Za chwilę, dowiem się, czy dostałam się na wymarzone studia. Na szczęście Abi i rodzice są obok mnie, bo gdybym była sama, pewnie bym zemdlała.
— Dawaj, otwieraj. - Powiedziała Abigail gdy weszłam w stronę UCL.
Kliknęłam w wiadomość, i pierwsze co ukazało się moim oczom, to zielona emotka z napisem obok „Your application has been positively considered". Zaczęłam piszczeć i skakać jak małe dziecko. Nawet moi rodzice się popłakali. W końcu nie wszyscy mają szansę pójść na jedne z lepszych studiów w Londynie.
Wszyscy mnie przytulali, gratulowali i cieszyli się razem ze mną. Mama oczywiście obdzwoniła wszystkich dookoła, i dodała moje zdjęcie na Facebooka z podpisem; „Moja córcia dostała się na University College London, kocham❤️. #Dumna😍🥰😘". Oczywiście rozumiałam ją, więc nie byłam zła. W sumie to bardzo miłe, że tak mnie wspierają.
— Jezu stara, z kim ja teraz będę wychodzić codziennie. - Williams popatrzyła na mnie.
— Będziemy się odwiedzać. Zresztą, masz rodzinę w Londynie, czemu nie przeprowadzisz się razem ze mną? - Uśmiechnęłam się.
— Nieironicznie, to nie jest zły pomysł. Serio, podoba mi się to.
— W takim razie, co Cię trzyma?
— No w zasadzie to nic, ale wiesz, Tadek itp. - Wzruszyła ramionami.
— No wiem, wiem. Zawsze będziesz mogła do mnie przylecieć, pamiętaj.
— Będę tęsknić. - Blondynka zrobiła smutną minę, i mocno mnie przytuliła. W końcu za tydzień wylatuje do Londynu, sama! Oczywiście byłam trochę przerażona, ale musiałam sobie poradzić. W końcu jestem z rodziny Szymańskich, prawda? Uśmiechnęłam się na tę myśl, i wyciągnęłam telefon.
Musiałam pochwalić się znajomym, i mojemu chłopakowi.
Do Grupy: #franeksieosral
idalia: dostalam sie na ucl!!!!
wygi: o kurwa..gratulacje!!!
tadek: :0, idalia dorasta? trzeba ogarnac jakas impreze na pozegnanie
szczepan: wszedzie znajdziesz jakis powod do imprezowania😭 nawet jak sasiad kupi nowa pralke, musisz sie napic. gratulacje @idaliaszymanska 🫶
tadek: no stary, nie codziennie ktos dostaje sie na ucl
abi: dokladnie! trzeba to uczcic @IdaliaSzymańska @KrzysztofSczepański @TadeuszStanisławski @FranciszekWygnański @MichałMataJeszcze chwilę siedziałam na telefonie, bo chłopcy zadzwonili na Facetime. Każdy zaczął mi gratulować i przeżywać, że Idalia wkracza w dorosłość. Michał nie odbierał, co trochę mnie zaskoczyło. Zresztą, mają wieczorem jechać do Krakowa, bo jutro grają kolejny koncert. Umówiliśmy się wszyscy, że pojutrze - w piątek - przed moim wyjazdem, spotkamy się w barze, gdzie pracuje Mateusz. W końcu skoro mam się pożegnać ze znajomymi, to ze wszystkimi, prawda?
~~~
Wzdychnęłam głośno, siedząc na moim łóżku otulona kocem. Był początek września, więc z każdą godziną robiło się coraz chłodniej. Otuliłam się bardziej, przeglądając ciuchy w jednym z moich ulubionych sklepów internetowych. Było po dziewiętnastej, dlatego siedziałam w domu jedynie z mamą, bo tata miał nocną zmianę. Kacper robił z kolegą jakiś projekt na historię, dzięki któremu ma mieć ocenę celującą na półrocze. Nadal nie mogę uwierzyć, że mój brat ma już szesnaście lat, i właśnie zaczął drugi rok średniej szkoły. Uśmiechnęłam się, przypominając sobie moje pierwsze rozpoczęcie roku w liceum. Teraz zaczynam studia, aż trudno uwierzyć w to, jak czas szybko ucieka. Nim się obejrzymy, a będziemy kilka metrów pod ziemią. Z rozmyśleń wyrwał mnie charakterystyczny dźwięk powiadomienia. Odblokowałam telefon, a uśmiech odrazu pojawił mi się na twarzy.
Od: Michaś
otwórz drzwi, zaraz u Ciebie bede
Do: Michaś
na gorze jestem
Od: Michaś
to otwieraj balkon
Do: Michaś
No chyba Cię Bóg opuścił, połamiesz się
Od: Michaś
otwórz balkon.
Do: Michaś
N i e !
Od: Michaś
okej. w takim razie musze zmierzyć się z konfrontacją z Anną Szymańską.
Do: Michaś
juz otwieram boze😭
Od: Michaś
😘😘
Tak jak napisałam, otworzyłam balkon, by chłopak mógł wejść do mojego pokoju. Okno miałam typowo „dachowe", więc Matczak musiałby się trochę nafatygować.
Po chwili usłyszałam głośny huk, więc gwałtownie się podniosłam, i zobaczyłam śmiejącego się Michała podłodze.
— Idalia, co to było? - Zapytała moja matka.
— Um, nic. Wazon mi spadł! - Krzyknęłam przerażona. - Boże, wstawaj. Czemu nie wszedłeś drzwiami? Przecież mama ma już w Ciebie wywalone.
Zwróciłam się do umierającego ze śmiechu bruneta.
— Ja pierdole, chyba złamałem kość ogonową.
Roześmiałam się, widząc uradowanego Matczaka. Kochałam jego śmiech. Kochałam najmocniej na świecie.
— Michał, wstań.
— Patrz co dla Ciebie mam. - Brunet wyciągnął z wnętrza kurtki czerwoną różę, z białą wstążką układającą się w serce. - Trochę pognieciona, ale mam nadzieję, że Ci się podoba.
Wzruszył bezradnie ramionami, stojąc naprzeciw mnie. Uśmiechnęłam się, i mocno go przytuliłam.
— Jest najpiękniejsza na świecie.
— Jak Ty. - Odpowiedział całując mnie w czoło.
Posiedzieliśmy chwilę razem, gadając o wszystkim i o niczym. Moja mama pojechała pocieszyć przyjaciółkę, którą zdradził mąż, co oznaczało, że prędko nie wróci. Zeszliśmy razem do kuchni, z zamiarem pooglądania czegoś.
— Chcesz coś do picia? - Brunet kiwnął przecząco głową patrząc na mnie, jak małe dziecko na lizaka. - Co? — Zaśmiałam się, a ten tylko wzruszył.
— Masz gitarę?
— Gitarę? Kacper ma, a po co Ci?
— Pogram sobie.
Po chwili Michał wrócił z instrumentem, i wygodnie rozsiadł się na szarym narożniku.
Zaczął na początku coś ćwiczyć, ale po chwili usłyszałam nuty dobrze znanej mi piosenki. Usiadłam więc obok, kładąc głowę na jego ramię. Nie wiem co mnie naszło, ale zaczęłam śpiewać. Tak po prostu. Może to nie była piosenka wymagająca nie wiadomo jak wielkiego wysiłku, ale to zawsze coś.
— Już pomału tęsknię za La Ligą i sylwestrem gdzieś, gdzie będzie nas więcej. na mieście zjeść, ale póki co jest nieźle. mam zmutowane lekcje no i gramy sobie w COD'a. Jest plus minus środa (ale raczej minus). jest mi szkoda no bo wirus zabrał mi mój dwudziesty rok życia. Jak coś to jestem 01 no bo chciałbym go z powrotem..
Michał patrzył na mnie mrużąc lekko oczy, ale nie przestawał grać. Być może się speszyłam, bo zawstydziłam się trochę i przestałam śpiewać.
— Dajesz dalej, mała. - Chłopak promiennie się uśmiechnął, co dodało mi otuchy by kontynuować.
— Co ja teraz zrobię bez dziesięciu kobiet w mojej garderobie, w sumie wiem co. nic nie mam na sumieniu a siedzę w odosobnieniu jakbym był groźnym przestępcą.
Michał oparł czoło o moje, i cicho zaśpiewał resztę piosenki. Miałam dreszcze na całym ciele, czując, jak nasze nosy się stykają.
— I wariuję już i żartuję znów bo mam w sumie wiele na sumieniu. I wariuję już i wędruję z nudów w kółku po tym samym pomieszczeniu.
— Brzmisz jak jakiś anioł. - Szepnął patrząc mi w oczy.
— Nie przesadzaj.
— Serio mówię, nie wiem czemu zawsze się wstydziłaś coś zaśpiewać. Naprawdę, mogłabyś zrobić niezłą furorę.
~~~
Właśnie byłam w drodze, na spotkanie z moimi przyjaciółmi. W końcu jutro wieczorem lecę do Londynu, nadal to do mnie nie dotarło.
— No, w końcu jesteś! - Odezwała się Abigail, którą przytuliłam. Jej mocne lawendowe perfumy uderzyły w moje nozdrza, co sprawiło, że ostro zakręciło mi się w głowie.
— A tam, długo nie czekaliście.
— Chodź, Michał dzwonił do Tadzia, że zaraz będzie.
Skwitowała gdy ruszyłyśmy do naszego stołu.
Przywitałam się z każdym, i zamówiłam sobie frytki z colą zero.
— No, kogo ja tu widzę. - Usłyszałam głos Mateusza. - Moja ulubiona klientka. - Uśmiechnął się.
— Mój ulubiony barman. - Również się roześmiałam, i przytuliłam go.
— To co, jutro wylatujesz?
— Nadal w to nie wierzę.
— A gdzie dokładniej lecisz? - Zapytał wycierając ręce w czerwoną ścierkę.
— Do Londynu.
— O, a na jakie studia?
— UCL. - Odpowiedziałam siadając na wysokim krześle przy barze.
— O kurde, to mega. Mój brat tam chodzi, jest na drugim roku.
— Naprawdę? No co Ty.. - Wyprostowałam się patrząc na niego. Może to jakiś znak, na start będę miała tam kogoś znajomego.
— Yhm, napiszę do niego, jak chcesz.
— Jasne, byłoby fajnie. Jak się nazywa?
- Jakub Filipiak.
~~~
Minęło już sporo czasu, a my bawiliśmy się w najlepsze. Michał dołączył do nas po pewnym czasie.
— Cholera rozpadało się, a muszę być w domu wcześniej. - Popatrzyłam na wyświetlacz swojego iPhona.
— Hm, mamusia szlaban da? - Zapytał Mateusz siedzący naprzeciwko mnie. Chłopak uśmiechnął się widząc moją minę. Ten wieczór był naprawdę przyjemny, taki ciepły. Czułam się bardzo komfortowo, i nie przejmowałam się niczym. Cieszyłam się chwilą.
— Ta, ukara ją. - Franek popatrzył znad telefonu.
— Kto? Tatuś? - Barman napił się swojego drinka. Skończył zmianę, więc siedział z nami.
— Nie, ja to zrobię. - Michał popatrzył na niego, jakby chłopak zabił mu conajmniej połowę rodziny. Położyłam dłoń na jego kolanie, patrząc pytająco. Atmosfera zaczęła robić się coraz sztywniejsza.
— Wszystko dobrze? - Szepnęłam, widząc, że reszta wróciła do swoich czynności.
— Idę na szluga.
Chłopak szybko wstał od stołu, na co tylko wzruszyłam. Nie mam zamiaru psuć sobie humoru, przez jego wyobrażenia.
— O kurwa. - Usłyszałam po chwili od Wygnańskiego. - Powiedzcie, że widzicie, to co ja.
— O ja pierdole. - Tym razem odezwał się Tadeusz. Zdezorientowana popatrzyłam na nich.
— Co?
— Sierawska tu idzie.
— Co?! - Krzyknęłam z Abi w tym samym momencie. Odwróciłam głowę w stronę wejścia, a blondynka faktycznie szła w naszą stronę.
— No cześć. - Usłyszałam jej irytujący głos. Dziewczyna wepchała się na miejsce Michała, trącając mnie przy tym ramieniem.
— Po co tu przyszłaś? - Zapytał Tadek, a uśmiechy zmyły się wszystkim z twarzom w bardzo szybkim czasie.
— Jak to po co, odwiedzić moich znajomych. - Uśmiechnęła się jedząc moją frytkę, na co tylko zacisnęłam usta w wąską linie.
— Nie psuj nam wieczoru. - Odparł niezadowolony Franek, ale ta go zignorowała. Odwróciła się do mnie przodem, skanując przeszywającym wzrokiem.
— Słyszałam, co ostatnio Michał mówił na koncercie. Nieźle się wam układa, nie?
— Yhm. - Mruknęłam.
— Ale wiesz, że życie lubi być przewrotne, i nie zawsze jest kolorowo?
— Co? - Zapytałam, widząc, jak każdy się ewidentnie spiął. Atmosferę można by teraz ciąć nożem, przysięgam.
— No nie znasz powodu, czemu Michałek tak o Tobie się pięknie wypowiedział? - Popatrzyłam na nią zdezorientowana.
— Sierawska, zamknij się kurwa. - Tadek wstał z miejsca. Co tu się do cholery dzieje?
— O czym Ty mówisz?
— Ojej, nie powiedział Ci? Zresztą co się dziwić. Mnie zdradzał, więc ja się nie dziwię, że z Tobą szczery nie jest.
— Nie, to Ty go zdradzałaś. - Odparłam, na co ta się zaśmiała.
— Niezłą bajeczkę Ci wkręcił widzę. Ale mogę Ci pokazać pewnie nagranie, z początka lipca. Pamiętasz? Po koncercie, wasze pierwsze spotkanie w restauracji nad Wisłą?
Zmrużyłam oczy, przypominając sobie ten wieczór.
— Julka błagam, przestań. - Tadeusz nie odpuszczał.
— Chwilka, tylko coś jej pokażę. Patrz, słońce. - Uśmiechnęła się i podała mi białego iPhona.
Pierwsze co ujrzałam, to Michał siedzący na jakiejś sofie. Obok byli chłopcy, a ktoś nagrywał go z ukrycia.
- To co stary, podejmujesz się tego? Zapytał Wygnański.
- Ale czego?
- No z tą całą Idą, czy Idalią.
- W sensie, że mam ją w sobie rozkochać?
- Mówiłeś, że nie rzuciła się na Ciebie jak każda. Więc czemu nie?
- To teraz taka nowa taktyka u napalonych fanek. Wiesz, grają niedostępną, i nie pokazują zainteresowania. Tak naprawdę czekają tylko żeby typ, który może dać im fame je wyrucha, i wybije. - Tym razem Stanisławski zabrał głos. Popatrzyłam na niego, widząc, że ma świeczki w oczach. A potem na Abi, która zasłaniała usta dłonią.
- Nie no stary, nic trudniejszego do zaoferowania nie masz?
- Skoro to dla Ciebie takie łatwe, to czemu się tego nie podejmiesz? Powiesz publicznie parę słów o niej. Wiesz, laska się podjara, odrazu zyska trochę fame'u. Później wkręcisz ludziom, że Cię zdradziła czy coś. Przecież wiadome, że każdy będzie po twojej stronie.
- O ile się zakładamy? - Zapytał Matczak zaciągając się Jointem. Poczułam łzy spływające po moim policzku. Zresztą, nie tylko ja płakałam. Dziewczyny również będąc w szoku, miały zaszklone oczy. Cały czas miałam wrażenie, że to jakiś koszmar, i zaraz się z niego wybudzę.
- Stówa?
- Tylko stówa? Dobra, stoi. - Roześmiał się Michał i podał dłoń Stanisławskiemu.
— No widzisz słońce, byłaś warta tylko marne sto złotych. Szkoda mi Ciebie, wiesz? - Usłyszałam głos blondynki, jakby przez mgłę. Nic do mnie nie docierało, nogi miałam jak z waty, a przed oczami pojawiały mi się mroczki. Każdy był chyba w szoku, bo nikt się nie odezwał. Popatrzyłam na Krzyśka i Franka.
— Wiedzieliście wszystko i mi nic nie powiedzieliście? - Szepnęłam. - A ty..myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi. Zwróciłam się do Tadka, od którego Abi szybko się odsunęła, i przytuliła mnie od boku.
— To nie tak Idalia. Byliśmy naćpani, a Michał naprawdę Cię pokochał.
Powiedział cicho. Prychnęłam, ledwo utrzymując się na słabych nogach.
— Jak w ogóle mogliście tak zrobić? Myślałam, że się przyjaźniliśmy. Abi.. Abi Ci zaufała, i Cię pokochała. A Ty.. - Załkałam głośno, przytykając dłoń do skroni.
— Skarbie, chodźmy do domu. - Szepnęła Abigail, której łza spadła na moje ramię. Dziewczyna również była w totalnym szoku.
— Żałuję, że was poznałam. - Powiedziałam cicho, i zabrałam bluzę z zamiarem wyjścia z lokalu. Zatrzymał mnie dobrze znany mi głos. Nie uspokajał mnie, tak jak zawsze. Miałam ochotę zamknąć się w pokoju i nigdy nie wychodzić.
— Pokazałaś jej to? - Zapytał, a jego głos ewidentnie się załamał.
Nie miałam ochoty ani siły by patrzeć na niego, więc szybko ruszyłam do wyjścia. Chwilę za mną i Williams wyszedł Mateusz, który zaproponował, że jego kolega nas odwiezie. Byłam tak zdesperowana, że się zgodziłam. Chłopak prawie rzucił się z pięściami na Matczaka, ale widząc w jakim jestem stanie, powstrzymał się. Miałam wrażenie, że mój świat się zawalił. Abi chyba też, i w ogóle się jej nie dziwię. Mimo wszystko, była w o wiele lepszej wersji niż ja, i kontaktowała ze światem. Wsiadłam do białego SUV'a, nie chcąc na nich wszystkich patrzeć. Nawet nie czułam żalu, czułam obrzydzenie.
Jak mogłam im tak zaufać, jak mogłam mu zaufać? Kochałam go ponad wszystko. Nadal kocham. Bo nadal nie dotarło do mnie, że Michał Matczak mógł tak potwornie skrzywdzić mnie lub jakąkolwiek dziewczynę. Przerażające jest to, jak bardzo twoje życie może zmienić się w tak krótkim czasie.
————
After weszlo za mocno. chyba nie jestescie źli..
CZYTASZ
Lucky || Mata
Fanfiction„Przecież twoja krew płynie w moich żyłach, powiedz mi, jak mam zapomnieć." ** KSIĄŻKA JEST W TRAKCIE POPRAWEK **