Powrót do pracy nie był dla Marisy trudny- bardzo ją lubiła, więc 5 godzin w szkole szybko jej minęło. Na dworze zrobiło się zimno, więc ubrana w długą kurtkę, czapkę i szalik wyszła z placówki i... Zdziwiła się, bo zobaczyła na parkingu znajome auto.
- Część Mari- Tomek wyszedł z samochodu i przytulił dziewczynę.
- A co Ty tu robisz? Pisałeś, że przyjedziesz? Sorki, ale wiesz jak to w robocie...
- Nie, nie pisałem. Taka niespodzianka. Pomyślałem, że pewnie skoro weekend spędziłaś u mnie będziesz chciała dzisiaj zrobić większe zakupy, więc zgłaszam się na pomocnika- nieśmiało się uśmiechnął.
- Jesteś niemożliwy- nauczycielka wybuchła śmiechem- i coraz lepiej idzie Ci rozszyfrowanie mnie. Tu niedaleko jest Lidl, jedziemy?
Tomek tylko otworzył jej drzwi i o nic nie pytał. Po zrobionych zakupach, Mari zaprosiła go do siebie na obiad.
- Boże, Mari. To jest pyszne!- jadł łapczywie popisową zupę dziewczyny- paprykowo-pomidorową.
- Cieszę się, że Ci smakuje. Spakuje Ci trochę i weźmiesz sobie do domu.
A teraz zrobię nam kawę i powiesz co Cię trapi, ok?
- Widzę, że Tobie też coraz lepiej wychodzi rozszyfrowywanie mnie- zawadiacko się uśmiechnął.
Usiedli na kanapie z kawami i Tomek zaczął:
- Byłem z Adą u lekarza...
- Właśnie pamiętałam, że to dzisiaj, ale nie wiedziałam jak zapytać- pociągnęła Marisa- I co? Wszystko ok z dzieckiem?
- Tak. Słyszałem nawet bicie serca i... Marisa, ja nie wiem co dalej robić. Niby wzruszył mnie ten dźwięk, ale skoro to moje dziecko to powinien coś czuć... I do niego, i do jego matki- spuścił głowę i schował ją w rękach.
- Tom, przecież to nie jest tak, że dowiadujesz się, że będziesz ojcem i już kochasz dziecko...
- A bezwarunkowa miłość i te inne opowieści?
- To zazwyczaj dotyczy matek, chociaż też nie zawsze. Nie każda ma od razu instynkt. Ojcowska miłość jest warunkowa: tak naprawdę ojciec zaczyna kochać swoje dziecko kiedy je poznaje, kocha za coś, nie tak jak matka- za sam fakt, że jest. I to jest Tomek normalne. To, że jeszcze go nie kochasz, nie oznacza, że nie pokochasz i że nie będziesz dobrym tatą. O to akurat w Twoim przypadku bym się nie martwila- pogładziła go po plecach.
- Tak myślisz? A co jeśli tak nie będzie? I co jak będę miał jakiś zagraniczny kontakt?
- Tak będzie Tomek. A co do kontraktu ... Może pojadą z Tobą?
- Mari, ja nie jestem z Adą i nie będę...
- Nie chcesz spróbować?
- Nie. Myślę, że takich rzeczy nie można robić nawet z powodu dziecka.
- To na pewno. Tylko, że... Czułeś coś do niej, podobała Ci się, sypiałeś z nią. Może po prostu powinieneś ją lepiej poznać?
- Chciałbym Ci powiedzieć, że sypiałem z nią, bo czułem coś do niej więcej, ale tak nie było... I teraz pomyśl sobie o mnie co chcesz.
- Tomek, ja nie będę Cię oceniać. Oboje się na to godziliście. Moje stanowisko w tej sprawie znasz...
- Tzn?
- Ja, żeby z kimś pójść do łóżka, ba! Żeby kogoś pocałować muszę coś więcej czuć. Ale rozumiem też, że nie wszyscy tak mają i to też jest ok. Więc nie chce Was oceniać, tylko chciałabym, żebyś przemyślał każdą ewentualność, nawet tą bycia razem- popatrzyła na niego a on spojrzał na nią.
- Przecież wiesz z kim chciałbym być- przysunął się do niej i przytulił.
Trwali w tym uścisku i tym razem nie tylko Tomek coś poczuł. Marisa też bardziej niż zwykle czuła jego ciepło, zapach perfum a serce biło tak jakoś... Inaczej.
- Tom... Nie możemy tak. Wiesz, że bliskość fizyczna szalenie łączy i wyzwala uczucia... Będzie nam coraz ciężej- wyszeptała wtulona w niego.
- Nam? Czyli Tobie też nie jest łatwo?
- Tomek...
Puścił ją z uścisku, ale nadal był blisko.
- To może zróbmy tak, żeby był nam łatwiej. RAZEM zawsze jest łatwiej- powiedział i niebezpiecznie się przysunął...
CZYTASZ
nic dwa razy się nie zdarza...
Fiksi RemajaOn- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz. Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością. Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?