— O Boże. - Co ja robiłam w łóżku z Matczakiem, w dodatku w jego koszulce? Spanikowana rozejrzałam się po pokoju. Nic nie pamiętam z imprezy, a jeśli my.. - Michał!
— Proszę nie krzycz. - Szepnął łapiąc się za skroń.
— Michał musisz mi coś powiedzieć.
— Co? - Odwrócił się w moją stronę przecierając twarz.
— Czy my wczoraj.. - Zaczęłam cicho.
— Czy my wczoraj spaliśmy ze sobą?- Przytaknęłam lekko głową. - Naprawdę nic nie pamiętasz?
— Ale co mam pamiętać?
— No nie pamiętasz jak błagałaś mnie o więcej? - Powiedział poważnie.
— Nie nie nie, to nie może być prawda.
Wstałam szybko z łóżka co było złym pomysłem, bo odrazu się zachwiałam i usiadłam z powrotem na łóżko. Chłopak widząc moją panikę, roześmiał się.
— Spokojnie, tylko żartowałem. Nie zrobiłbym tego z Tobą, wiedząc że jesteś naćpana.
— Co kurwa?! - Znowu krzyknęłam. NAĆPANA?!
— Mówiłem Ci, nie krzycz, bo mi głowa pęknie. - Jęknął mrużąc oczy. - Wypiłaś drinka, a w nim była MDMA.
— Co było? - Zmrużyłam oczy.
— Ecstasy.
— O mój Boże. Jezu mama mnie zabije.
Usiadłam na łóżku patrząc w jeden punkt.
— Niby jak się dowie? Pochwalisz się jej? - Zaśmiał się. - Po za tym, nie rób z tego jakiegoś dramatu. Było fajnie, dobrze się bawiłaś. Mówiłaś też dużo rzeczy.
— Na przykład? - Wróciłam do poprzedniej pozycji i położyłam się na plecach.
— Na przykład żebym Cię rozebrał, że jestem Ci się podobam, i spytałaś czy możesz mnie pocałować.
Chłopak zaśmiał się a ja schowałam głowę w poduszce.
— Jezu, strasznie mi głupio teraz. Przepraszam. - Mruknęłam cicho.
— Przestań, fajnie było. - Powiedział i cmoknął mnie w czoło. Co to było, do cholery?. - Chcesz wodę bo idę na dół?
— Co? Wodę? Nie. Będę się zbierać do domu.
— Jest po siódmej, poza tym Ty ledwo stoisz. Nie możesz zostać?
— No nie wiem. A gdzie jest Abigail?
— Wczoraj się pieprzyła z Tadkiem w łazience. Jak zszedłem na dół po tym jak zasnęłaś to długo nie zostali. Pojechali do Tadzia uberem.
— Ciekawie.
Brunet zszedł na dół po wodę, a ja w między czasie postanowiłam zadzwonić do mamy.
— Hej mamo.
— Idalia jest siódma rano.
Po za tym, gdzie Ty dziecko jesteś?!
Przymknęłam oczy słysząc jej krzyk.
— Mówiłam, że śpię u..
Kurwa, przecież Abi mieszka naprzeciwko mnie.
— U?
— Weroniki.. Pamiętasz ją?
— Weronikę? Jasne, że pamiętam. Pozdrów ją.
— Dobrze. Wrócę później, Pa.
Wera była dawną koleżanką z mojej klasy. Mieszkała nie daleko od nas, mama ją bardzo lubiła, jednak nie miałam już z nią kontaktu.
— Od dzisiaj jestem Weronika Matczak? - Brunet zaśmiał się.
— Jezu Michał, nie strasz. - Drgnęłam.
— Tak w ogóle to czemu nie powiesz twojej mamie prawdy? Twój tata wie? - Zapytał siadając na łóżku.
— Tata tak, ale mama nie. Nie wiem, po prostu.
Chwile jeszcze porozmawialiśmy z Michałem, i szczerze lubiłam to. Lubiłam z nim rozmawiać. Nie oceniał mnie, ani nie pouczał. Czułam się jakaś wolna.
— Chodźmy może jeszcze chwile spać, co? Wyguś z Krzyśkiem na dole nawet się nie ruszają.
Przytaknęłam i się położyłam, ale nie mogłam zasnąć. Michał po kilku minutach już śnił w najlepsze, a ja postanowiłam zrobić chłopakom śniadanie. Wstałam i ubrałam jakieś dresy Michała, nie powinien być
zły. Po cichu zeszłam na dół, ale na widok Franka z Krzyśkiem prawie wybuchłam śmiechem, na szczęście się powstrzymałam.
Wyciągnęłam z lodówki potrzebne rzeczy do zrobienia jajecznicy. Przy okazji postanowiłam usmażyć Pancake'i. Wszystko zajęło mi z dwadzieścia minut, a chłopcy zaczęli się budzić.
— A co to tak pachnie? - Krzyknął Wygnański rozciągając się.
— Franek zamknij się, boli mnie łeb a Ty się wydzierasz.
— No ale Krzysiu drogi, Idalia zrobiła nam śniadanie. Prawda? To dla nas?
Blondyn usiadł przy stole.
— Tak, to dla was. - Uśmiechnęłam się i położyłam jedzenie na stole. - Chciecie jeszcze kawy albo herbaty?
— A co Ty taka dobra dla nas jesteś? Coś się stało? - Zapytał.
— Nie, tak po prostu.
— Ja wiem co się stało.
— No co takiego? - Również usiadłam przy stole.
— Ty się z Matczakiem przespałaś.
Franek się uśmiechnął, a ja prawie zadławiłam się herbatą.
— Co?! Ja z Michałem? Chyba Cię Bóg opuścił.
— No kurwa nie zdziwiłbym się, wczoraj ecstasy wzięłaś.
— Nie wzięłam, tylko przypadkowo je wypiłam.
— Dobra dobra nie pierdol Szymańska. Krzysiu, szama Ci stygnie!
Szczepański jedynie coś mruknął i schował się pod kocem. - W takim razie więcej dla mnie.
Wygnański się uśmiechnął i wepchał naleśnika do buzi.
— Pójdę obudzić Michała. Powiedziałam.
— Powodzenia, w tym roku jeszcze przed dwunastą nie wstawał.
— Poradzę sobie.
Skwitowałam i poszłam na górę. Zapukałam w drzwi, ale odpowiedzi nie usłyszałam, więc powoli je uchyliłam i weszłam do pokoju.
— Michał wstajesz na śniadanie?
Chłopak mruknął coś rozkładając się bardziej na łóżku. Leżał na brzuchu, więc usiadłam obok niego i lekko pomiziałam jego plecy.
— Hmm?
— Pytałam, czy wstajesz na śniadanie.
Powiedziałam cicho.
— Za chwilę.
— Za chwilę wystygnie.
Chłopak głośno jęknął i szybko wyprostował rękę, przez co dostałam łokciem w nos.
— Ała! - Pisnęłam.
— O kurwa, sory! - Chłopak szybko podniósł się. Zauważyłam, że był bez koszulki. W dodatku miał na sobie łańcuch, który mu kupiłam. - Boli?
— Trochę tak. - Złapałam się za bolący nos.
— Czekaj przyniosę coś zimnego z dołu. - Chłopak zbiegł szybko na dół trzaskając drzwiami. Po chwili wrócił z lodem. - Popatrz na mnie.
Chłopak stanął nade mną, przez co musiałam bardziej ścisnąć kolana.
Złapał moją twarz w dłonie i przyłożył lód do mojego nosa. Sama się zdziwiłam, że przez uderzenie łokciem nos tak bardzo mnie bolał.
Lekko syknęłam gdy poczułam zimne.
Chłopak podszedł jeszcze bliżej, i lekko się schylił.
— Masz piękne oczy. - Szepnął.
Poczułam dziwne ssanie w brzuchu. Brunet się zbliżył, jednak szybko zareagowałam.
— Michał my nie powinniśmy..
— Czego nie powinniśmy? - Westchnął. - Idalia jesteśmy wolnymi ludźmi, wiem, że chcesz.
Miał rację. Nie miałam nic do stracenia, a jeśli mam być szczera-bardzo tego chciałam. Ale nie mogłam, nie jeszcze. Nie tak szybko.
— Jeszcze nie jestem gotowa.
Przytaknął i odszedł.
Michał POV
Idalia jest porządną dziewczyną, i w chuj mi na niej zależy. Tylko nie wiem czy wybaczy mi, jak się dowie czegoś, o czym nie powinna się dowiedzieć.
— Idziemy na dół? - Zapytała po chwili lekko się uśmiechając. Nigdy nie przyznam tego na głos, ale miała najładniejszy uśmiech na świecie.
— Yhm. Chodźmy. - Powiedziałem cicho, bo szczerze straciłem humor.
Zeszliśmy na dół w ciszy, chociaż wewnętrznie miałem ochotę krzyczeć.
— O, w końcu. - Uśmiechnął się Krzysiek, ale my nie zareagowaliśmy, tylko w ciszy usiedliśmy przy stole.
— Co odjebaliście? - Odezwał się po chwili Franek. - Halo?
— Zamknij się Franek. - Powiedziała Idalia grzebiąc z uśmiechem widelcem w swoim jedzeniu.
~~~
Ciągle myślałem, o mojej „tajemnicy" związanej z Idalią. Nie mogłem jej tego zrobić, musiałem wszystko odkręcić.
Postanowiłem zadzwonić do Julki.
— No hej. Stęskniłeś się? - Zapytała.
— Musimy to wszystko zakończyć.
— Zakończyć co?
— Ten popierdolony zakład.
— Ale jaki zakład? - Powiedziała, ironicznie śmiejąc się.
— Nie udawaj idiotki.
— Słuchaj, ja będę w Warszawie dopiero za jakiś czas. Teraz nie mam czasu na pogaduszki, spotkamy się jak wrócę.
— Spierdalaj. - Powiedziałem cicho, gdy się rozłączyła, i rzuciłem telefon w kąt.
Nasza relacja była bardzo dziwna.
Znam Julkę od 2020, poznałem ją na imprezie przez Sarę.
Szczerze, w chuj mi się spodobała, ale nie wiedziałem jak zagadać, dlatego w 2021 nagrałem dla niej dwie piosenki. „Kiss Cam" i „Szafir". Układało nam się serio dobrze, dałem jej całego siebie, robiłem wszystko co chciała, kupowałem jej wymarzone rzeczy. Ale najwidoczniej to nie było wystarczające. Zdradzała mnie. Raz jej wybaczyłem, za drugim razem mówiła, że to tylko pocałunek, bo była pijana. Ale za trzecim nawet się nie tłumaczyła, wtedy wiedziałem, że to już nasz koniec. Nie będę kłamać, strasznie przeżyłem nasze rozstanie. Gdyby nie moi przyjaciele, nie byłoby mnie tu. Dużo razy próbowałem przedawkować, albo coś sobie zrobić. Paliłem jointy lub wciągałem kokę w takich ilościach, że kilka, kilkanaście razy lekarze myśleli, że mnie nie odratują. Czasem zdarza się, że dalej mam takie myśli, ale staram się je odtrącać.
Julka po czasie błagała o przebaczenie, mówiła, że się zmieniła i żałuje.
Jednak nie mogłem jej wierzyć. Nie po tym, co mi zrobiła.
Obecnie mamy normalne relacje, rozmawiamy ze sobą, ale dosyć rzadko. Nie mam zamiaru się do niej zbliżać.
Było po szesnastej, chłopaki i Idalia już dawno poszli, a moich rodziców o dziwo jeszcze nie było.
W sumie dawno sam nie jarałem, ani nie pisałem żadnych tekstów. Potrzebowałem chwili spokoju, tylko ja i moje myśli.
Wstałem z łóżka i wyciągnąłem drewniane pudełko z szafy. Wyciągnąłem zapalniczkę, fajki i kilka jointów. Pogoda dzisiaj była dosyć ponura, czyli idealna na ogarnianie spraw związanych z muzyką.
Zabrałem jeszcze z dołu wino czerwone wytrawne, choć w sumie bardzo go kurwa nie lubię.
Usiadłem na balkonie z kilkoma kartkami i długopisem.
Może napisałbym coś w stylu „szmata"? Coś związanego ze mną, dziewczynami i.. wiemy czym.
Paliłem jointa za jointem wypijając już drugą butelkę wina. Nie powinno mieszać się alkoholu z narkotykami, ale mi nigdy nic nie było. Nie wiem, czy to kwestia tego, że mój organizm jest już przyzwyczajony.
Szczerze, w te półtorej godziny napisałem dość dobre wersy. Nawet nie zauważyłem, kiedy na dworze się rozpadało. Ale był to przyjemny, lipcowy deszcz.
Połączenie Do: 33tadeo
-
— Siema stary.
— Michał?
— Nie, kurwa. Wróżka zębuszka.
— Matczak, co Ty brałeś?
— Nic nie braem. Chcesz sie moze spotkac ze mnaa? - Przeciągnąłem.
— Jestem właśnie z Abi, więc nie bardzo.
— A Franek z Krzysiem?
— Franek jeszcze zgonuje po wczoraj, Krzysiek jest z Wiką u jej rodziców na kilka dni.
— Ruchać mi się chce. - Roześmianem się, prawie tłukąc butelkę.
— Ja pierdole Michał, idź spać czy coś, i nie rób nic głupiego.
Prychnąłem i rozłączyłem się.
Postanowiłem poscrollować Dm'y i poszukać jakiś lasek. Napewno większość z nich oddałaby wszystko, żebym chociaż je dotknął. Zaśmiałem się na te myśl, i wszedłem w Instagrama.
Po kilkunastu minutach postanowiłem napisać do jakiejś Zuzi. Z tego co wiem miała siedemnaście lat, pisała do mnie już od jakiegoś czasu. Szczerze, brzydka nie była. A ja nie miałem dużo do stracenia.
Zgadałem się z nią, i miała być u mnie za kilka minut, na szczęście mieszka w Warszawie. Oczywiście nie wpuściłbym jakiejś dziwki do domu moich rodziców, dlatego podałem jej adres mojego mieszkania na Stawkach. Jeszcze tam nie mieszkałem, ale w razie czego, stało gotowe.
~~~
— Jezu nawet nie wiesz jak się cieszę, że mi odpisałeś! - Dziewczyna rzuciła się na mnie, gdy jej otworzyłem.
— Spokojnie. - Wybełtałem.
— Jestem Zuzanna Szewc i jestem twoją największą fanką! Wiedziałam, że Ci się kiedyś spodobam i będziemy razem!
— Laska, wiesz po co tu przyszłaś. Nie obchodzi mnie twój życiorys.
— No to na co czekamy Michaś?
— A, i nie mów tak na mnie.
— Dobra, nie pierdol bo się rozmyśle.
— Takie lubię. - Szepnąłem i zaprowadziłem dziewczynę do sypialni.
Oczywiście nie przejmowałem się nią i jej uczuciami, także odrazu przeszedłem do rzeczy.
Michał, jesteś pojebany.
~~~
Po skończeniu, poszedłem na balkon i odrazu odpaliłem szluga.
Kurwa, po chuj ja się z nią umawiałem?
— To co, kiedy następny raz? - Zapytała uśmiechnięta.
— Jaki następny raz? Wyjdź stąd.
— Co? Przecież doszedłeś.
Po jej słowach wybuchłem śmiechem.
— Ty serio jesteś tępa. I chujowa. Wyjdź stąd.
Brunetka popatrzyła na mnie ze łzami i rzuciła we mnie moją koszulką wychodząc. Nie ruszyło mnie to za bardzo, po chuj mam się przejmować jakąś dziwką.
— Fuck! - Krzyknąłem uderzając ręką w ścianę obok. - Kurwa, zajebiście. - Powiedziałem do siebie patrząc na moją zakrwawioną rękę.
Nie mogłem wytrzymać. Musiałem ją zobaczyć. Zamówiłem więc ubera, przy okazji spalając kolejne szlugi.
~~~
Abigail POV
— Matczak, co Ty tu kurwa robisz?Zapytał Tadeusz.
— Musisz mnie zawieść do Idalii.
— Co?
— Zawieź mnie do Idalii. - Poszłam do przedpokoju, patrząc na Michała opartego o ścianę.
— Stary jak ty wyglądasz. Jesteś spizgany jak chuj.
— Michał? - Zapytałam.
— O, Abi! Witam Cię. Blondi, powiedz swojemu kochasiowi, żeby mnie zawiózł do Idalii bo nie wytrzymam.
— Co Ty zrobiłeś w dłoń? Masz całą we krwi. Musisz jechać do szpitala. - Podeszłam bliżej.
— Posłuchaj, ja muszę jechać do Idalii.
Złapał mnie za ramiona i powiedział poważnie robiąc duże oczy.
— Stary nigdzie nie jedziesz.
— Tadek, patrz w jakim on jest stanie, może faktycznie powinniśmy go zawieść? - Zapytałam cicho.
— No właśnie, patrz w jakim on jest stanie. Może powinien pójść spać i porozmawiać z nią kiedy indziej?
— Dobra, nie chcesz mnie zawieść to sam sobie poradzę. Nara.
Rzucił i wyszedł trzaskając drzwiami.
— Tadek, idź za nim! Jest zjarany,
skąd wiesz co może odwalić? W dodatku na dworze leje. Idź. Popchałam chłopaka lekko w stronę drzwi.
— Czego się nie robi dla przyjaciół. - Powiedział i poszedł, a ja westchnęłam łapiąc się za głowę. Fakt, nie bardzo przepadałam za Michałem. Ale z każdym dniem przekonuję się coraz bardziej do tego, że serio zaczyna coś czuć do mojej przyjaciółki.
Michał POV
— Powiedz mi, co Ty odpierdalasz? Nie poznaje Cię.
— Stary zamknij się. - Złapałem się za głowę, bo czerwone światła zaświeciły mi prosto w oczy.
— No ale taka prawda. W dodatku jesteś w chuj zjarany, chcesz znowu kurwa wylądować w szpitalu idioto?
Nie odzywałem się do końca drogi. Gdy w końcu byliśmy na miejscu, wypadłem z samochodu i ruszyłem w stronę domu Idalii.
— Stary, zaczekaj! Mam na Ciebie tu czekać?
— Zadzwonię po Ciebie.
Tadeusz zaparkował kilkanaście metrów dalej, więc po drodze oczywiście zapaliłem kolejnego szluga, którego schowałem do kieszeni czarnej bluzy.
Będąc przed drzwiami, nawet nie obchodziło mnie to, kto otworzy mi drzwi. Zacząłem dzwonić dzwonkiem, i walić w drzwi.
Idalia POV
Cały dzień był dosyć spokojny, a ja niestety dostałam po południu okres, więc siedzę właśnie w za dużych dresach pod kocem oglądając netflixa i jedząc czekoladowe lody.
Rodzice z Kacprem pojechali do cioci Basi i Wujka Piotra, przyjaciół rodziny. Mieszkają w Anglii ale przylecieli na wakacje do Polski, dlatego rodzice u nich nocują. Ja z powodu mojej miesiączki mam zły humor, dlatego postanowiłam zostać w domu.
Gdy nagle ktoś zaczął dzwonić dzwonkiem, automatycznie się przestraszyłam.
Podeszłam do drzwi biorąc szklankę w rękę, bo to miałam najbliżej siebie. Widok mnie zadziwił.
— Michał? - Chłopak rzucił się na mnie przytulając. - Człowieku, mądry jesteś? Co gdyby moja matka Ci otworzyła?
— Tęskniłem za Tobą. - Powiedział uśmiechając się.
— Jezu co zrobiłeś z ręką? Poza tym, jesteś cały mokry i naćpany.
Złapałam go za policzki patrząc w jego przekrwione oczy.
— No i chuj z tego. Błagam porozmawiaj ze mną.
— Najpierw musze opatrzeć Ci dłoń. Co zrobiłeś?
— No właśnie to jest związane z Tobą.
Chłopak ledwo stał, więc pomogłam mu dojść do kuchni gdzie usiadł na krześle.
— Zaczekaj tu, przyniosę apteczkę z góry.
Powiedziałam i pobiegłam na górę. Co on zrobił?
— Już jestem. Pokaż.
— Rano ja opatrywałem Ciebie, a teraz Ty mnie. Śmieszne nie? - Zaśmiał się.
— Yhm. A więc? - Zapytałam otwierając apteczkę.
— Co?
— Co się stało?
Brunet westchnął i zaczął opowiadać mi o wszystkim. O tym jak się okaleczał, co czuł do Julii, o tym co dzisiaj robił. Automatycznie miałam łzy w oczach.
— No i ta Zuza przyszła do mnie, i i się pieprzyliśmy. - Powiedział cicho. - Ale przez cały ten czas myślałem tylko o Tobie, a później miałem wyrzuty sumienia, że przeleciałem tą laskę. Wyrzuciłem ją, i odrazu pojechałem uberem do Tadka, i kazałem mu zawieść mnie tutaj. Błagam, powiedz coś.
— Michał ja.. Ja nie wiem co ja mam powiedzieć. Ja nie wiem co ja czuje. Skąd mam wiedzieć czy mówisz prawdę? Jesteś naćpany jak nigdy.
— Czyli twierdzisz, że to wszystko co Ci powiedziałem przez ostatnie trzydzieści minut to kłamstwa? Że mi na Tobie nie zależy? Kurwa Idalia, jesteś dla mnie w chuj ważna, rozumiesz?
Złapał mnie za ręce, ale ja nie byłam w stanie wydusić ani słowa. Po prostu stałam przed nim i płakałam. Płakałam jak małe, bezbronne dziecko niewiedzące co ma zrobić. Zależało mi na nim, i nie chciałam go stracić. Ale bałam się, strasznie się bałam. Może sobie ze mnie żartuje i wyjdę na idiotkę? Nie, on taki nie jest. Napewno by mi tego nie zrobił.
— Kurwa, odezwij się! - Powiedział głośniej i wstał, przez co jeszcze bardziej się rozpłakałam. Popatrzyłam na niego, i widziałam, że również miał łzy w oczach. - Nic nie powiesz? Kurwa, czy Tobie chociaż zależy na tej relacji?
Nadal stałam jak wryta, więc chłopak jedynie prychnął i wyszedł trzaskając drzwiami.
Nagle jakoś wróciłam do siebie i odrazu wybiegłam za nim. Wystarczyło kilka chwil, a ja już byłam mokra od deszczu.
— Michał, stój!
— Co chcesz? - Odwrócił się niewzruszony, a ja podbiegłam i bez zastanowienia złapałam jego twarz w ręce, po czym złączyłam nasze usta.
Brunet na początku nic nie robił, ale później złapał mnie w talii przyciągając bliżej, i pogłębił nasz pocałunek. Po chwili stał się bardziej zachłanny, a ja po mimo deszczu czułam łzy na naszych policzkach. I byłam pewna, że Michał też je czuł. Byłam pewna, że czuł to, co ja. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc, i zetknęliśmy swoje czoła.
Popatrzyłam w jego przekrwione oczy, które tak bardzo lubiłam. Pod każdym względem, w każdej postaci i sytuacji.
Nawet, jak były tak bardzo zjarane, że nabierały ciemniejszych barw.
— Michał..
— Błagam tylko nie mów, że nie powinniśmy. - Zamkną powieki i pokręcił głową, na co się zaśmiałam i podciągnęłam nosem.
— Michał, ja.. chyba się zakochałam.
————
Hejka hejka
mam nadzieję, że się podoba🤭
CZYTASZ
Lucky || Mata
Fanfiction„Przecież twoja krew płynie w moich żyłach, powiedz mi, jak mam zapomnieć." ** KSIĄŻKA JEST W TRAKCIE POPRAWEK **