Nasz ostatni pocałunek

407 14 6
                                    

Dwie godziny po mojej rozmowie byłam już w Katowicach i wsiadałam do pociągu do Radomia. 3 godziny 15 minut- tyle miała mi zająć podróż do ukochanego. W między czasie zadzwoniłam do Henrique-asystenta trenera- czy da radę załatwić mi bilet na mecz, bo wejściówki, którą Tomek dostaje nawet na wyjazdowe mecze za Chiny w domu nie mogę znaleźć. Furtado oczywiście załatwił mi plakietkę i w połowie 1 seta weszłam na halę. Chłopaki grali świetnie a ja nie mogłam się doczekać chwili, kiedy przytulę się do Tomka. Po skończonym meczu szybko wyszłam z hali i wprowadzona przez Henrique czekałam w szatni.
Niedługo po mnie wpadli do niej chłopcy i usłyszałam rozmowę Stefana i Trevora:
-Daj spokój Trevor. Nie wiemy co się wydarzyło...
- Nieważne. Gdyby nic się nie wydarzyło nie okłamywał by jej i nie kazał nam robić tego samego. Ja nie chcę jej kłamać. Za bardzo ją lubię...
- Też tego nie chce, ale to nasz kumpel, nieważne co, to Tomek był nim najpierw.
- Ej, chłopaki jeszcze wspólne zdjęcie!- ktoś wbiegł do szatni a moi francuscy koledzy opuścili ją.
~nie wiemy co się stało... Gdyby nic się nie wydarzyło... Nie chce jej kłamać...~
Te słowa przez dobre 2 minuty zapętlone powtarzały się w mojej głowie... I co ja mam teraz zrobić?
W emocjach wyszłam z szatni, ale gdy stanęłam na korytarzu zaczęli pojawiać się zawodnicy.
-Marisa? Naprawdę??- zaczął Szymurka.
- Tak, to ja, jestem dzisiaj w imieniu Waszych żonek i mam Was wszystkich uściskać przed wyjazdem- powiedziałam kiedy do mnie poszedł i się przytulił- Klaudia pomogła mi tu dotrzec- puściłam mu oko.
I tak przywitałam się z każdym i czekałam tylko na Kubę, Trevora, Stefana i ... Oczywiście Tomka. Nie wiedziałam czy mi się to uda, ale postanowiłam nic nie dać po sobie poznać. Nie chce wpłynąć negatywnie na ich morale przed pofinałem.
- Ale Tomek się ucieszy- powiedział Jurek a ja nie byłam tego taka pewna- zawołać go?- zapytał.
- Nie, dzięki może ja tam pójdę.
Wychyliłam się i zobaczyłam, że Tomek rozmawia z grupka chyba znajomych, więc postanowiłam.do niego dołączyć. Szłam powoli a do pokonania miałam całe boisko. Zawsze wydawało mi się duże, ale teraz ta droga dłużyła mi się jeszcze bardziej a serce biło jak szalone.
Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie w talii i przytula się do moich pleców:
- Mari!!! Nie wierzę, Ty tutaj? Tomek nic nie mówił- to był Kuba.
- Bo nic o tym nie wie...
- O już chyba wie- powiedział mi do ucha nadal od tyłu przytulając i pokazując na Fornala, który odwrócił się od znajomych i zdziwiony na nas patrzył.
~Cholera... To prawda- tyle pomyślałam, gdy zobaczyłam w jaki sposób na mnie patrzy. Zaczął iść w moim kierunku a w międzyczasie przywitałam się że Stefanem i Trevorem, który uścisnął mnie wyjątkowo mocno- popatrzyłam mu tylko w oczy i wiedziałam, że coś jest nie tak.
W końcu podszedł do nas Tomek.
- Kochanie, a co Ty tutaj robisz?? Myślałem przez chwilę, że z tęsknoty mam omamy- przytulił mnie mocno.
- Nie, to ja. Najprawdziwsza ja. Przyjechałam podnieść Cię na duchu, bo coś mi się dziwny z rana wydawałeś... Milczeliśmy chwilę a Trevor to przerwał:
- Jesteś niesamowita. Fornal czym Ty sobie na nią zasłużyłeś...- powiedział i uderzył go w ramię a odchodząc dał mi buziaka w policzek.
- Chodź poznam Cię ze starymi znajomymi. Moi drodzy to najlepsza narzeczoną na świecie, Marisa. Kochanie to Kuba, Wojtek, Ala i Magda- przywitałam się ze wszystkimi, zamieniłam kilka zdań i idąc w stronę szatni szybko rzuciłam.
- Tom, ja muszę spadać. Zaraz mam pociąg bezpośrednio do Katowic a stamtąd obierze mnie Klaudia albo Magda.
- Co?? Już??
- No muszę... Ale cieszę się, że tu przyjechałam. To był super mecz a teraz kopniak na szczęście - odwróciłam go i kopnęłam mocno, może nie tylko na szczęście.
- Ałł... Dzięki kochanie, że przyjechałaś. Trevor ma rację nie zasługuje na Ciebie- powiedział smutno i mnie przytulił.
Złapałam go za twarz i mimo kłującego serca powiedziałam:
- Zasługujesz na super mecz w Ankarze i na tytuł MVP i dzisiaj, i wierzę w to, że tam. Będę trzymać kciuki najmocniej jak tylko umiem. Pamiętaj, jesteście drużyną a bez Ciebie to nie jest drużyna. Bądź odważny jak zawsze- popatrzyłam mu prosto w oczy i pocałowałam tak łapczywie jak byśmy mieli widzieć się za miesiąc albo miał by być to nasz ostatni pocałunek...

Ewa_becia Twój komentarz tak mnie zainspirował, że drugi już dziś☺️😘
Dziewczyny, wesołych Świąt! Odpocznijcie i zapomnijcie o codzienności🥚🐣

nic dwa razy się nie zdarza...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz