Teraz masz mnie i całą rodzinę Fornali

529 18 0
                                    

Nadeszła sobota. Marisa ogarnęła dom, przygotowała się na następny tydzień do pracy i... Zaczęła przygotowywać się do urodzin Mamy Fornala. Spakowała małą walizkę, włożyła do pudełka upieczone przez siebie urodzinowe ciasto i postawiła wszystko w przedpokoju. Czekała na Tomka, który obiecał, że przyjedzie po nią po porannym, przedmeczowym treningu. Kiedy usłyszała dzwonek, otworzyła drzwi, przywitała przyjaciela i wpuściła go do środka.
- To co? Zdarzymy jeszcze wypić kawę czy już musimy jechać?- zapytała.
- Może wypijemy ją u mnie? Mamy 15 min drogi, ale wolę być wcześniej w Jastrzębiu, gdyby coś stało się na drodze- wziął spakowane rzeczy i zaczął pakować do auta.
Kolejny mecz zakończył się łatwą wygraną Jastrzębia i juz niedługo po nim Mari i Tomek byli w drodze do Krakowa. Droga minęła im szybko. Tomek opowiadał o swojej rodzinie- tacie byłym sportowcu a obecnie właścicielu własnej firmy i Mamie- nauczycielce.
- Czuje, że się dogadacie. Po 1 dwie nauczycielki- to musi się udać, po 2 ciasto ... Tata przepadnie- powiedział Tomek, gdy stali pod drzwiami jego rodzinnego domu.
- Moje Gołąbeczki, jesteście - drzwi otworzył im Janek. Za chwilę za nim pojawiła się Ewa i tata chłopaków, Pan Marek.
- Synu, Marisa- dobrze, że jesteście zapraszamy.
Pani Dorota i pan Marek okazali się ciepłymi, wygadanymi i pełnymi dowcipu ludźmi. Dziewczyna czuła się dobrze w towarzystwie całej rodziny Fornali, lecz najbardziej do gustu przypadła jej babcia Tomka.
- Kochaniutka, ale pyszne ciasto. Sama takie pieczesz?
- Tak proszę Pani. Lubię i piec, i gotować, i cieszę się, że Pani smakuje.
- Oj tak, Mari super gotuje. Do dzisiaj mam w ustach smak tej zupy, którą ostatnio u Ciebie jadłem- podsumował Tomek.
- To narzeczony ma z Tobą dobrze- rzuciła babcia.
Nastała niezręczną cisza, którą przerwał siatkarz.
- Tylko idiota nie docenił by takiej dziewczyny.
Marisa opuściła tylko głowę, żeby ukryć swoje zakłopotanie.

Najedzeni goście postanowili usiąść wygodnie w salonie i pooglądać rodzinne filmy. Ewa i Marisa zobowiązały się do zrobienia zimowej herbaty dla wszystkich. Kiedy Ewa poszła do łazienki, do kuchni weszła seniorka.
- Mariska, ja Cię chyba uraziłam tym zdaniem o narzeczonym. Zrobiłaś się taka smutna... Przepraszam dziecko.
- Nie, niech Pani nie przeprasza, absolutnie. To dla mnie drażliwy temat, jestem po rozstaniu, ale naprawdę proszę się nie przejmować- podeszła do babci uścisnęła ją i uśmiechnęła się.
- Kochaniutka, jak go zostawiłaś to widocznie miałaś powód.
- Właściwie to... Nie dał mi wyboru.
Ale było minęło, teraz jestem szczęśliwa.
- To najważniejsze. Dobrze, bo fajna z Ciebie dziewczyna- teraz to starsza kobieta przytuliła Marise a wtedy do kuchni weszła Ewa i postanowiły wrócić do reszty.
Opowieściom i śmiechom nie było końca. Oprócz zdjęć ze ślubu rodziców oglądali też zdjęcia z dzieciństwa chłopaków, ich pierwszych meczy i wspólnych wakacji. W pewnym momencie pani Dorota rzuciła:
- Jeszcze niedawno miałam małych synków a teraz to dorośli faceci, którzy zaraz sami będą mieć żony i dzieci...
Gdy Tomek to usłyszał pobladł. Jego matka nie wiedziała jeszcze o tym, że już niedługo jej przepowiednia się spełni.
Tomek po tym jednym zdaniu nie umiał sobie znaleźć miejsca, Marisa widząc to poprosiła go o spacer w celu zapoznania z okolicą.
- Dzięki, że mnie wyciągnęłaś- powiedział, gdy tylko wyszli z domu.
- Spoko, widziałam, że się miotasz. Kiedy im powiesz?
- Nie wiem, narazie chyba nie. Może jak zrobimy testy...
- Czyli stanęło na tym, że robicie testy?
- Tak, zabezpieczałem się, wiem, że to nie daje pewności, ale... Umówiliśmy się na testy za tydzień, więc niedługo wszystko będzie jasne.
- To narazie odpuść sobie myślenie co i jak. Złap oddech.
- Wiesz, dzisiaj przez chwilę poczułem się jak przed tym wszystkim co się stało. Chociaż nie, chyba dawno nie byłem w takim nastroju jak dzisiaj. I to Twoja obecność to spowodowała.
- Ja też naprawdę się dobrze bawię. Masz super rodzinę. Musicie mieć fajne święta- rozmowy, gwar, śmiechy...
- Tak właśnie jest. Niestety nie mam dla nich za dużo czasu, ale uwielbiam z nimi być. Mama i babcia to moje największe fanki, a tata i Janek najwięksi krytyczni kibice- zaczął się śmiać- a Twoja rodzina? Nigdy o niej nie mówisz...
- Bo z jednej strony nie ma co mówić a z drugiej jest tego za dużo- nastała chwila ciszy- mój tata nie żyje. To on mnie wychowywał. Mama ... Zostawiła nas jak miałam 4 lata, bo "przeszkadzaliśmy jej w spełnianiu marzeń", więc nie widziałam jej już 26 lat. Moja jedyna rodziną był tata, no i później Filip, mój były- spuściła głowę i zaczęła szurać nogami. Tomek chwycił ją za dłoń i powiedział:
- No niezupełnie. Teraz masz mnie i myślę, że całą rodzinę Fornali. Więc w tym roku, jeśli tylko zechcesz, zobaczysz ten nasz krakowski gwar w święta - spojrzał na nią, nadal trzymał jej dłoń, ciągle spacerując.
Marisa nie odpowiedziała nic tylko przytuliła się do jego ramienia.

nic dwa razy się nie zdarza...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz