- Tooom, Tooomek, no wstawaj- Marisa szturchała chłopaka.- Za godzinę masz trening!
- Mari, ja dzisiaj odpuszczę, zadzwonię do ...- nie zdarzył dokończyć.
- o nie, nie, nie! Nawet o tym nie myśl! Ruszaj ten swój umięśniony tyłeczek i idź pod prysznic. Ja uszykuje Ci torbę i coś do przekąszenia.
- A w ogóle... Ty jednak nie pojechałaś z rana do pracy?- zapytał zdziwiony jej obecnością.
- Wzięłam urlop na rządanie i jak widać miałam rację. Nie mogę dopuścić do tego, żebyś zaprzepaścił wszystko na co tyle pracowałeś. Ruuuszaj się no!- rzuciła w niego poduszką.
Kiedy wszedł z łazienki, z mokrymi włosami i nagim torsem Marisa na chwilę zamilkła.
- No i teraz wyglądasz jak mój Tom- rzuciła mu świeżą, wyprasowaną koszulkę klubową a on tylko się uśmiechnął.
Wypili szybką kawę i nim Fornal się zorientował Marisa stała ubrana z jego torba pod drzwiami.
- A Ty jedziesz ze mną?- zapytał zdezorientowany.
- A nie mogę? Jeszcze mi gdzieś po drodze zabłądzisz i dopiero będzie.
Przez całą drogę na halę nie rozmawiali o niczym ważnym. Kiedy wysiedli z auta, Mari złapała go za dłoń:
- A teraz, mój drogi, na chwilę zapominasz o wczorajszym wieczorze i stajesz się Tomem siatkarzem. Drużyna Cię potrzebuję. Nie tylko Twoich umiejętności, ale Twojego ducha, osobowości. To Ty jesteś drużyną. Ja idę do galerii, muszę coś kupić. A! I nie planuj nic na wieczór- będziemy mieć gości. W zasadzie Ty, ale ja ich zaprosiłam, więc tak jakby...- zaczęła się śmiać. Ja Ci mówiłam, że zostaje u Ciebie na 3 dni?- zmarszczyła brwi i zrobiła słodką minę.
- Właściwie to nie, ale to najlepsza wiadomość jaką mogłem usłyszeć.- przytulił ją do siebie.
- Ok, to daj znać jak będziesz po treningu- cmoknęła go i ruszyła w stronę galerii.
Czekała już pod autem, kiedy dostała smsa, że Fornal skończył trening.
- Ty już tu? I nie mów, że to wszystko przytachałaś sama?- zapytał zaskoczony patrząc na torby stojące obok auta.
- No tak. Trzeba jakoś gości ugościć, nie? Wiesz, że ja niezmotoryzowana, samotna kobieta jestem. Gdybyś wiedział ile potrafią unieść te mięśnie - napięła je demonstracyjnie i zaczęła się śmiać.
- Nie wątpię, ale dla Twojego zdrowia mów mi kiedy będziesz potrzebowała dużych zakupów, to przyjadę Ci pomóc- mówił i jednocześnie pakował zakupy do bagażnika. - To powiesz kto nas dzisiaj odwiedzi?
- Janek, Ewa i paru Twoich kumpli. Tylko zanim przyjdą musimy ogarnąć mieszkanie i jedzenie. Ale ja już mam w głowie rozpiskę co i kto robi, więc spokojnie- uśmiechnęła się szyderczo.
- Jesteś niemożliwa. Wyjątkowa. Dziękuję Ci- spojrzał na nią z poważną miną.
- Po to ma się przyjaciół.
Kiedy zajechali do mieszkania puścili muzykę i przygotowali poczęstunek. Nadszedł wieczór. Marisa podczas zakupów kupiła ala skórzaną małą czarną z długim rękawem i kiedy wyszła w niej do salonu Tomek tylko westchnął. Okazało się, że w między czasie przyjechali wrocławscy Fornale i pojawili się pierwsi siatkarze z Jastrzębia. Mari przywitała się z wszystkimi, porozmawiała z Ewą i Stefem i podgłosiła muzykę. Janek zaraz poprosił ją do tańca w trakcie, którego wypytał ją o sytuację z bratem a ta poprosiła go, żeby szczerze i spokojnie porozmawiał z nim po imprezie.
-To może karaoke?- nagle zawołała Ewa. - My z Mari jako pierwsze- pociągnęła koleżankę za rękę.
Tym razem wybór padł na gorącą piosenkę "Sax". Dziewczyny świetnie śpiewały i robiły show tańcząc do rytmu.
- Chyba po tym co przed chwilą widziałam nie chcesz mi nadal wmawiać, że jesteście tylko przyjaciółmi- powiedziała Ewa, gdy usiadły, żeby się czegoś napić po ich "występie".
- A co widziałaś?- zapytała zdziwiona Mari.
- Jak na Ciebie patrzy, jak przygryza wargi, jak świecą mu się oczy...
- Tylko my naprawdę jesteśmy tylko przyjaciółmi i nimi zostaniemy.
- Jak długo zamierzasz to sobie wmawiać?
- Przynajmniej przez następne 7 miesięcy- palnęła bez zastanowienia.
CZYTASZ
nic dwa razy się nie zdarza...
Roman pour AdolescentsOn- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz. Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością. Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?