szczepańscy biorą ślub?
- Dzisiaj dostaniesz zaproszenie, z tego co mi Wika mówiła. Czekali z imprezą specjalnie na Ciebie.
- Miło z ich strony. Uwielbiam ich razem. - Powiedziałam zgodnie z prawdą.
~~~
- Zbieraj się. - Mruknęłam zapinając czarne, jeansowe shorty z wysokim stanem. Dobrałam do nich różowy top z szarym napisem „Don't Be Jealous" i moje kultowe airforcy.
- Nie mam ochoty tam iść, ale zrobię to dla Ciebie. - Blondyn uśmiechnął się ironicznie, na co wywróciłam oczami. - I tak jutro rano jadę do moich rodziców, a drugiego lipca wracam do Londynu.
- No spoko. - Powiedziałam wpatrzona w telefon.
- Myślałem, że będziesz prosić, żebym został.
- To twoja decyzja, nie będę Cię trzymać. - Blondyn zmierzył mnie z góry do dołu, z uniesionymi brwiami. - Abigail już czeka, chodź.
- Trzymaj się blisko mnie, jestem przekonany co do tego Tadusia.
- Kuba, nie przesadzasz? - Zapytałam otwierając drzwi. - Mama, wrócę wieczorem!
- Jasne, baw się dobrze! - Odpowiedziała pijąc kawę. Moi rodzice i brat zdążyli poznać już Filipiaka. Mojemu tacie i Kacprowi coś w nim nie pasowało, jednak mama uważała, że jest porządnym chłopakiem. Nie rozumiem, czemu większość go nie lubiła, przecież był godnym zaufania człowiekiem.
- No witam Państwa. Możemy jechać?
- Możemy. - Odpowiedziałam zamykając drzwi Mercedesa.
Przez całą drogę Kuba nie odzywał się, bo rozmawiałam tylko z przyjaciółką. Trochę było mi przykro, że nie lubił moich przyjaciół, ale oni również za nim nie przepadali.
Po kilku minutach byliśmy pod domem jednorodzinnym, który należał do Tadeusza. Gdy wysiedliśmy z samochodu, wszyscy moi znajomi wyskoczyli z domu z confetti, i rzucili się na mnie, mocno przytulając.
- W końcu zostajesz z nami na dłużej! - Powiedział Tadek.
- To będą chyba najlepsze wakacje mojego życia.
Powiedziałam z uśmiechem, jednak nie miałam żadnego pojęcia, że się myliłam. Oj, bardzo się myliłam.
- No pewnie, że będą. - Odpowiedział i podszedł do Kuby, by zbić z nim grabę, jednak chłopak go zignorował. - Yhm. Wchodźcie, w salonie przyszykowałem wszystko.
- To znaczy? - Uśmiechnęłam się ściągając buty.
- No chlańsko, a co innego. - Franek zarechotał pokazując język. Czy już mówiłam, jak bardzo ich uwielbiałam?
~~~
Nasza mała ‚impreza' trwała w najlepsze. Siedzieliśmy do późna, wspominając dobre czasy. Kuba postanowił jechać do swoich rodziców już dzisiaj, co w sumie mi jakoś bardzo nie przeszkadzało. Ostatnio przesadzał, i to bardzo. Powiedział, że albo wybieram jego, albo znajomych. Oczywiście wybrałam moich przyjaciół, więc chyba o to się wkurzył, i pojechał do swojego rodzinnego domu. Rozumiem, że może być zazdrosny, ale są pewne granice.
- Pamiętacie, jak jechaliśmy na koncert, i oczywiście Taduś musiał mieć pojebane pomysły, i włożył chuja do wiatraka? - Zaśmiał się Szczepan.
- Nie Tadek, tylko Michał. On od zawsze był pojebany. - Stanisławski zaśmiał się, jednak złapał ze mną kontakt wzrokowy, i odrazu spoważniał.
- A właśnie, zaproszenie! Prawie zapomnieliśmy. Proszę. - Wiktoria podała mi białą kopertę, z której wyjęłam zaproszenie.
„Wiktoria i Krzysztof z radością zapraszają Szp. Idalię Szymańską z osobą towarzyszącą na swój ślub, który odbędzie się 8 Sierpnia 2023r. o godzinie 15:00 Parafii Rzymskokatolickiej Świętego Augustyna w Warszawie. Po uroczystości zaślubin zapraszamy na przyjęcie, które odbędzie się w Willi Zagórze. Prosimy o potwierdzenie przybycia do dnia 31.07.23r."
Przeczytałam z uśmiechem. Nie mogłam uwierzyć, że moja ulubiona para się żeni, naprawdę.
- Będę na sto procent. - Powiedziałam, i przytuliłam parę. - Uwielbiam was razem, i strasznie się cieszę z waszego szczęścia.
Powiedziałam zgodnie z prawdą. Chciałabym, żeby ktoś chociażby popatrzył na mnie kiedyś, tak jak Szczepan na Wikę.
- Idalia, idziesz na szluga? - Zapytał Stanisławski, na co przytaknęłam. Gdy wyszliśmy na taras, uderzyła we mnie
fala chłodu. Było przed północą, dlatego robiło się zimno.
- Co u niego słychać? - Powiedziałam cicho, a chłopak odrazu domyślił się, o kogo chodzi.
- Nie wiem, chyba git. Ostatnio na jakieś imprezie był podobno, czyli już wyszedł ze swojej depresji. - Zaśmiał się zaciągając camelem.
- Będzie na urodzinach Abi?
- Nie wiem, na weselu napewno będzie, ale jeśli chodzi o urodziny, to nie zdziwiłbym się, gdyby nie przyszedł. - Przytaknęłam na znak zrozumienia. - Chcesz się z nim zobaczyć?
- Nie, tylko pytam jak się czuje.
- Czyli chcesz.
- Nie chcę. On też nie chce.
- Kogo Ty okłamujesz? Zerwaliście w styczniu, jest czerwiec a wy dalej za sobą tęsknicie. Ogarnijcie się, i ze sobą pogadacie, bo jak nie, ja to zrobię za was.
- Nie! Nie mów mu nic. - Tadek wywrócił oczami i zaczął się śmiać. - Co? - Również się zaśmiałam.
- Gdzie ten laluś polazł?
- Do domu.
- Nawet nie zauważyłem, że zniknął. Zależy Ci na nim? - Przytaknęłam lekko głową. - Dałbym sobie z nim spokój. Jest pojebany, serio:
- Czemu tak myślisz?
- Nawet nie jesteście razem, a kontroluje Cię jakbyś była jego własnością. Gdybyś się z nim związała, dusiłabyś się w takim związku.
- To co mam według Ciebie zrobić?
- Zerwać z nim kontakt. Wiem, że to nie takie proste, ale możesz żałować, znam się na ludziach.
Popatrzyłam na niego rozmyślając. Może miał rację. Kuba kontrolował mnie, i nie pozwalał na nic, mimo, że łączyła nas tylko przyjaźń. Przyjaciele się tak nie zachowują, nie? Już sama nie wiedziałam, co robić.
CZYTASZ
Lucky || Mata
Fanfiction„Przecież twoja krew płynie w moich żyłach, powiedz mi, jak mam zapomnieć." ** KSIĄŻKA JEST W TRAKCIE POPRAWEK **