Kiedy przebudziła się rano była 9.03. wrocławscy Fornale spali, podobnie jak właściciel mieszkania. Wzięła więc prysznic, podszykowała się a kiedy wyszła z łazienki Tomek czekał na nią z kawą w kuchni.
- O! Wstaliście już? Mam nadzieję, że nie obudziłam Was...
- Zakochańce jeszcze śpią. I... Może obudził mnie dźwięk branego przez Ciebie prysznica, ale to i dobrze- mamy chwilę, żeby pogadać zanim pojedziesz ...
- No właśnie miałam jechać jutro, ale pojadę już dzisiaj. Muszę ogarnąć dom, przygotować się do pracy.
- Na pewno nie zostaniesz?- spojrzał na nią niebieskimi oczami. Podwiózłbym Cię jutro po obiedzie. Trening mam na 12, później poszlibyśmy coś zjeść i po południu byłabyś w domu, co?
- Nie Tom, dzięki, naprawdę muszę się ogarnąć a i Wam przyda się chwila prywatności, żeby pogadać- Mari upiła łyk kawy.
- Rozmawiać możemy i przy Tobie. Mari, Ty teraz znasz mnie lepiej niż Janek. A ja wczoraj... Chyba przesadziłem. Powiedz mi, nie zrobiłem niczego głupiego?- zapytał nieśmiało siatkarz.
- Głupiego... Hmm... Chyba nie. Śmiesznego a i owszem, ale głupiego nieee- zaczęła się zgrywać.
- Nie palnąłem niczego? No wiesz o czym...nie naciskałem na rozmowę czy coś...- zmieszał się, gdy to mówił.
- Niee, wręcz przeciwnie. Unikałeś mnie cały wieczór.
- Ja pierdziele, sory. Widocznie bałem się, że może zrobić coś nie tak. Przepraszam- siadając naprzeciw niej, złapał ją za rękę.
- Spokojnie, nic się nie stało. Jesteśmy paczką przyjaciół, więc miałam towarzystwo a nawet czułam, że jest Ci to potrzebne, więc wszystko ok Tom- uśmiechnęła się, ścisnęła jego dłoń i wstała, żeby odstawić kubek do zmywarki. Tomek obrócił się na obrotowym chokerze i złapał ją od tyłu, przytulił i powiedział do ucha:
- Unikanie Ciebie jest ostatnią rzeczą, której potrzebuję.
Marisa odwróciła się do niego twarzą, on nadal siedział na krześle, złapała jego twarz i powiedziała:
- Na trzeźwo robisz o wiele bardziej nieodpowiednie rzeczy- patrzyli się tak na siebie przez chwilę, on położył dłonie na jej biodrach, nieco przyciągnął do siebie...
- A z Adą rozmawiałeś?- rzuciła jak poparzona i odskoczyła od niego, znów siadając po drugiej stronie blatu.
Tomek początkowo tylko westchnął, przeczesał ręką włosy i powiedział:
- W poniedziałek idzie do lekarza.
- Pójdziesz z nią?
- Nie wiem... Myślę, że powinien, chyba nawet chcę- podniósł głowę i kiedy na nią spojrzał zobaczył u niej uśmiech: szczery i delikatny.
- Ah, czyli miałam rację. Dobry z Ciebie facet- odparł zadowolona.
- Dobry facet nie byłby w takiej sytu...- nie dokończył, bo z pokoju wyszedł zaspany Janek.
- Gołąbeczki moje już wstały?- wypowiedział jeszcze pijany Janek.
- Matko, chłopie idź pod prysznic, ja Ci robię mocną kawę - powiedziała Marisa.
Przed południe minęło im w dobrych nastrojach. Koło 12, Tomek odprowadził Mari na busa.
- Żałuję, że wczoraj tak poleciałem i nie mogę Cię podwieźć.
- Ja z przyjemnością przejadę się busem, nie mam daleko a Ty wracaj do domu i dochodz do siebie- jutro trening.
- Czyli teraz Ty mnie unikasz?
- Wiesz... Unikanie Ciebie to ostatnia rzecz jakiej teraz potrzebuję- powiedziała przytulając się do niego. Odwróciła się na pięcie i poszła w stronę nadjeżdżającego busa.
Gdy kupiła bilet, zajęła miejsce na jego końcu, dostała smsa od Tomka:
Ty na trzeźwo czy też nie zawsze działasz na mnie w ten sam sposób... Dziękuję Ci, że jesteś. Twój Tom😉
CZYTASZ
nic dwa razy się nie zdarza...
Teen FictionOn- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz. Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością. Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?