Sobota rano. Marise budzi sms:
Od Tom:
Dzień dobryyy😘 ja lecę na trening, później dodatkowa siłownia i przygotowania do meczu. Dam znać jak tylko będę mógł a Ty kiedy jedziesz do mnie? Nie mogę się doczekać wieczoru, trzymaj kciuki, całuje😘
Do Tom:
Zaraz po śniadaniu wyruszam do Ciebie. Będę czekać i trzymać kciuki. Dacie radę😘
Jak napisała, tak zrobiła- zaraz po posiłku wyruszyła w podróż do Jastrzębia. Zmierzając w kierunku mieszkania siatkarza po drodze zrobiła zakupy, żeby przygotować kolację i coś słodkiego na jego powrót. Kiedy przekręciła klucz, weszła do mieszkania i ... Pomyślała czy będzie jej kiedyś dane wychodzić tu jak do siebie. Tak naprawdę to zależy tylko od niej. W kuchni i salonie panował porządek - chyba Tomek liczył na to, że dziewczyna zgodzi się na jego propozycję i posprzątał. Marisa wzięła się za gotowanie. Postawiła na azjatyckie danie- sajgonki i sernik. Przygotowała tylko deser oraz produkty do dania głównego i zasiadła na kanapie, żeby oglądać mecz. Wysłała jeszcze Tomkowi wiadomość dodającą otuchy i w jego koszulce poddała się emocjom związanym z meczem a było ich wiele. To zdecydowanie jeden z najlepszych meczy dotychczasowych kolejek, który zakończył się wynikiem 3:2 dla gospodarzy. Po jego zakończeniu Mari napisała Tomkowi wiadomość:
Twoje obrony dzisiaj były epickie😍 Daliście z siebie wszystko. Czekam na Ciebie w mieszkaniu i już chłodzę wino☺️
I dołączyła swoje zdjęcie w koszulce z numerem 21 i buziakiem.Chwilę później usłyszała pukanie do drzwi a gdy je otworzyła, zobaczyła... Adę.
- oo cześć- powiedziała zdziwioną kobieta- jest Tomek?
- Hej, nie ma go, ma mecz wyjazdowy w Bełchatowie.
- A no tak... Zapomniałam, wracam z przychodni a że zobaczyłam palące się światło...
- Wejdziesz?
Dziewczyna weszła, zdjęła kurtkę i usiadła na fotelu.
- Napijesz się czegoś? Mówiłaś, że wracasz z przychodni. Wybacz, że zapytam, nie musisz odpowiadać, ale wszystko ok?
- Poproszę wody. Byłam w przychodni, bo są wyniki.
Marisa sięgała akurat po szklankę i prawie ja wypuściła z rąk. Odwróciła się do Ady i chwilę na siebie patrzyły- Tomek jest ojcem- powiedziała i położyła kopertę na stoliku.
- Wiesz to nie jest tak, że on tego nie chcę czy...- zaczęła tłumaczyć go Mari.
- Ja go rozumiem, nie znaliśmy się za długo, jego sytuacja matrymonialna jest skomplikowana, więc ... Nie mam mu tego za złe. Nie bój się, nie chcę też konkurować z Tobą o jego serce. Byłabym bez szans...
- Ada a ja nie będę Wam wchodzić w paradę. Nie jesteśmy jeszcze razem, bo uważam, że może powinniście spróbować... Decyzję zostawiam Tomkowi.
- Nie powiem, że nie myślałam o tym co by było gdyby nie był w Tobie zakochany, ale... Nie ma co gdybać. To Ty jesteś teraz w jego mieszkaniu, w jego koszulce i czekasz na jego powrót po meczu- widać zabolało ją to, co sama powiedziała, bo nagle zerwała się, ubrała i powiedziała:
- Będę lecieć. Zostawię wyniki Tomkowi, może lepiej żeby przeczytał je z Tobą. Otworzyła drzwi i powiedziała: cokolwiek się nie stanie to wierzę, że Tomek będzie super ojcem a Ty jesteś szczęściarą, że go masz- i odeszła.
Marisa zamknęła drzwi, oparła się o nie i usiadła na podłodze. Schowała twarz w dłonie i dopiero teraz do niej dotarło jak bardzo chciała, żeby to dziecko nie było Tomka. Z zamyślenia wyrwało ja ponowne pukanie do drzwi, dziewczyna przestraszona ponownie je otworzyła.
- Pani Dorota? O jej, przepraszam, nie spodziewałam się Pani. Proszę niech Pani wejdzie- otworzyła drzwi szerzej i ręką wskazała salon.
- Marisa kochanie, ja też się Ciebie tu nie spodziewałam, ale cieszę się, że Cię widzę- powiedziała zaskoczona i zestresowana blondynka wchodząc do mieszkania syna. Uściskały się wzajemnie a Marisa zaczęła tłumaczyć sytuację.
- Tomek zaprosił mnie do siebie, bo mamy małą umowę- świętujemy każdy wygrany mecz. Oboje nastawialiśmy się na zwycięstwo a tu tak... Ale Tomek świetnie dzisiaj bronił, prawda?- rzucała nerwowo słowa.
- Prawda dziecko, prawda. A ja widziałam jego minę po meczu i postanowiłam przyjechać coś dobrego mu uszykować, ale zapomniałam, że ma taką super dziewczynę- uśmiechnęła się do Mari i tajemniczo się jej przyglądała.
- My nie jest...
- Kochana, nie musisz udawać. Wszystko słyszałam- powiedziała nieco zdenerwowana pani Dorota.
- Ale co?
- Że jesteś w ciąży.
Marisa zamarła. Usiadła obok mamy Tomka, głośno wzdechnęła i zaczęła...
- Myślę, że powinnyśmy zaczekać na Tomka...
- Ja wiem, chcieliście powiedzieć to razem, ale nie trzymaj mnie w niepewności - mów który tydzień, jak się czujesz a raczej czujecie...
Tym razem to Marisa przerwała pani Dorocie:
- Nie jestem w ciąży ...
- Ale przecież słyszałam jak rozmawiałaś z tą kobietą i ona mówiła, że jesteś szczęściarą i że Tomek będzie dobrym tatą...
- Poczekajmy na niego, dobrze? Jedyne co mogę Pani powiedzieć to, że ... To nie ja jestem w ciąży- popatrzyła na nią smutnym wzrokiem.
- Ale jak to? O Boże... To tamta dziewczyna... A Ty jesteś szczęściarą, bo... Tomek chcę być z Tobą a nie z nią...- zatkała twarz rękami i zaczęła szlochać.
- Pani Doroto, Boże .. ja nie wiem co powiedzieć, to nie tak miało być. Ja nie powinnam... Niech się Pani nie martwi, ja nie będę im stawać na drodze, matko, niech Pani nie płacze- podeszła do niej i odruchowo ją przytuliła. Mama siatkarza zrobiła to samo i za chwilę obie płakały. Gdy się uspokoiły pani Fornal przemówiła:
- Marisa- złapała ją za rękę- ja nie płacze z powodu ciąży, mój syn powinien wiedzieć skąd biorą się dzieci, tylko z powodu okoliczności. Gdybyś to Ty była w ciąży... Wiem, że poradzilibyscie sobie z tym, bo wiem, że Tomek jest w Tobie zakochany.
- Pani Doroto... To wszystko wyszło kiedy ja zaczęłam coś do niego czuć a teraz ... Ja nie chcę między nimi stawać. Stało się jak się stało, ale wiem, że będzie dobrym tatą. I wiem, że jego może i przeraża sam fakt bycia ojcem, ale chyba jeszcze bardziej to, że nie będzie z dzieckiem na co dzień, że nie jest w związku z jego matką. Dlatego uważam, że chociaż powinni spróbować, żeby kiedyś nie miał do siebie pretensji...
- Wiesz, że Tomek tego nie będzie chciał, jeśli ...
- Dlatego ja usunę się w cień.
- Naprawdę będziesz w stanie to zrobić?
- Zależy mi na nim. Chcę, żeby był szczęśliwy a wiem, że z wyrzutami sumienia nie będzie.
- Nie wiem czy dobrze robisz dziecko.
- Ja też nie wiem, ale jak mamy być dla siebie to będziemy. Niech Pani wybaczy, ale napiszę mu, że jest tu Pani i że wie Pani o wszystkim... Niech się na to przygotuje, dobrze?
Kobieta pokiwała tylko głową.
Do Tom:
Twoja mama jest w Jastrzębiu, tzn. u Ciebie w mieszkaniu. Wie o wszystkim...
Od Tom:
O tym, że zostajesz na noc? Ja już mam 25lat🤭
Do Tom:
O tym, że będziesz tatą...
Od Tom:
Jak to? Za godzinę będę w domu.
- Tomek będzie za godzinę. Mam z panią poczekać na niego czy chce zostać Pani sama?
- Poczekaj jeszcze chwilę. Nie chcę być chyba sama...
Siedziały dłuższą chwilę w milczeniu. W głowach obu z nich kłębiły się różne myśli. Nagle usłyszały dzwonek otwierającej się windy i chwilę później zobaczyły Tomka w drzwiach mieszkania. Pani Dorota zerwała się z miejsca a on po prostu się do niej przytulił. Marisa siedziała ze spuszczoną głową a gdy tamci przestali się przytulać, wstała z miejsca, zobaczyła zaszklone oczy Tomka, który podbiegł do niej i wtulił się w jej małe ciało. Czuła jego drżenie, szybkie bicie serca. Ścisnęła go mocno i wyszeptała do ucha:
- Ada tu była. Twoja mama słyszała kawałek rozmowy i ... Ja Was zostawię, porozmawiajcie sobie na spokojnie, potrzebujesz tego- popatrzyła w jego oczy, złapała za twarz i złożyła na policzku mocny i długi pocałunek.
- Nie idź, zostań- wyszeptał.
- Pójdę do Agi, nie martw się o mnie, gdyby coś jestem, pamiętaj.
Kiedy oderwała się od niego miała łzy w oczach, które zobaczyła i rozumiała tylko pani Dorota. Kobiety przytuliły się, Marisa założyła buty i kurtkę, otarła w pośpiechu łzy i odwróciła się w ich stronę.
- To do zobaczenia, w razie co jesteśmy pod telefonem. A bym zapomniała- wzięła w dłoń kopertę ze stolika- to dla Ciebie od Ady. Kiedy Tomek brał kopertę, złapał jeszcze dłoń dziewczyny a ona poczuła ukucie w sercu.
CZYTASZ
nic dwa razy się nie zdarza...
Roman pour AdolescentsOn- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz. Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością. Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?