Niedługo po zakończeniu meczu wygranego przez Jastrzębie Marisa dostała SMSa od Tomka:
Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Postanowiła nie odpisywać. Wie, że mogłoby się to tylko zaognić sytuację, ale kiedy Tomek próbował się do niej kilka razy dodzwonić i wysłał parę SMS-ów o podobnej treści w końcu odpisała:
Do Tom:
Tomek, jest ok. Gratuluję wygranej, wiedziałam, że tak będzie.Od Tom:
Mari, zachowałem się jak dzieciak 🙁 Mecz, podróż, rozłąka, zazdrość... przepraszam. Może gdybyś była moja byłoby inaczej a tak...Do Tom:
Powiedzmy, że wiem o czym mówisz... Gdyby coś było między mną a Jankiem- powiedziałabym Ci. Porozmawiamy o tym jak wrócisz, ok?Od Tom:
Nie bądź zła, proszę. Przyjadę do Ciebie najszybciej jak tylko będę mógł. Muszę Cię przytulić i poczuć. Świętowanie bez Ciebie nie ma sensu...Do Tom:
W takim razie do zobaczenia🙂Szacunkowo za jakieś 12 godzin powinien być spowrotem. Zastanawiała się co ma mu powiedzieć, jak zareagować. Postanowiła, że zobaczy jak Tomek pokieruje całą sytuacją. Uszykowała zupę, która ostatnio tak mu smakowała i upiekła ciasto tak, aby jutro po pracy nic nie musieć robić. Wzięła relaksującą kąpiel, poczytała notatki ze studiów i położyła się spać.
Dzień w pracy mijał jej wyjątkowo powoli- chyba dlatego, że podświadomie czekała na spotkanie z Fornalem. Wiedziała, że chociaż zapewniała go, iż wszystko między nimi jest ok, wcale tak nie czuła i napięta atmosfera między nimi bardzo ją martwiła.
Wracała z pracy ze słuchawkami w uszach słuchając pamiętną piosenkę BRO. Kiedy dochodziła do swojej posesji zobaczyła znajome auto i chłopaka siedzącego na jego masce a serce zaczęło jej łopotać.
- Cześć- powiedział nieśmiało.
- Hej- lekko się do niego uśmiechnęła.
Chłopak otworzył drzwi auta, wyciągnął bukiet kwiatków i czekoladę.
- To dla mnie? Moja ulubiona. Niemiecka. Naprawdę mnie słuchasz, dziękuję- pocałowała go w policzek.
- Dla Ciebie wszystko- popatrzył na nią niebieskimi oczami.
- Chodź, już otwieram- kiedy szukała kluczy w torebce, on stanął za nią, wyciągnął słuchawkę z jej ucha i włożył do swojego- o, naszą piosenka- skwitował. Mari speszyła się i uśmiechnęła tylko pod nosem.
Usiedli do stołu i zaczęli jeść posiłek
- Moja ulubiona zupa- zajadał Tomek.
- Widzisz, ja Ciebie też słucham i zapamiętuję- puściła mu oko.
- A jesteś też pamiętliwa, jeśli chodzi o gafy?- spojrzał na nią i zmarszczył brwi.
- Niestety tak.
- Aj, czyli będę musiał się postarać, żeby wymazać Ci z pamięci moją scenę zazdrości?
- Powiedzmy... Nie jestem już jakoś bardzo zła, ale... Masz rację będziesz musiał się postarać- patrzyła mu prosto w oczy- wiesz, byłam zła. Nie jesteśmy razem a nawet gdybyśmy byli to nie pozwoliła bym na to, żebyś mówił mi z kim mam się spotykać. Janek to tylko mój kolega. Napisał do mnie jak zobaczył moje stories a ja nawet nie wiedziałam, że on oznaczył mnie na swoim. Mówiłeś, że mi ufasz...
- Ufam, Jankowi nie, ale Tobie tak- cwaniacko się uśmiechnął- zależy mi na Tobie i swoje zachowanie mogę tłumaczyć tylko zazdrością. Pierwszy raz chyba czuję zazdrość i za bardzo nie wiem jak sobie z tym poradzić...- położył rękę na stole oczekując, że ona go za nią złapie. Tak też zrobiła.
- Dziękuję, że tak o tym mówisz. Jeśli mi wierzysz i pozwolisz to... Po prostu ze mną rozmawiaj, tak wprost co czujesz, czego chcesz. Nie chcę niedomówień.
- Ja też nie. Całą drogę myślałem tylko o naszej sytuacji. Miałem jechać pod szkołę, ale miałem nadzieję, że jesteś już w domu i było mi tu bliżej... Chciałem Cię zobaczyć, czy jesteś zła, czy nie daj Boże smutna. A ja Mari naprawdę w życiu nie chciałbym Ci zrobić przykrości... - opuścił głowę a dziewczyna puściła jego dłoń. Podeszła do niego, on odsunął krzesło a ona usiadła mu na kolanach.
- Nieważne co będzie, rozmawiajmy- wyszeptała i mocno go przytuliła wtulając twarz w jego szyję. On objął ją szczelnie, jakby nigdy nie chciał jej puszczać- musisz dzisiaj wracać?- Tomek słysząc te słowa spojrzał z niedowierzaniem- spokojnie, posiedzimy, pogadamy, podglądamy coś?
- Boże, prawie zawału dostałem sądząc, że marzenia się spełniają.
Mari wybuchła śmiechem- z ogromną przyjemnością zostanę- dodał całując ją w czoło.
- Najedzony? Masz trochę siły?- wstała z jego kolan.
- Boję się zapytać co masz w planach- zaśmiał się siatkarz.
- Zbieraj się, pokaże Ci moje miejsce w Żorach.
Wsiedli do auta a dziewczyna poprowadziła ich na obrzeża miasta. Gdy powiedziała - Jesteśmy na miejscu- przed nimi widoczny był piękny las.
- Tutaj przychodziłam w czasie pandemii i tutaj wypłakałam dużo łez.
- Wow, las tak blisko miasta?
- Chodź pokażę Ci super polane.
Szli jakieś parę minut i nagle stanęli w samym środku lasu, gdzie stała piękna drewniana ławka, na której usiedli. Kiedy spojrzała na niego był spokojny, wdychał świeże powietrze i miał zamknięte oczy.
- Pięknie tu, dzięki, że tu przyjechaliśmy- objął ją ramieniem.
- A wiesz jak cudownie się tu płacze... Kiedy dowiedziałam się, że Filip mnie zdradza, często tu przychodziłam.
- Zdradzał? Myślałem, że raz...
- Nie, nie wiem ile razy to zrobił, ale na pewno nie raz. Na jednym razie to ja go złapałam...
- Mari, serio?
- Serio, nakryłam go w naszym łóżku, więc nie bardzo mogł się wypierać. Spędziłam z nim 13 lat mojego życia, dla niego przeprowadziłam się na Śląsk, wybudowaliśmy dom, planowaliśmy ślub a tu nagle...- posmutniała a Tomek przytulił ją. Ale spokojnie, minął już prawie rok, ja w połowie spałaciłam go jeśli chodzi o dom, zaczęłam studia, całkiem nieźle sobie radzę, więc widocznie tak miało być.
- Przykro mi, że tyle wycierpiałaś... Nie wiem jak można zrobić coś takiego. I to takiej dziewczynie.
- Byłam już nie wystarczająca dla niego i nie winie go za to. Winie go za to, że gdy zaczął to czuć nie powiedział mi o tym. Tylko o to mam pretensje.
- Boże, jesteś najmądrzejszą osobą jaką znam.
- Proszę Cię. Teraz już wiesz czemu nie chcę porywać się od razu na uczucie, dlaczego więcej myślę niż robię.
- Rozumiem. Nie będę naciskać. Nie zamykaj się tylko na mnie, chcę Ci pokazać jaki jestem i chce Ciebie poznać jak najbardziej się da.
- Ja też tego chce. Dajmy sobie czas i ...
chcę Cię mieć przy sobie- zmrużyła oczy, gdy to mówiła.
- Nigdzie się nie wybieram.
CZYTASZ
nic dwa razy się nie zdarza...
Roman pour AdolescentsOn- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz. Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością. Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?