Tomek westchnął kiedy zamykał walizkę w swoim mieszkaniu. Popatrzył na pusta szafę, no prawie pustą- zostały w niej wieszaki i awaryjny dres.
- Po co go tu zostawiasz? Zapasowy gdybyście się pokłócili i musiał tu uciekać?- zapytał pomagający mu się pakować Stef.
- Nie żartuj nawet. Nie zamierzam się kłócić z Mari a jeśli kiedy wpadniemy tu na noc to tylko razem, po jakimś późnym meczu- skwitował Tom.
- Przepadłeś, co?
- Zdecydowanie. Kocham ją. I mam to cholerne szczęście, że ona mnie też.
- Farciarz z Ciebie. Cieszę się, że nie zostawię Cię tu biedaczku samego- poklepał go w ramię Stef.
Tomek jadąc do Mari czuł ogromne szczęście wiedział, że zaczyna nowy etap w życiu, z ukochaną u boku. Wjechał na podjazd domu, otwierając bramę garażową pilotem i zapukał do drzwi.
- A co Ty klucza zapomniałeś?- zapytała otwierając mu Mari.
- Nie tylko...
- Nie musisz pukać, jesteś u siebie. Teraz to też Twój dom, więc witaj w domu kochanie- spojrzała na niego i przyciągnęła go do siebie.
- Jak ja o tym marzyłem...- wyszeptał wtulajac się w jej ciało.
- Kolacja w piekarniku, zanim będzie gotowa chód rozpakujesz się- pociągnęła go za rękę prowadząc do garderoby- to Twoja szafa- powiedziała i zaczęli wieszać w niej jego rzeczy.Kiedy usiedli do stołu oprócz kolacji pojawiły się na nim lampki wina. Rozmawiali, śmiali się i flirtowali.
Nagle Marisa wstała i podeszła do Tomka, ten odsunął się od stołu i posadził ją na swoich kolanach.
- Cieszę się, że zaproponowałeś przeprowadzkę - powiedziała subtelnie.
- Długo się wahałem, bo nie chciałem się narzucać, ale... Nie chce spędzać już nocy bez Ciebie a nie chciałem, żebyś męczyła się dojazdami...
Marisa położyła dłonie na jego karku i zaczęła go całować. Delikatnie muskała najpierw górna, później dolną wargę siatkarza. Później zaczęła robić to bardziej zachłannie a on to odwzajemniał. Usiadła na nim okrakiem i zdjęła z niego bluzkę. On podniósł się od stołu z nią na rękach i posadził ją na blacie wyspy tak, że stojąc miał jej twarz naprzeciw swojej. Zaczęła delikatnie dotykać tego klatki i brzucha. Złapała za pasek jego spodni i... Spojrzała na niego zdecydowanie.
- Mari proszę...- wyszeptał.
Ta puściła go i zdjęła z siebie sweter a on patrzył na jej stanik i wzdychał. Dziewczyna znów złapała go za pasek i tym razem zaczęła go rozpinać. Tomek zdziwiony nie wiedział co zrobić. Pozwolił jej dokończyć co zaczęła i zdjął spodnie. Popatrzyła na nią i zaczął dotykać jej ciała. Kiedy czuć było napięcie nie do wytrzymania, spojrzał na nią raz jeszcze pytającym wzrokiem, ona skinęła głową. Wtedy siatkarz w ferworze emocji wziął ją na ręce cały czas całując, ściskając jej pośladki i zaniósł do sypialni. A tam zadziała się magia.
Po wszystkim leżeli wtuleni w siebie i nie mogli przestać się uśmiechać.
- Mari... Jesteś... O wow. To było...
- Mi też się podobało- skończyła za niego.
- Już teraz w 100% wiem, że jesteś tą jedyną. Jesteś idealna pod każdym względem- wyszeptał patrząc jej w oczy.
- Czekałeś z tym stwierdzeniem, aż prześpimy się że sobą?- zażartowała.
- Tak. Nie mów, że seks nie jest ważny.
- Jest i mi też było cudownie.
- Wyjdziesz za mnie?
- Tooom...
- Wyjdź za mnie nawet jutro. Kocham Cię zawsze i na zawsze.
- Choćby jutro, bo już dzisiaj i tak jestem cała Twoja. Zawsze i na zawsze- opowiedziała mu składając jednocześnie przysięgę być może na całe życie.Dziewczyny, to już koniec. Wybaczcie, że tak długo musiałyście czekać na ten finałowy odcinek.
Dziękuję, że byłyście ze mną tyle czasu, za każde polubienie, komentarz i wiadomość. Tworzenie tej historii było dla mnie super czasem a powiadomienia od Was zawsze wywoływały u mnie uśmiech.
DZIĘKUJĘ
DZIĘKUJĘ
DZIĘKUJĘ ❤️
CZYTASZ
nic dwa razy się nie zdarza...
Novela JuvenilOn- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz. Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością. Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?