2.06

493 25 2
                                    

Będąc na dwudziesto-minutowym spacerze z Lucky'm, rozmawiałam z Abi, która już do nas jedzie razem z Tadkiem.
Dodałam szybko relację, gdy wchodziliśmy już do windy.

Gdy weszłam do mieszkania, zaczęłam ściągać buty, ale o mało nie dostałam zawału gdy poczułam duże dłonie na moich biodrach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gdy weszłam do mieszkania, zaczęłam ściągać buty, ale o mało nie dostałam zawału gdy poczułam duże dłonie na moich biodrach.
— Jezu, nie strasz. - Zwróciłam się do Michała, patrząc w lustro wielkiej szafy przed nami. Chłopak patrzył mi prosto w oczy, przytulając od tyłu. Z jednej strony chciałam się od niego oderwać, ale z drugiej strasznie chciałam pozostać w tej pozycji już zawsze. Co się ze mną dzieje?!
Brunet ciągle patrząc na mnie, zaczął całować mnie po szyi, przyciągając do siebie bliżej.
— Michał..
— Co Michał? Jesteśmy wolni, przecież wiem, że tego chcesz.
— Ja już sama nie wiem, czego chcę. - Oderwałam się od niego, na co westchnął.
— To chociaż daj nam szansę.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
— Później porozmawiamy. - Powiedziałam cicho, ale ten nic nie odpowiedział, tylko otworzył drzwi, witając się z parą.
— Siema, stary. Czemu nic nie mówiłeś? Kurwa, gratulacje. - Michał zbił z nim grabę, po czym przytulił Abigail.
Podeszłam do nich również przytulając się z nimi.
— Tobie jeszcze nie zdążyłam pogratulować, więc teraz to zrobię. Szczęścia wam życzę. - Przytuliłam Tadka.
— Dziękujemy. - Uśmiechnął się, a Abi podała mi torbę.
- Kupiłam wam winko, sobie oczywiście wzięłam sok pomarańczowy. - Zaśmiała się. Jej brzuch z dnia na dzień coraz bardziej się zaokrąglał, co sprawiało, że jeszcze bardziej się cieszyłam. Później wpadli do nas jeszcze inni znajomi, w tym Franek, co oczywiście łączyło się z tym, że chłopcy musieli być zjarani. Co prawda spaliłam ostatnio jednego jointa, czego trochę żałuje. Może nie koniecznie żałuje, ale więcej nie wezmę tego do ust.
Chłopcy nie palili za dużo, bo razem z Abi ich pilnowałyśmy. To mimo wszystko nie była impreza, lecz zwykła posiadówka. Każdy dobrze się bawił, dużo rozmawialiśmy, żartowaliśmy, śmialiśmy się. Brakuje mi takich chwil, i strasznie je doceniam. Żadnego upijania się do nieprzytomności, po prostu mile spędzony czas w najlepszym gronie. Przed 22 wszyscy zabrali się już do domów, więc postanowiłam pomóc Michałowi sprzątać i iść się wykąpać. Chłopak chyba był obrażony, bo mnie unikał.
— Jesteś zły? - Zapytałam wkładając naczynia do zmywarki.
— Nie. - Mruknął zamykając lodówkę.
— Przecież widzę, cały wieczór mnie ignorowałeś.
— Nie jestem zły, nie rozumiesz?
— Napewno?
— Nie drąż. - Odburknął i chowając do kieszeni paczkę cameli zawołał Lucky'iego. — Chodź na spacer, młody.
Brunet zapiął psa na smycz, i wyszedł trzaskając drzwiami.
— No ja pierdole! - Rzuciłam rękami w powietrze wzdychając. O co mu do cholery chodzi?!
Zdążyłam posprzątać i wykąpać się, gdy Matczaka dalej nie było. Minęły dwie godziny, było po północy. Zaczęłam się martwić, więc zadzwoniłam do niego. Za pierwszym razem nie odebrał, lecz gdy zadzwoniłam po raz drugi, usłyszałam jego głos po trzech sygnałach.
— Co?
— Gdzie wy jesteście?
— Za chwilę wrócimy.
— Teraz wróćcie, martwię się. I chcę porozmawiać.
Michał westchnął niewzruszony.
— Zaraz będziemy.
Powiedział i rozłączył się. Gdy tak się o niego martwiłam, lub chociażby gdy był obok mnie, uświadamiałam sobie, że naprawdę mi na nim zależy. Moje uczucia rosły coraz bardziej, musiałam coś z tym zrobić. Może faktycznie powinnam dać nam szansę? W końcu lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż żałować, że się tego nie zrobiło, prawda?
Rozsiadłam się wygodnie na sofie, czekając na chłopaków.
Po kilku minutach Lucky wbiegł zadowolony do mieszkania, podczas gdy Matczak ściągał buty.
— Możemy pogadać?
— No, spoko. - Przytaknął niepewnie, i usiadł obok mnie, rozwalając się na kanapie. - Co tam?
Zapytał odblokowując telefon. Odwróciłam się w jego stronę, siadając po turecku, przez co trochę się zastresowałam.
— No więc, myślałam o nas. A raczej o naszej relacji.
— Yhm. - Mruknął scrollując posty na instagramie.
— Możesz na chwilę odłożyć ten telefon? - Powiedziałam, a on odrazu się posłuchał.
— Sory, kontynuuj.
— Wiem, że trochę się dzisiaj zirytowałeś. Ja w sumie też bym tak zareagowała, bo już sama nie wiem czego chcę. - Westchnęłam. - Ale po ostatniej sytuacji z Jakubem..
Michał złapał moją dłoń, by dodać mi otuchy, a jego humor diametralnie się zmienił. Nie był już zirytowany i niczym nie wzruszony. Teraz zaczął słuchać i się przejmować tym, co mówię.
— Nie musisz o tym mówić, jak nie chcesz. - Odparł.
— Chcę już mieć to za sobą. A więc, ostatnio się trochę do siebie zbliżyliśmy, co oczywiście bardzo doceniam. Mieszkamy razem, i w ogóle. I wiem, że wkurzyłeś się pewnie dzisiaj dlatego, że zachowuję się jak jakaś gówniara. Najpierw pozwalam Ci się całować, a potem mówię, żebyś przestał. Chciałabym spróbować od nowa, ale boję się. Po tym jak zaufałam Kubie, po czym zrobił coś, czego w życiu bym się nie spodziewała, nie wiem, czy mogę komukolwiek zaufać. Jesteś pierwszym chłopakiem, którego szczerze pokochałam, ale..
— Wiesz, że nigdy bym Cię nie skrzywdził. Jesteś dla mnie całym światem, który zawsze będę bronić. Nie mam wobec Ciebie złych zamiarów. - Przerwał mi.
— Tak, ale weźmy chociaż głupią sytuację z zakładem. - Popatrzyłam na niego. - Wtedy strasznie mnie zraniłeś.
— Przepraszam, Idalcia. To był chyba najgorszy błąd mojego życia, bo nie sądziłem, że będę darzyć Cię aż tak sporym uczuciem. Kocham Cię, i zawsze chcę być przy Tobie. Nie musisz mi nic obiecać, ale po prostu bądź świadoma tego, że zawsze możesz na mnie liczyć, i zawsze będę po twojej stronie.
Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach, i mocno przytuliłam.
— Cieszę się, że Cię mam. - Powiedziałam opierając głowę na jego ramieniu, a ten mocniej mnie przyciągnął, trzymając za talię. Oplotłam go nogami i popatrzyłam mu w oczy. - Myślę, że możemy spróbować.
Na te słowa Michał uśmiechnął się jak małe dziecko, i pocałował mnie, kładąc do tyłu na sofie. Chłopak po chwili oderwał się, i popatrzył w moje oczy.
— Chyba mogę, nie? - Zapytał, na co jedynie uśmiechnęłam się, złapałam jego twarz w dłonie i również oddałam pocałunek.
— Kocham Cię, Michał.

————
Co o tym myślicie? Powinni dać sobie szansę, czy nie?

Lucky || Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz