2.08

506 24 1
                                    

Gdy wzięłam szybki prysznic drugi raz już tego dnia, zrobiłam od nowa makijaż i wybrałam ubrania. Postawiłam na obcisłą sukienkę do kostek w motyw kwiatów, która była dosyć elegancka, ale również ładnie podkreślała moją figurę. Włosy pofalowałam dysonem, który dostałam od rodziców na gwiazdkę. Nałożyłam złotą biżuterię, i popsikałam się perfumami „Chloé".
Stół wcześniej przyszykowałam w kolorach kremowo-różowych, i postawiłam na nim potrawy. Michał również ładnie się ubrał, i posłuchał mnie sprzątając całe mieszkanie.
— Jak Ty masz ten kołnierz. - Zaśmiałam się, widząc, że góra od białej koszulki polo, jest ułożona w dziwny sposób. Stanęłam bliżej, i poprawiłam mu kołnierz, zaginając go w dół. Chłopak złapał mnie w talii, przyciągając bliżej.
— Mogę Cię pocałować? - Zapytał.
— Nie wiem.
— Jak to nie wiesz?
— Nie zasłużyłeś. - Uśmiechnęłam się, i ruszyłam do drzwi, słysząc dzwonek.
— Żono moja, dlaczego w tak okrutny sposób ranisz me uczucia! - Krzyknął, rzucając dramatycznie ręce w powietrze, na co się roześmiałam. Odtworzyłam drzwi, w których zastałam rodziców Matczaka.
— Dzień dobry! - Przywitałam się, wpuszczając ich do środka, a Pani Arletta odrazu mnie uściskała.
— Idalia! Jak ja Cię dawno widziałam!
Roześmiałam się, również przytulając kobietę. - Proszę, to prezent dla Ciebie ode mnie i Pana Marcina.
Mama Michała podała mi torebkę z Pandory, na co zrobiłam duże oczy.
— Nie, ja tego nie przyjmę. Bardzo mi miło, ale naprawdę, nie trzeba było.
— To prezent od nas. - Pan Matczak puścił mi oczko, uśmiechając się, i przywitał się z synem.
— Jejku, dziękuję bardzo, ale naprawdę nie trzeba było.
— Trzeba trzeba, ślicznotko. Chodźmy może do środka, nie tak w korytarzu stoimy. - Czarnowłosa uśmiechnęła się i razem z mężem poszli do salonu. Michał uśmiechnął się do mnie promiennie, i przepuścił mnie pierwszą.
Nagle przybiegł do nas Lucky, który najpierw trochę szczekał, ale odrazu podbiegł do Pani Arletty.
— Ojejku to ten piesio? Hej, słodziaczku, hej. - Pies zaczął odrazu merdać ogonem, i wystawiać brzuch zadowolony. Kobieta razem z Panem Marcinem, zaczęła głaskać zadowolonego pieska.
— Już nas nie pamięta. Jak Michał go kupił to spędził u nas dwa dni. - Tata bruneta uśmiechnął się, i usiadł do stołu. Po chwili podałam Włoskie danie, które przygotowałam - Tagliatelle z pesto z jarmużu.
— Przepyszne Ci to wyszło, Idalio. Musisz mi dać przepis. - Pani Arletta uśmiechnęła się, gdy zjadła swoją porcję.
— Dziękuję, uwielbiam kuchnię Włoską. I napewno dam Pani przepis. - Ukazałam zęby w uśmiechu, zabierając brudne talerze, ponieważ wszyscy już zjedli. - Za chwilkę jeszcze podam dwa ciasta, które upiekłam.
— Ojejku, skarbie, nie musisz. Usiądź chwilę z nami. - Kobieta odezwała się.
— Mam nadzieję, że Michał Ci pomagał. - Pan Marcin popatrzył raz na mnie, raz na swojego syna.
— No coś tam pomagał. - Powiedziałam z kuchni. - Przyniosłam dwa ciasta na stół, i pokroiłam je. Gdy skończyłam, wzięłam sobie kawałek, i usiadłam do stołu. - Życzą sobie Państwo kawy, herbaty?
— Nie, Ty już sobie Idalia usiądź. Michałek nam zrobi. - Arletta puściła mu oczko. - Poproszę latte synku, a dla Taty?
— A dla mnie zwykłą czarną.
— Yhm. Dla Ciebie coś skarbie będzie?
Michał popatrzył na mnie, a serce zabiło mi szybciej. Skarbie? Nie powiedział rodzicom, że nie jesteśmy razem?!
— Nie, dziękuję. - Uśmiechnęłam się sztucznie, co chyba zauważył.
— Michał non stop nam o Tobie mówi. Od kiedy jesteście razem? - Zapytała jego mama.
— W zasadzie to nie jesteśmy razem. Byliśmy, ale zerwaliśmy. Teraz jesteśmy na etapie przyjaciół. Jeśli to coś co ma wyjść, to wyjdzie.
Nie zamierzałam ich okłamywać. Nie wiem, czemu on to robi. Jego rodzice popatrzyli raz na mnie, raz na siebie.
— Aha, no rozumiemy. W takim razie dla Michała to chyba coś więcej niż przyjaźń. Jesteś bardzo fajną dziewczyną, pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć.
Mama bruneta uścisnęła moją dłoń, więc obdarowałam ją ciepłym uśmiechem.
~~~
— Ale to naprawdę żaden problem, przecież jest dużo miejsca i mogą Państwo zostać.
Odezwałam się. Pani Arletta nalegała, by jechać do domu, szczególnie, że Pan Marcin napił się z synem jakiegoś trunku. Michał sporo nie był, nie to co jego tata. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, dlatego nalegam, by rodzice bruneta zostali tu na noc.
— Rozumiem twoje dobre intencję, ale może innym Idalio. Nie chcemy robić wam problemów.
— Żadnych problemów Państwo nie robią, mogę przyszykować łóżko w drugim pokoju.
Michał miał pokój, który miał być studiem, i pokojem do streamów. Narazie jeszcze nie był gotowy, i wciąż stało tam łóżko małżeńskie, i biała szafa.
— Napewno? - Kobieta popatrzyła na mnie.
— Tak. Naprawdę, nie ma problemu.
Arletta uściskała mnie, uśmiechając się.
— Jesteś naprawdę super dziewczyną. Wiem, że Michał czasem ma swoje odpały i ma trudny charakter, dlatego nie przejmuj się tym. Zależy mu na Tobie, za każdym razem jak u nas jest, opowiada o tym, że jesteś jego wymarzoną dziewczyną, i planuje z Tobą przyszłość. - Planuje ze mną przyszłość..? - Myślałam, że jesteście razem.
Kiwnęłam przecząco głową.
— Z jednej strony chciałabym spróbować, ale z drugiej sama nie wiem, czego chcę.
— Zawsze warto sięgać po nowe rzeczy. Jeśli nie wyjdzie, człowiek uczy się na błędach. Według mnie Michał jest twoją „bratnią duszą" - Kobieta zaśmiała się, razem ze mną. - Pomyśl o tym, skarbie. Możesz na mnie liczyć, pamiętaj.
Kobieta uścisnęła moje dłonie, co sprawiało, że moje serce się rozpuszczało. Była taka kochana.
— Dziękuję Pani bardzo, naprawdę to doceniam. I wiem, że.. - Nie dokończyłam jednak, gdy mąż Arletty wpadł do hallu razem z Michałem.
— Jedziemy? - Zapytał Pan Matczak.
— W zasadzie to chyba zostaniemy na noc.
— Ale ja już ubera zamówiłem. - Odezwał się Matczak.
— Zawsze możesz odwołać. - Tym razem to ja mu odpowiedziałam.
— Już czeka na dole. Pomóc Ci mamo?
— No dobrze, no. - Kobieta westchnęła, i popatrzyła na mnie, gdy jej mąż z synem wyszli na klatkę. - To może innym razem, dziękuję.
— Naprawdę, nie ma sprawy. Proszę wcześniej wpadać.
— Następnym razem zapraszamy do nas. Dobranoc, Idalio.
— Dobranoc!
Uśmiechnęłam się promiennie, i zamknęłam drzwi. Poszłam do salonu, gdzie posprzątałam, tak samo jak w kuchni i jadalni.
— No co tam, skarbie? Chodź tu, chodź. - Zawołałam psa na sofę, a ten popatrzył się na mnie, i ułożył wygodnie na poduszce.
— Jestem. - Usłyszałam głos bruneta, i zamykające się drzwi.
— Mogłeś odwołać tego ubera, twoja mama chciała zostać.
— Innym razem zostaną. A ja chciałem z Tobą trochę pobyć.
Podeszłam do bruneta, i przytuliłam go.
— Twoja mama mi trochę o Tobie mówiła. - Podniosłam głowę do góry.
— Tak?
— Yhm.
— A co takiego?
— Nie ważne. - Mruknęłam, a brunet poprowadził mnie tyłem do sypialni.
— Nie ważne? - Uśmiechnął się zadziornie.
— Nie. Idziemy spać?
— Tak szybko?
— Jest przed północą. - Oderwałam się, i podeszłam do szafy.
— I co z tego? Pooglądajmy jakiś film, czy coś.
— Muszę iść do łazienki, i zaraz będę.
Poszłam do jednej łazienki, gdzie wykonałam wieczorną rutynę, a Michał poszedł do drugiej, by wziąć prysznic. Przebrałam się w wygodne piżamki, i wskoczyłam pod kołdrę.
Po kilku minutach, chłopak do mnie dołączył.
— Michał no! - Pisnęłam, gdy ten specjalnie ochlapał mnie mokrymi włosami. Brunet położył się obok mnie, i przytulił się. — Dodałam relację, i Cię oznaczyłam, myślisz, że to ryzykowne?
— Pokaż. - Odezwał się, więc odblokowałam telefon, i pokazałam mu.

Chłopak popatrzył chwilę w wyświetlacz, po czym uśmiechnął się, i mocniej mnie przytulił

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chłopak popatrzył chwilę w wyświetlacz, po czym uśmiechnął się, i mocniej mnie przytulił.
— Nie no, mi to jak najbardziej odpowiada.
— Tak?
— Yhm.
— Wiesz co? - Zapytałam, a ten kiwnął głową.
— Myślę, że możemy spróbować od nowa, jako para.
— Serio? - Chłopak szybko się podniósł.
— Serio.
— W takim razie powinienem to chyba zrobić. Zostaniesz moją dziewczyną, Idalio Anastazjo Agape Szymańska?
— Zostanę, Michale Matczaku.
Zaśmiałam się i przyciągnęłam go do siebie.
— Czyli teraz już mogę normalnie całować moją dziewczynę?
— Możesz. - Uśmiechnęłam się.
Brunet zawisnął nade mną, i złączył nasze usta, po czym położył się na mnie, przytulając.
— Kocham Cię.
— Też Cię kocham, Misiek.
————
widzowie swietujemy
Btw. Michal mial wczoraj urodziny, wiec ten rozdzial to taki troche spozniony prezent z tej okazji 🫡

Lucky || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz