- To wy nie pojechaliście do domu? - zdziwił się Stef, kiedy zobaczył nas otwierając drzwi do swojego mieszkania.
- A no tak przeszliśmy się, otrzezwialam i wracamy rozkręcić imprezę - powiedziałam a zaraz obok nas stanęli Trevor i Rafał.
- że szybka akcja w aucie- zaśmiał się Stef.
- Ej stary, daruj sobie- Tomek walnął go w ramię, ja zmierzyłam wzrokiem a chłopaki nie wiedzieli gdzie się patrzeć.
Ja od razu poszłam do dziewczyn. Pogadałyśmy, posmiałyśmy się i zaczęłyśmy planować małe przyjęcie na cześć czwartej kobiety w życiu Bena, która niedługo miała przyjść na świat.
- To co? Prawda czy wyzwanie?- krzyknął Stef.
- To już chyba tradycja- odpowiedział Kuba i wszyscy usiedliśmy na dywanie.
Na pierwszy ogień poszedł solenizant, który w ciągu 10 sekund miał pocałować wszystkie kobiety w pokoju i oczywiście podołał zadaniu. Rafał miał zatańczyć gorący taniec dla żony i nawet całkiem dobrze mu poszło. Ja miałam zjeść pomidora, którego nienawidzę, więc nie spełniłam wyzwania i wypiłam szota. Tomek miał powiedzieć po jednym komplemencie dla każdego a Trevor... No właśnie Trevor.
- No to Trevorku, Ty powiedz czy któraś z naszych koleżanek podoba Ci się tak wiesz... Damsko-męsko...- palnął Stefan.
Zamarłam. Tomek ledwo nie udławił się napojem a Trevor nieco skrępowany odpowiedział.
- Tak, macie piękne dziewczyny, więc to nic dziwnego.
- A która najbardziej?- drwił dalej Stefan.
- Miało być jedno pytanie- wyrwało mi się. Stefan się speszył, Trevor uśmiechnął a reszta nie zauważyła kłopotliwej sytuacji. Poszłam do kuchni po coś do picia a że okna tarasowe były otwarte a muzyka nieco wolna, usłyszałam rozmowę Francuzów:
- Stary, co Ty odpierdzielasz- zdenerwował się Trevor.
- Przestaaaań, przecież to tylko zabawa.
- Może dla Ciebie. Mi nie było do śmiechu.
- Ale obroniła Cię... Trevorku może nie wszystko stracone...
- Przestań pierdolić. Może Ty mógłbyś zrobić jakieś świnstwo kumplowi, ale ani ja, ani Marisa tacy nie jesteśmy- rzucił i wszedl do mieszkania a ja udawałam, że nie słyszałam tej rozmowy mimo, że ledwo stałam na nogach.
- Stało się coś? - spytała Magda.
- Nie, wszystko ok- skałamałam ją, bo niby co miałam jej powiedzieć?
Potańczyliśmy chwilę a ja nie mogłam się skupić. Wyszłam więc na taras a po drodze pociągnęłam za rękę Tomka, by poszedł ze mną.
- Co tam kochana?
- Zbieramy się?
- Naprawdę? Mari nie patrz na mnie, chce żebyś miała dobry wieczór- założył mi kosmyk włosów za ucho.
- Mam go zawsze z Tobą- popatrzyłam na niego- chce się poprzytulać...- wtulilam się w jego klatkę.
- Tylko??- zapytał zadziornie i złapał mnie za pośladki. Ja się roześmiałam, ale ktoś zaczął chrząkać.
- Trevor?Maaatko- podskoczyłam, gdy wyszedł z mroku.
- Już Wam nie przeszkadzam- rzucił nieco skrępowany.
- Wiesz co? Jedzmy do domu- powiedziałam do Toma, pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w stronę Żor.- Co Ty tak milczysz?- zapytał Fornal.
- Myślę ...
- O czym?
Nie chciałam go kłamać- o Trevorze- rzuciłam i czekałam na jego reakcje.
- Ooo...
- Miałeś rację...
- To znaczy?
- Że mu się podobam.
- Wiem, że miałem rację- uśmiechał się- a co Ciebie przekonało do tego, żeby mi uwierzyć?
- Słyszałam jego rozmowę ze Stefem...
- I?
- No i ... No mówił, że mu się podobam nooo- trochę się zestresowałam- ale powiedział też, że nigdy nie zrobił by nic wbrew nam.
- To akurat też wiem, to fajny koleś.
- Wiesz, chyba będę chciała z nim pogadać...
- A o czym?
- No o tej całej sytuacji- spojrzałam na niego i był zdziwiony.
- Ok, jeśli czujesz taką potrzebę to ok- powiedział mało przekonywujące i przycisnął pedał gazu.Dziewczyny! Krótki, ale obiecałam, więc jest 😉
Jak myślicie czy Mari pogada z Trevorem?
I jak nastroje przed dzisiejszym meczem?
![](https://img.wattpad.com/cover/325396104-288-k952337.jpg)
CZYTASZ
nic dwa razy się nie zdarza...
Novela JuvenilOn- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz. Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością. Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?