On- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz.
Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością.
Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?
- Już możesz otworzyć - powiedział Tomek i wyrwał ją z chwili, w którym przypominała sobie ich pocałunek. - Tomek, nie trzeba było...- powiedziała zakłopotana. - Nie jest jakiś wymyślny, nie martw się. Marisa otworzyła torebkę a w niej znalazła dwa pudełeczka. Otworzyła pierwsze i zobaczyła brelok do kluczy z numerem 21. Oświecony światłami latarni był niezwykle symboliczny
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
. - To do kluczy do mojego mieszkania- wyszeptał. - Ale ja właśnie miałam Ci je dzisiaj oddać, bo ... - Są Twoje. Możesz wpadać do mnie kiedy tylko będziesz chciała. Rozumiem, że pewnie nie będziesz z tego chętnie korzystać, ale może jak będę na wyjazdowym meczu a Ty nie zdążysz na busa po praktykach... Chce, żebyś je miała. - Naprawdę?- była wzruszona. - Tak- powiedział stanowczo. Marisa odruchowo przytuliła go mocno i nie chciała puszczać. - Zobacz drugie- powiedział jej do ucha. Odkleiła się od niego i otworzyła pudełko. Jej oczom ukazała się złota bransoletka z dwoma zawieszkami- kubkiem z napisem coffee i sercem. - Tomek nie mogę tego przyjąć. - Proszę Cię Mari, dlaczego nie? - Po prostu nie mogę, to kosztowało kupę kasy a ja... Nie no proszę Cię, źle bym się z tym czuła. - Podoba Ci się? - Jest piękna, przecież wiesz... - I jest Twoja. Chcę, żeby Ci o nas przypominała o tym jak się poznaliśmy i co do Ciebie czuje- spojrzał na nią tymi swoimi niebieskimi oczami. - Tom, wybacz, to piękne, ale nie mogę... - Odrzuciłaś mnie i to rozumiem, przyjmij chociaż prezent. To wyrażenie moich uczuć... - Jest mi strasznie głupio... - Że dałaś mi kosza?- zaśmiał się. - Dobij mnie jeszcze ... - Przyjmij prezent. - Dobrze, dziękuję Ci bardzo- jeszcze raz go przytuliła. Położyła głowę na jego klatce a on pocałował ją w czoło. - Dlaczego płaczesz?- zapytał, gdy zobaczył kolejna łzę na jej policzku, która zresztą szybko wytarł. - Wzruszyłam się, to wiele dla mnie znaczy. - Dla mnie Ty wiele znaczysz- spojrzał na nią tak, że miała ochotę znów go pocałować- ciągle łudzę się, że zrobiłaś to tylko po to, żeby nie odciągać mnie od dziecka i Ady. Dlatego też chcę ją poznać i udowodnić i sobie, i Tobie, że nic z tego nie będzie. Bo myślę tylko o Tobie... - Nie mów tak... - Ale tak jest. Bo dzisiaj oficjalnie jesteś na kolejnym pierwszym miejscu u mnie... - Tzn? - Jesteś pierwsza kobieta, która dostała klucze od mojego mieszkania... - Tom, Tom, Tom... Jesteśmy na miejscu. Dziękuję za podwózkę, przepiękne prezenty i za to... Że jesteś. Widzimy się jutro u Stefana, tak? - Tak, już nie mogę się doczekać. Pocałowali się na pożegnanie w policzek a Marise od momentu wyjścia z auta siatkarza zalewały łzy ... Weszła do domu i nie mogła sobie znaleźć miejsca. Postanowiła, że położy się do łóżka, bo tylko sen może przynieść jej ukojenie. Kładąc się dostała SMSa: Od Tom: Cudownie było Cię zobaczyć...
Poczuła radość w sercu- on też czuł to samo co ona... Marisa chciała tego kontaktu i nie myślała, że dwa dni bez wiadomości od niego będą, aż tak smutne.
Do Tom: Też się cieszę. I jeszcze raz dziękuję, do jutra.
I zasnęła... Rano obudziła się i zebrała do pracy. Około godziny 17 miała busa do Jastrzębia wcześniej jednak dostała wiadomość od Tomka, że chętnie po nią wpadnie. Zgodziła się. O 16.30 usłyszała dzwonek do drzwi. - Hej, wejdź- cmoknęła go w policzek- pomożesz? - Hej, jasne. Pięknie wyglądasz- dodał. - A daj spokój ... Tzn dziękuję. Pomożesz mi? Zrobiłam coś do jedzenia, żeby było jak świętować. - Coś? Matko ... Ile jedzenia! Uwielbiam Cię, ale moja dieta pójdzie... - I tak super wyglądasz a na treningu wszystko spalisz- zaśmiała się. - Że dobrze wyglądam?- stanął demonstracyjnie i podniósł bluzę do góry odsłaniając brzuch, demonstracyjnie zamknęła oczy. - Aj wiem, że już Cię na nic nie skuszę- udał smutna minę. - Tom, bierz wszystko i jedziemy, bo będą na nas czekać. - No właśnie będzie też Ada... - Tak? O to fajnie. Jej plan się spełniał, tylko nie wiedziała czy do końca tego chce...