027

508 23 0
                                    

Wigilia. Czy to nie dziwne, jak czas szybko leci? Dopiero skończyłam szkołę, a teraz jest już grudzień. Za chwilę koniec roku, nie wiem czego się spodziewać. Mam nadzieję, że 2023 będzie zdecydowanie lepszy, niż obecny. Popatrzyłam na padający śnieg, i aż się uśmiechnęłam. Czy już mówiłam, że kocham zimę?
Zeszłam na dół, przy okazji dodając na Instagrama zdjęcie ze wczoraj.

szymanskaidalia: Wesołych Świąt słodziaki☃️🤍Polubione przez: @abii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

szymanskaidalia: Wesołych Świąt słodziaki☃️🤍
Polubione przez: @abii.kw, @kacperszymanski i 8 308 innych.

— Idalia chodź już do stołu, ile będziemy na Ciebie czekać. - Zawołała Anna, lecz gdy mnie zobaczyła, przytuliła mnie mocno. - Prześlicznie wyglądasz. Moja mała córeczka dorasta!
Wywróciłam oczami, ledwo dysząc. Na Wigilię przyszła do nas dziewczyna Kacpra z jej rodzicami. Mój mały braciszek ma dziewczynę, wyobrażacie to sobie? Mam nadzieję, że jest uczciwa i lojalna w stosunku do niego.
Po zjedzonym posiłku, siedzieliśmy przy stole wspominając.
— A pamiętacie, jak Kacper osikał babcie na jej urodzinach? - Powiedziała śmiejąca się Anna, a brunet zerwał się z krzesła.
— Mamo!
— No co? Amanda napewno też miała podobne sytuacje, prawda Justynko?
— Oj miała, miała. - Przytaknęła mama dziewczyny.
Wywróciłam oczami, wstając od stołu. Tata z Panem Wojtkiem i tak gdzieś poszli, więc raczej mogłam iść do pokoju. Rzuciłam się na łóżko, odblokowując telefon. Po około trzydziestu minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
— Proszę?
Popatrzyłam w ich stronę, i zobaczyłam.. Amandę?
— Hej. - Uśmiechnęła się.
— Um, hej?
— Możemy porozmawiać?
— Jasne. - Powiedziałam trochę zdezorientowana i wyprostowałam się.- Słucham?
— No bo nie miałam wcześniej chłopaka, i chciałam zapytać, jak się zachowywać w związku.
Przytaknęłam z uśmiechem, i zaczęłam dawać jej rady, o które prosiła, ale nie wykazywała zainteresowania.
— Słuchasz mnie?
— Już wszystko wiem. A propos związków, jesteś z Matą?
No to zaczyna się robić ciekawie.
— Czemu pytasz?
— Skończył ostatnio trasę, i słyszałam, co mówił o Tobie we Wrocławiu. To jesteś z nim, czy nie?
— Już nie. - Popatrzyłam na nią, niezręcznie się uśmiechając. Co prawda nigdy oficjalnie nie zerwaliśmy, ale przez te trzy miesiące napewno znalazł kogoś nowego.
— Szkoda. A masz do niego numer?
— Mam.
— A dasz?
— Nie? Idź może do Kacpra, co?
Dziewczyna wywróciła oczami, i wyszła trzaskając drzwiami. Co za bachor! Prychnęłam śmiejąc się na swoje myśli, i wróciłam do przeglądania telefonu.
Około dwie godziny później, goście na szczęście opuścili nasz dom wcześniej pomagając sprzątać w jadalni.
— Jedziesz z nami do cioci Magdy? - Zapytała moja mama, uchylając drzwi.-Będziemy chyba u niej nocować.
— A Kacper?
— Kacper zostaje.
— To ja też. - Popatrzyłam na nią.
— No dobrze, jak coś, to dzwoń.
Przytaknęłam wiążąc pofalowane włosy w niedbałego koka. Mój brat standardowo grał, więc teoretycznie miałam cały dom dla siebie. Poszłam na dół, by zrobić sobie gorącą czekoladę. Miałam ochotę na oglądanie świątecznych filmów pod kocem, dlatego włączyłam telewizor rozsiadając się wygodnie na kanapie. Nagle mój telefon zawibrował.
Od: Nieznany
otwórz drzwi
Nie powiem, lekko się przeraziłam. Na początku nie chciałam nawet wstawać z sofy, ale poczułam, że muszę. Może to coś ważnego? Nie widziałam nikogo na kamerze, więc uchyliłam lekko drzwi, i zobaczyłam.. pudełko. Nie wielkie, czerwone pudełko z dziurkami na górze i karteczką. Rozejrzałam się w okół, ale nikogo nie zobaczyłam. Otworzyłam pudełko, i aż zapiszczałam z radości jak małe dziecko. W środku był piesek!
— Kto jest twoim właścicielem i co tu robisz, maluchu?
Kucnęłam i wzięłam go na ręce. Moim marzeniem było posiadanie pupila, ale moi rodzice nigdy się nie zgadzali. Wzięłam go razem z pudełkiem do domu, bo zaczął trząść się z zimna. Otworzyłam białą kartkę, na której było napisane;
Wesołych Świąt, mała.
Chyba domyśliłam się, od kogo to. Uśmiechnęłam się, i przytuliłam pieska do siebie.
— Już wiem jak Cię nazwę.
~~~
Codziennie coraz bardziej chciałam napisać, czy zadzwonić do Michała. Ale nie mogłam tego zrobić, coś podpowiadało mi, że nie powinnam.
Spotykałam się z moimi znajomymi, w tym z przyjaciółmi Matczaka, dlatego, że Abi się z nimi pogodziła. Zdziwiło mnie to, bo nigdy nie lubiła Michała i zawsze była po mojej stronie. Chyba faktycznie musiało stać się coś poważnego, skoro tak szybko wybaczyła chłopakom.
Zostałam zaproszona na imprezę sylwestrową, która ma odbyć się po jutrze u Szczepana. Przyjaźniłam się z Wiką, więc było mi głupio odmówić. Oczywiście miałam zamiar trzymać się z daleka od Michała, w szczególności.
Zbierałam się właśnie na zwykłą posiadówkę u Abi, bardziej dziewczęcy wieczór. Ja, ona, Wiktoria i Ola. W sumie brakowało mi ich, i to bardzo, dlatego zgodziłam się.
— No hej. Patrz co mam. - Uśmiechnęłam się pokazując jej wino.
Blondynka pisnęła i przytuliła mnie mocno.
— Wchodź bo zimno jest. Dziewczyny zaraz będą.
W salonie było już pełno przekąsek i różnych słodyczy, oraz kilka butelek alkoholu.
— Nieźle, myślałam, że to zwykły babski wieczór. A z tego co widzę, to Ty planujesz coś więcej.
Blondynka w różowych dzwonach z weluru, i białym topie wyszła z kuchni owijając się pasującą do spodni bluzą.
— No tak tak, zwykły wieczór. Same dziewczyny. O, już chyba są. - Abigail uśmiechnęła się, i ruszyła do drzwi. Po chwili usłyszałam jak dziewczyna wita z Olą i Wiką. Dziewczyny weszły do salonu, witając się też ze mną.
— Gdzie Abi? - Zapytałam podkulając bardziej nogi.
— Z chłopakami się wi.. - Zaczęła Olka, ale gdy zobaczyła minę Wiktorii, odrazu ucichła.
— Z kim?
— Miałaś nic nie mówić. - Zwróciła się do niej Węgierska.
— Kto tu.. - Nie dokończyłam patrząc na wchodzących do salonu Tadka, Szczepana i Franka. Zajebiście.
— Cześć. - Odezwał się Stanisławski, a reszta tylko kiwnęła mi lekko głową. Atmosfera zastygła, a z każdą sekundą robiło się coraz bardziej niezręcznie.
Nie odezwałam się tylko popatrzyłam na niego.
— Yhm. No to ja idę do domu.
Wstałam z sofy z zamiarem wyjścia.
— Nie, zostań. My pójdziemy. - Odezwał się Krzysiek. Może zachowuje się dla niektórych jak dziecko, ale naprawdę nie mam ochoty się z nimi widzieć.
Abi pociągnęła mnie w stronę jej pokoju i zamknęła za nami drzwi.
— Przepraszam, że tak wyszło. Szczepan miał tylko przywieść dziewczyny. Nie kazałam im wchodzić, ale uparli się, że muszą Cię zobaczyć.
— Yhm.
— Naprawdę. Wiem jak się czujesz, i że to słabe. Ale porozmawiaj z nimi, porozmawiaj z Michałem.
Zmrużyłam oczy lekko kręcąc głową. Może i Abi miała racje, bo sama chciałam z nim pogadać, ale to, co zrobił jakoś mnie odtrącało. Porozmawiałam z nią chwilę, i szczerze było mi jakoś lżej.
— Pójdę do łazienki.
Blondynka jedynie przytaknęła głową, i poszła w stronę salonu. Stanęłam przed sporym lustrem, wzdychając. Umyłam ręce i już chciałam wyjść, gdy do środka wszedł..Nie no nie wierzę!
— Co Ty tu robisz? - Odezwałam się odwracając się plecami w stronę lustra.
— Nie wiedziałem, że tu jesteś.
Przytaknęłam i wyminęłam go z zamiarem wyjścia, ale brunet złapał mnie za nadgarstek. Jego dotyk, był taki, dziwny. Inny niż zawsze.
— Nie dotykaj mnie. - Powiedziałam.
— Porozmawiaj ze mną, proszę.
— Po co miałabym to robić?
— Zachowaj się chociaż raz dojrzale.
— Mówisz coś o byciu dojrzałym? Ty? - Prychnęłam.
— Przepraszam. Daj mi chociaż pięć minut.
Wzdychnęłam patrząc na jego brązowe jak czekolada oczy. Nie widziałam w nich już tych iskierek jak kiedyś.
— Okej.
Brunet oparł się o ścianę naprzeciw mnie.
— Myślałem, że zapomniałaś. O tym wszystkim co nas łączyło, jakie uczucie nam towarzyszyło. Że zapomniałaś o mnie.
— Twoja krew płynie w moich żyłach powiedz mi, jak mam zapomnieć? - Szepnęłam spuszczając wzrok na podłogę.
— A jeśli zapomnisz?
— A jeśli nie? Jeśli za każdym razem, gdy poznam kogoś nowego, nie będę mogła się zakochać, ponieważ nie są Tobą?
Michał popatrzył na mnie, i po prostu mnie przytulił. Nie trwało to nawet z pięć sekund, bo oderwałam się od niego czując pieczenie pod powiekami.
— Przestań.. - Złapał mnie za rękę.
— Nie Michał, nie możemy.
Powiedziałam cicho i wyszłam z łazienki, siadając na sofie w salonie. Chłopak usiadł na przeciw mnie, zaciskając usta w wąską linie. Atmosferę można by ciąć nożem. Gdy przyszliśmy do pokoju, odrazu każdy zauważył, że coś nie tak.
Ale może jeszcze kiedyś będzie, tak, jak kiedyś. Jak w lipcu, gdy poznaliśmy się po raz pierwszy. Bo nie da stracić się uczuć z dnia na dzień, a już napewno nie do kogoś, kto traktował Cię najlepiej pod słońcem. Bo Michał właśnie tak mnie traktował, starał się. Czułam się przy nim, jak mała dziewczynka dla której cały świat się zatrzymał. On był całym moim światem.

Lucky || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz