2.05

519 20 1
                                    

Minęło kilka dni odkąd ostatni raz widziałam się z Michałem. Non stop myślałam o jego propozycji i wspólnym mieszkaniu razem, dlatego postanowiłam powiedzieć o wszystkim rodzicom.
— O czym chciałaś rozmawiać? - Zapytała Anna, zalewając herbatę wrzątkiem. Tata siedzący na krześle obok mnie, uważnie wszystkiemu się przyglądał.
— No więc, jestem dorosła i myślałam o wyprowadzeniu się, już w sumie kilka razy. - Mama zmrużyła oczy przytakując lekko. - No i ostatnio byłam u Michała. - Na tę wiadomość kobieta wywróciła oczami i westchnęła, lecz kazała mi kontynuować.
— I co w związku z tym?
— I chciałabym z nim zamieszkać. Na początek może na próbę, żeby zobaczyć jak to będzie.
— Dziecko, wy nawet nie jesteście razem. My Ci zawsze pomożemy, ale nikt z was nawet nie pracuje.
— Michał nie musi pracować, bo ma pieniądze z muzyki, i to nie małe. Poza tym, jego rodzice też mu pomagają.
— Pieniądze z muzyki. - Prychnęła. - Jak Ty sobie to wyobrażasz?
— Ja jestem za. Idalia jest dorosła i musi nauczyć się odpowiedzialności. A jeśli coś będzie nie tak, to nauczy się na własnych błędach. - Odezwał się mój tata.
— Dokładnie, tato. - Uśmiechnęłam się.
— Nie wiem, rób co chcesz. Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć.
— Czyli zgadzasz się?
— Skoro bardzo chcesz to..
— Dzięki! - Pisnęłam i przytuliłam ją, a potem tatę.
Biegiem ruszyłam do pokoju, i odblokowałam telefon.
Do: Michał
rodzice sie zgodzili, zebysmy zamieszkali razem
Chłopak nie był aktywny, więc zadzwoniłam do Abi.
— Hej.
— No cześć, co tam? - Odezwała się.
— Co robisz?
— Wybieram się z Tadziem do galerii. Musimy powoli zacząć ogarniać pokój dla małej, lub małego. - Zaśmiała się.
— O, nie mogę się doczekać aż poznacie płeć.
— My też nie. Wpadnę później do Ciebie.
— No spoko. A propos mieszkania, planuje zamieszkać z Matczakiem.
— Co? - Pisnęła. - Przecież zaraz Ty będziesz w ciąży.
Na jej słowa głośno się zaśmiałam.
— Spokojnie, nie jesteśmy tacy nie wyżyci jak wy. O, akurat mi odpisał. Będę kończyć, miłych zakupów.
— No, papa. Do później.
Rozłączyłam się, i odrazu weszłam w konwersację z chłopakiem.
Od: Michał
pytalas rodzicow czy mozesz sie wyprowadzic bedac dorosla? 🤔
Do: Michał
wiesz, ze sie martwia
Od: Michał
no wiem, wiem
Od: Michał
to przyjadę później i ogarniemy wszystkie twoje rzeczy?
Do: Michał
pozniej jestem zajeta
Od: Michał
zajęta??🤨
Do: Michał
tak, abi do mnie wpada :)
Od: Michał
aaaa to git. w takim razie zaraz bede ;*
Uśmiechnęłam się na jego wiadomość i zablokowałam telefon. Wszystkie ciuchy w szafie zmieniałam, zależnie od pór roku. Podczas zimy, te letnie chowałam do szafy w garderobie, a na lato je wyciągałam, i chowałam te cieplejsze. Takim sposobem ułatwiłam sobie pakowanie. Nie będę brać do Michała całej garderoby, tylko wezmę te najlepsze i najważniejsze ubrania.
Zdążyłam spakować jedną dużą walizkę, gdy usłyszałam dzwonek do domu. Oparłam się o stojący bagaż, wycierając czoło ręką. Moi rodzice pojechali na zakupy, więc byłam sama z Kacprem, który jak zawsze grał.
— Otwórz drzwi! - Krzyknęłam, ale odpowiedzi nie uzyskałam. Michał chyba wszedł sam, bo usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi, a po chwili brunet zjawił się w moim pokoju z bukietem białych róż. Nie wstając z walizki uśmiechnęłam się szeroko, i rozłożyłam ramiona, po chwili przytulając go. Ten charakterystyczny zapach..
— Hej.
— Cześć. To dla Ciebie. Twojej mamie kupiłem gerbery, i czekoladki, a tacie wino.
To bardzo miłe z jego strony, nawet nie wiedziałam co powiedzieć.
— Słodki jesteś.
Chłopak poszedł do mnie, i złączył nasze usta, obejmując w pasie. Trochę się speszyłam, bo nie spodziewałam się tego.
— Wszystko dobrze?
— Tak, po prostu.. Sama już nie wiem. - Powiedziałam cicho.
— Chcesz porozmawiać?
— Nie, nie trzeba.
— Napewno?
— Po prostu weźmy moje rzeczy i jedźmy do Ciebie.
~~~
Michał postanowił wszystkie moje rzeczy zawieść sam, a potem przyjechać po mnie, podczas gdy ja sprzątałam i pakowałam kosmetyki.
Do: Abi
jak chcesz to przyjdz pozniej do michala, bo dzisiaj chyba juz do niego jade
Napisałam, widząc, że blondynka jest aktywna.
Od: Abi
aha, to nie bede wam przeszkadzac
Do: Abi
przestan, nie bedziesz. wyskoczymy na jakas szame czy cos, do zobaczenia😘

Gdy Michał przyjechał, poinformowałam Kacpra, że będę jutro po resztę rzeczy, i przy okazji pożegnam się z rodzicami.
— Jak coś to dzwoń. I nie pij tu ani nie pal, a od mojego pokoju trzymaj się z daleka.
— To już nie jest twój pokój. - Powiedział wpatrzony w telewizor, na którym grał w fifę.
— Powiedziałam, że jak masz tam nie włazić to nie włazisz, tak? - Rzuciłam wkurzona. Przysięgam, ten debil tak mnie irytuje!
— Słuchaj starszej siostry. - Usłyszałam głos Michała, który właśnie wszedł do domu.
— O, mata. Nie widziałem Cię wcześniej.
Kacper wstał z kanapy i zbił z nim grabę.
— Skoczę jeszcze na górę zabrać z łazienki suszarkę i prostownicę bo zapomniałam, zaraz będę. - Rzuciłam, na co Michał przytaknął. Na górze nie mogłam znaleść prostownicy, więc spędziłam tam z 5 minut, o mało nie tracąc nad sobą kontrolą.
— Ja pierdole no! Gdzie ta prostownica jebana.
— Nie pierdol, bo rodzinę powiększysz. I otwórz oczy. - Brunet opierający się o framugę łazienki zaśmiał się.
— Co?
— Przeszukałaś wszystkie możliwe miejsca, i nadal jej nie widzisz?
Popatrzyłam na niego pytająco, a ten kiwnął głową w stronę biurka. Cholera, faktycznie tam była.
— Przecież na biurku nic nie było. Sprawdzałam je z cztery razy.
— Jakaś rozkojarzona jesteś, kotek.
Powiedział, a ja poczułam dziwne ssanie w podbrzuszu.
— Chodźmy już na dół. Musimy jeszcze wziąć Lucky'iego, jest w ogrodzie.
— Lucky. Ciekawe czy mnie jeszcze pamięta. W grudniu będzie mieć roczek, pewnie urósł. - Powiedział podciągając do łokci rękawy czerwonej bluzy z kapturem.
— No trochę urósł. Zresztą, zaraz zobaczysz.
Powiedziałam gdy wyszliśmy na dwór, a pies wygrzewający się na słońcu odrazu do nas przybiegł. Najpierw pobawił się chwilę ze mną, przy okazji skacząc po moich nogach, a po chwili niepewnie podszedł do kucającego Michała.
— Hej, młody. Pamiętasz mnie jeszcze? - Zapytał głaszcząc go po pyszczku. - Ale Ty urosłeś mordko. - Uśmiechnął się, na co również uniosłam kąciki ust. To był bardzo uroczy widok.
— Chodźmy już Michał. - Odezwałam się, a brunet wziął pieska na ręce.
— Teraz będziesz mieszkać ze starymi, bo twoja mamusia wprowadza się do ojca.
Mówił do psa co chwila go pieszcząc, a ja wywracałam oczami ze śmiechem.
Po kilku minutach byliśmy już w mieszkaniu Matczaka. Chłopak wszystkie moje rzeczy schował do  szafy, dodatkowo sprzątając całe mieszkanie.
— Specjalnie tu dla Ciebie ogarnąłem. I kupiłem kilka mebli do pokoju.
Powiedział, a ja popatrzyłam na białą komodę, i dosyć sporą toaletkę z lampkami.
— O Chryste, ile Ty za to zapłaciłeś?
Toaletka faktycznie robiła wrażenie, stąd moje pytanie.
— Nie ważne.
— A kiedy to w ogóle skręciłeś?
— Skręcam to ja jedynie skręty. - Zaśmiał się w ten charakterystyczny dla niego sposób. - Nie no, mam od tego ludzi. - Brunet puścił mi oczko. - Poogarniaj sobie resztę rzeczy, ja może jakąś szamkę zamówię.
— Abi dzisiaj tu wpadnie, wtedy coś zamówimy.
— Po co ona tu?
— Jest moją przyjaciółką, przyzwyczajaj się. - Posłałam mu uśmiech.
— Tadek też przyjdzie?
— Nie wiem, zapytaj go. Mówił Ci już?
— Co?
— Że zostanie ojcem? - Powiedziałam, z myślą, że chłopak o wszystkim wie. Przecież to jego najlepszy przyjaciel.
— Co kurwa? - Krzyknął ciesząc się.
— Nie wiedziałeś nic?
— Nie! - Uśmiechnął się. - Jezu, przecież my musimy zrobić jakąś imprezę dzisiaj! Kurwa, zostanę wujkiem. Stanisławski będzie mieć dziecko! - Chłopak zaczął cieszyć się, i aż z wrażenia prawie przewrócił się o psa.
— Michał! Uważaj, Lucky jest za Tobą.
Pies niewzruszony wstał, i załatwił się na białe płytki. Wytrzeszczyłam oczy, patrząc na niego. — Nie, nie, nie..
Szybko ruszyłam do łazienki po papier, i wytarłam żółtą plamę. Nabuzowany emocjami Matczak, nawet tego nie zauważył.
— Musze szluga aż zapalić. - Rzucił i wyszedł na balkon.
— Idę z psem na dwór. - Zapięłam psa na smycz, i wyszłam z nim na spacer.
Wpatrzona w telefon weszłam do windy, gdy usłyszałam damski głos.
— Boże drogi, trzymaj tego kundla przy sobie!
— Co? - Popatrzyłam na mocno pomalowaną blondynkę z wyprostowanymi włosami za pupę.
Jej strój więcej odkrywał niż zakrywał, ale miała co pokazywać, była naprawdę ładna.
— To co słyszysz. Prawie wybrudził moje buty swoimi łapskami, żeby to się więcej nie powtórzyło.
Rzuciła piskliwym głosem, i poszła w stronę białych drzwi. Co ta laska sobie myśli?! Nacisnęłam guzik z cyfrą zero, i popatrzyłam na goldena.
— Co za szmata, co nie? - Pies jedynie zamerdał ogonkiem, na co się uśmiechnęłam.

————
nastepny rozdzial bedzie kontynuacja✌️

Lucky || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz