Kolejny raz przeżyła w tym mieszkaniu emocje, których nie chciała. Od niedawna miała nadzieję, że będzie tutaj już tylko szczęśliwa... Ale tym razem zawaliła. Chociaż... Tomek powinien jej posłuchać, dowiedzieć się dlaczego zrobiła tak a nie inaczej. Bo miała ku temu powody i to poważne. Ale on o nich nie wiedział, bo niby skąd miał się dowiedzieć, skoro nie chciał jej wysłuchać.
- Wiem Ewa, miał prawo się zdenerwować tylko zrozum, że ja też mam powody dla których podjęłam taka a nie inną decyzję- mówiła zapłakana Marisa dzwoniąc do Ewki.
- Idź do Stefana albo do parku, gdzie się poznaliście, ze swoich źródeł wiem, że tam spędzał wolne chwile wtedy, kiedy powiedziałaś mu, że nic do niego niby nie czujesz. Idź tam i powiedz mu o wszystkim- poradziła jej wyjątkowo spokojna Ewa.
- Ok, tym razem ja muszę zawalczyć. Idę. Trzymaj kciuki .
- Dasz radę, kochacie się. Trzymam kciuki kochana.
Marisa rozłączyła się i pierwsze co zrobiła to umyła twarz, związała włosy w kucyk i pojechała windą wprost pod drzwi Stefa. Zapukała i zobaczyła Trevora.
- Hej, jest tu może Tomek?- zapytała niepewnie.
- Nie ma, ale Mari coś się stało?- zapytał zatroskany.
- Nie, właściwie to tak, ale wybacz muszę jechać do parku Dąbrówki, pa.
Trevor w ostatniej chwili złapał ją za nadgarstek. Wziął kurtkę z wieszaka przy drzwiach i łapiąc ją za dłoń zatrzasnął drzwi do mieszkania kolegi.
- Zawiozę Cię, jest ciemno, to niebezpieczne.
- Dziękuję.
Milczeli całą drogę, kiedy podjechali na ulicę 1 mają, ponownie złapał ją za rękę i powiedział:
- Powodzenia, nie ważne co się wydarzyło to wiem, że żadne z Was nie zraniło by drugiego specjalnie. Nigdy nie widziałem Tomka tak szczęśliwego. Poczekam tu, gdybym był Wam jeszcze potrzebny.
Marisa uściskała go, szeprajac przy tym:- tu es le meilleur (jesteś najlepszy).Szła przez park prosto do ławki na której siedziała w dniu poznania. Było ciemno, ale już z daleka zobaczyła zakapturzoną postać tam siedzącą. Gdy była już na tyle blisko, żeby mógł ją usłyszeć zaczęła:
- Miałam 16 lat, kiedy dowiedziałam się, że tata nie jest moim biologicznym ojcem. On podejrzewał to od samego początku, ale nigdy nie chciał tego sprawdzać, bo po prostu mnie kochał. Kiedy mama nas zostawiła, żeby jak to powiedziała "w końcu spełniać marzenia, w których my jej przeszkadzaliśmy" zostaliśmy tylko we dwoje. Mieliśmy super życie do czasu kiedy nie zachorował. Chciałam się wtedy poddać badaniom, żeby oddać mu swoją nerkę a on mi kategorycznie zabronił i powiedział lekarzowi, że nawet jeśli będzie zgodność, nie przyjmie jej, dlatego lekarze nie chcieli zrobić badań. Poddałam się im bez jego wiedzy, w prywatnym szpitalu i wtedy dowiedziałam się, że nie jest moim ojcem. W tamtym momencie nie liczyło się dla mnie to, że nie powstalam z jego plemnika, bo był moim tatą, jedynym i najlepszym na całym świecie i tego nie kwestionowałam. Byłam na niego zła, że mnie okłamywał. Kiedy poszłam do niego do szpitala i zobaczylam jak mi to mówi, poczułam jego emocje, zupełnie inaczej odebrałam te wiadomość. Zrozumiałam, że nie okłamywał mnie dla niego po prostu to nie miało znaczenia, bo czuł się moim ojcem. I od tamtej pory wiem, że takie informacje musi przekazywać zainteresowany, wtedy czujesz jego emocje i zupełnie inaczej to odbierasz. Dlatego chciałam, żeby powiedziała Ci to Ada. Żebyś zobaczył ją taką jaką ja ją zobaczyłam, gdy mi to mówiła. Żebyś poczuł to co ona. Może popełniłam błąd, może czujesz się okłamany, ale i w tamtym momencie, i teraz myślę tak samo- nie miałam prawa mówić Ci tego ja. Jeśli czujesz się okłamany i oszukany, wiesz, że naprawdę nie chciałam, żeby tak wyszło. Cholernie mi na Tobie zależy i... -
załamał jej się głos, podeszła tylko do niego, złapała go za rękę. Chwilę czekała, aż złapie ją za nią albo odezwie się, ale gdy to się nie stało łzy napłynęły jej do oczu i poszła w stronę auta Trevora. Weszła do niego i powiedziała:
- Jedźmy.Gdy wyjechali z parku Mari zaczęła głośno płakać, Trevor natychmiast zatrzymał auta na awaryjnych światłach i mocno ją przytulił.
- Gdybym tylko mógł...- zaczął.
- Pomożesz mi przestać go kochać?- zapytała przez płacz.
- Chyba nie potrafię....
- Wiedziałam, wiedziałam, że tak to się skończy ...Dziewczyny, taki bonus na dzisiaj, bo następny pewnie jakoś w Nowy Rok. Trochę dramatycznie, ale obiecuję, że zakończenie będzie szczęśliwe😉
Życzę Wam udanej imprezy i dobrego Roku. Dziękuję za wspólny czas❤️
CZYTASZ
nic dwa razy się nie zdarza...
Ficção AdolescenteOn- bożyszcze nastolatek, niby pewny siebie, korzystający z życia podrywacz. Ona- ambitna i zaradna, niby niepewna siebie studentka i dziewczyna z przeszłością. Jedna ławka i jedna kawa łączy ich ścieżki w jedną drogę- drogę przyjaźni, ale czy tylko?