5. Granica

9K 331 36
                                    

Claire

Podeszłam na palcach do wyspy kuchennej, bacznie obserwując poczynania mojego porywacza. Miał na sobie tylko materiałowe spodnie od piżamy, a jego włosy pozostawały w nieładzie. Umięśnione barki pracowały, gdy coś kroił. Stał do mnie tyłem, ale byłam przekonana, że zdawał sobie sprawę z mojej obecności. Miałam wrażenie, że był w stanie wyczuć moją obecność, wcale nie zwracając na mnie uwagi. Był czujny, zbyt czujny, co nie działało na moją korzyść.

Oparłam się o blat, podtrzymując głowę ręką opartą o wyspę i nie odrywałam wzroku od mężczyzny. Próbowałam go zrozumieć. Był chodzącą zagadką, jak praktycznie każdy kryminalista, o którym słuchałam podcasty.

Nie zakneblował mnie, nie zgwałcił, nie bił, nie krzyczał. Zachowywał spokój, będąc przy tym dominującym i poważnym. Jak on to robił? Nie miałam bladego pojęcia. Mogłam poruszać się swobodnie po mieszkaniu, poza jego sypialnią.

Odruchowo spojrzałam w tamtą stronę. Były zamknięte tak jak zazwyczaj. Co on tam skrywa? Pragnęłam poznać jego schemat działania. Każdy jakiś miał, więc on zapewne też. Tylko jeszcze nie wiedziałam jaki, ale miałam zamiar się dowiedzieć. Pomogłoby mi to w ucieczce. Tata wpadnie w panikę, jak się zorientuję, że zniknęłam, albo już został poinformowany i wyrywa sobie włosy z głowy.

Zawsze byłam jego oczkiem w głowie. Czasami wręcz przytłaczał mnie swoją nadopiekuńczością. Zawsze dbał, abym była bezpieczna.

– Cokolwiek tworzy się w twoje głowie, nie zrobisz tego, chyba że naprawdę mam przykuć cię kajdankami do łóżka. – rzuciła, wciąż stojąc do mnie tyłem. Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, czy nie miał czasami oczu z tyłu głowy. – odbijasz się w oknie. – Teraz zastanawiałam się, czy czytał w myślach. Czy on był przeszkolony na jakiegoś super agenta? A może za dziecka oglądał odlotowe agentki?

– Kręci cię wiązanie kobiet? – bąknęłam, powstrzymując się od prychnięcia. Mężczyzna spojrzał na mnie przez ramię, po czym się odwrócił do mnie przodem, opierając się pośladkami o blat i krzyżując ręce na torsie. Jak można być tak mrocznym i seksownym jednocześnie? To było pierwsza moja myśl, gdy czarne tęczówki spoczęły na mojej osobie.

– Tak. – Rzucił, jakby mówił o pogodzie, na co wytrzeszczyłam oczy. – Ale ty jesteś wciąż dzieckiem, więc nie masz się czego obawiać. Nie pociąga mnie pedofilia. – dodał, próbując ukryć rozbawienie, ale prawy kącik drgnął ku górze na ułamek sekundy, ale mój wzrok i tak to zarejestrował.

– Nie jestem dzieckiem. – Oburzyłam się, prostując się. Giovanni zaśmiał się kpiąco pod nosem.

– Jesteś, nawet nie ukończyłaś osiemnastego roku życia. – zauważył, zaciskając palce na blacie.

– Wiek to tylko liczba. – Stwierdziłam, krzyżując ręce na piersiach i unosząc prowokacyjnie prawą brew. Widziałam, że chciał coś powiedzieć, ale jego telefon się odezwał. Zerknął na ekran komórki, którą wyciągnął z kieszeni piżamy. Wypuścił z ust ciężkie westchnienie i przeciągnął palcem po ekranie, po czym przyłożył urządzenie do ucha.

– Czego, Capone? – rzucił oschle, na co przeszedł mnie dreszcz. Po cichym, kobiecym śmiechu, który wydobył się z głośników telefonu, zdałam sobie sprawę, że jego rozmówczyni, wcale nie przejęła się tonem głosu bruneta. – Lubisz truć mi dupę pierdołami i zatruwać mi życie? – bąknął chłodno, przeczesując palcami włosy. – Mam w dupie jakieś zebranie... – urwał, bo kobieta weszła mu w słowo, na co przewrócił z irytacją oczami. – Nie słucham rozkazów, Capone. – Rozmówczyni coś do niego powiedziała, co wprawiło mężczyznę w szok, choć starał się przy mnie zachować pozory. – Mój brat jest lekkomyślny, ale żeby aż tak? – zadrwił, kręcąc z dezaprobatą głową. – Będę, chętnie zobaczę tę szopkę. – rzucił, a następnie się rozłączył.

Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz