- To co? Jak to jest Marisa...
- Jest źle, tylko tyle wiem... Możesz dowiedzieć się co u Tomka, proszę- popatrzyła na Ewę błagalnym wzrokiem.
-Mari, jakbyś nie wymyśliła tego głupiego planu to byłabyś na bieżąco...
- To nie tak Ewa, błagam Cię zapytaj Janka a ja pójdę wziąć prysznic, rozgość się.
Weszła pod strumień wody i czekała, że zmyje z niej ból, łzy, żal i złość. Niestety tak się nie stało, nadal czuła się okropnie i miała coraz więcej wątpliwości czy słusznie postąpiła. Nie wie co teraz będzie, ale jest pewna, że będzie cholernie za nim tęsknić, bo przecież skończą się SMSy, rozmowy, spotkania, mecze... Tomek nie odzywa się od wczoraj a ona umiera z ciekawości jak to wszystko znosi. Jak znosi to, co sama mu wyrządziła...
Wyszła z łazienki ubrana w dres z mokrymi włosami i... Wiedziała, że zaraz oberwie. Bo pomimo tego, że Ewa ja rozumiała to była też po części na nią wściekła.
- Wiem, wiem... Nie patrz tak na mnie- wymamrotała Mari siadając obok Ewy.
- Powiedz mi w końcu prawdę, bo inaczej Ci nie pomogę.
- Wczoraj czekałam u niego w mieszkaniu, bo mieliśmy opijać mecz. W trakcie przyszła Ada z wynikami testu na ojcostwo a kawałek rozmowy słyszała mama Tomka, która przyjechała, bo martwiła się jak zniesie porażkę w Bełchatowie...
- No i?
- No i myślała, że to ja jestem z nim w ciąży... Gdy wyprowadziłam ją z błędu i powiedziałam o moim planie usunięcia się w cień, żeby oni mogli spróbować, zapytała mnie tylko czy byłabym w stanie to zrobić. I wtedy poczułam, że ona też myśli, że top będzie dobre dla Tomka a że ona go zna najlepiej i też go kocha to wtedy podjęłam decyzję, żeby tak zrobić.
- Wiesz co przed chwilą powiedziałaś?
"Też go kocha", czyli Ty go kochasz Marisa?- spojrzała na nią pytającym wzrokiem.
- Wczoraj się całowaliśmy.
- Że co proszę??!!
- Tzn. najpierw ja go pocałowałam, później on powiedział, że się we mnie zakochał, ja mu na to, że nie możemy być razem, bo ten pocałunek mi udowodnił, że nic do niego nie czuje i on mnie znowu pocałował i ja wyszłam...
- Ja pierdole ... Marisa...
- Ewka, a podczas tego pocałunku ja... Czułam się jak... Na rollercoasterze. A kur... Uwielbiam rollercoastery- zaczęła się śmiać- to było coś... Rozsadzało mnie od środka.
- Zakochałaś się...
- Zakochałam- spojrzały na siebie i w tym momencie Ewa dostała SMSa.
- Od Janka?
- Tak.
- Co pisze? Powiedz proszę- Marisie serce biło jak szalone. Z jednej strony chciała usłyszeć, że u niego nie jest najgorzej a z drugiej, że nie może się pogodzić z tym co się stało.
- Nie może uwierzyć, że serio nic nie czułaś przy pocałunku, bo jego ten pocałunek cytuje "rozwalił na milion kawałków".
- Tak samo jak mnie....
- To powiedz mi po coś odwaliła to wszystko... Naprawdę myślisz, że ona będzie z Adą?
- Chcę dać mu wybór.
- Ale to żaden wybór, bo i serce, i rozum podpowiada mu Ciebie.
- To jeśli się zejdziemy to znaczy, że jesteśmy sobie pisani a narazie... Powiedziałam a i muszę się tego trzymać.
- Idziesz jutro na mecz?
- Mam bilet i Tomek mnie zaprosił... Zgodziłam się, ale teraz nie wiem co mam zrobić. Chciałabym go zobaczyć...
- Zostanę do środy, pójdziemy razem na mecz, co?
- A mogłabyś? Wiesz... Jakoś tak ... Raźniej by mi było.
- Jasne, zaraz napisze o urlop i doo Janka, że sam wraca do Wrocławia.
- Dzięki, że przyjechałaś. Tak się cieszę, że Cię mam. Zostaniesz u mnie, prawda?
- Wiesz co, dzisiaj tak, ale jutro pojadę do Tomka, ok? Pożyczyła byś mi tylko jakiś ciuchów? Nie wzięłam nic, bo jechaliśmy na gwałt i tylko na jeden dzień.
- Jasne, rozumiem. Chodź, wybierzesz sobie ciuchy a później babski wieczór?
- I zaczynasz mądrze mówić- roześmiała się Ewa.
Dzięki temu, że dziewczyny spędziły wspólny wieczór przekonały się, że one też coś zawdzięczają Tomkowi- to że się poznały i prawdopodobnie znalazły w sobie przyjaciółki. Rozmawiały o rzeczach, które zwykle ukrywały przed światem: o rodzinie, porażkach, miłościach, upodobaniach i wadach. Gadały do późnej nocy i zasnęły razem w łóżku.
Marise przebudził alarm w telefonie i Ewa też zaczęła się kręcić.
- Śpij spokojnie, ja idę do pracy, spiszemy się co z jutrzejszym meczem, co?
- Ok, dobra jeszcze trochę pośpię, ok??
- Jasne, dzięki kochana za wczoraj. Zjedz coś przed wyjazdem. Włączę w drzwiach eletrozatrzask, bo nie mam Ci jak dać kluczy. Drugi komplet ma Tomek... A propos kluczy, ja mam jego, oddasz mu?
- O nie, to załatwiajcie między sobą, ale tak jak obiecałam dam Ci znać jak u niego.
- Dziękuję, daj znać jak tylko będziesz mogła, proszę.
Ucałowała ja w czoło i poszła do pracy. Pierwsze lekcje dłużyły się nieubłaganie. Ciągle zerkała na telefon i wiadomość od Ewy. W końcu jeeeeest!!
Od Ewcia
No powiem.Ci, że gdybym Cię nie znała i nie wiedziała, że zrobiłaś to z miłości to... Skopała bym Ci tyłek.Do Ewcia
Sama bym sobie skopała...Od Ewcia
Nie jest źle. Ogarniemy to. Ale czeka na jutrzejszy mecz z nadzieją, że Cię zobaczy...~Ja też tylko na to liczę i czekam~ pomyślała.
Jakoś przetrwała ten dzień a gdy wróciła do domu nie miała siły i ochoty na nic. Pierwszy raz od bardzo dawna. Wzięła długą kąpiel i poszła spać.
Wstała rano i jedyne o czym myślała to, żeby była już 21 i zobaczyła go na boisku.Więc kiedy weszła na halę z Ewą ledwo oddychała. Pod swetrem miała jego koszulkę choć nie wiedziała czy ma prawo ją nosić i kiedy szły w stronę sektora VIP...
CZYTASZ
nic dwa razy się nie zdarza...
Novela JuvenilOn- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz. Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością. Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?