32. Twój koszmar

6.1K 370 111
                                    

Hejka potworki :) Rozdział postanowiłam wstawić dzisiaj. Nieubłaganie zbliżamy się do epilogu. Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za ten dzisiejszy rozdział. Życzę wam miłego czytania oraz weekendu. Zachęcam was do dzielenia się swoimi wrażeniami na Twitterze pod #lmiwattpad, bądź na moim instagramie, gdzie zostawiam wam skrzyneckę :)


Trzy miesiące później

CLAIRE

Szłam z Vanessą przez hol, a ona opowiadała o swoich podbojach z poprzedniego weekendu. Byłam świadkiem jej pijackich zalotów, co wyglądało przezabawnie. Mimo wszystko, większość facetów leciało na nią i jej jakże poetyckie teksty na podryw, choć wszystko i tak sprowadzało się do jednonocnej przygody.

W książkach, filmach, a nawet od ludzi słyszałam, jakie studenckie życie jest super. Oczywiście ktoś napomknął o tym, że czasami jest ciężko, ale życie towarzyskie było pełen imprez, romansów, seks i wielu innych rzeczy, które nie do końca mnie kręciły. Znaczy, zanim moje życie wywróciło się do góry nogami, nie mogłam się doczekać takiego życia. Jednak teraz, żyjąc w ciągłej niepewności, nie potrafiłam się tym cieszyć.

– Kiedy wraca twój narzeczony? – Zaciekawiła się, pchając szklane drzwi. Wzruszyłam ramionami na znak, że nie wiedziałam, bo taka była prawda. Minęły cztery miesiące od mojej ostatniej rozmowy z Giovannim. Lucas skutecznie ukrywał przede mną jakiekolwiek informacje, więc z czasem odpuściłam naciskanie.

Zwiesiłam wzrok na pierścionek na moim palcu, zaciskając usta.

– Nie powiedział ci? – Zdziwiła się.

Wszystkim mówiłam, że byliśmy w stałym kontakcie, a gdy pytał się ktoś, jak się poznaliśmy, zmuszałam się do skróconej wersji, a mianowicie: pojawił się, gdy byłam w dołku. Zaprzysięgłam lojalność rodzinnie Squillacte i zamierzałam dotrzymać słowa. Nic tego nie zmieni, nawet moja terapeutka. Tak, zaczęłam się leczyć. Dokładnie dwa miesiące temu, gdy dopadł mnie dołek i Lucas przez pół dnia trzymał mnie w objęciach, słuchając, jak płakałam. Wiedziałam, że moje uczucia do Giovanniego są silne, a chciałam wiedzieć, czy są zdrowe. Czy nie są wywołane syndromem sztokholmskim? Nie wiem, co Lucas zrobił, ale moja terapeutka obiecała, że nic nie wyjdzie poza ściany gabinetu. Powiedziałam jej wszystko, choć na początku się wahałam. Jednak Lucas zapewnił mnie, że ona nic nie zdradzi. Bałam się, do czego się posunęli, aby milczała, ale potrzebowałam terapii.

Po dwóch miesiącach regularnych wizyt zrozumiałam, że moja miłość do Giovanniego jest prawdziwa. Choć pewnie milion specjalistów by się ze mną nie zgodziło, ja wiedziałam. Kochałam tego psychola i on był tym, który mnie uratował. Był moim więzieniem i wolnością. Moim światłem i mrokiem. Moim złamanym sercem i brakującym kawałkiem, które mnie scaliło. Kochałam to i nienawidziłam jednocześnie.

– To może jeszcze potrwać – wyznałam, zmuszając się do uśmiechu.

– No cóż, mam nadzieję, że wkrótce będę mogła go poznać – powiedziała, po czym zmarszczyła brwi, wpatrując się w coś za mną. Odwróciłam głowę i zauważyłam czarny pojazd, parkujący niedaleko nas. – Pani Findlay? – Zdziwiła się. – Przecież ona wykłada tylko w środy. Co ona tutaj robi?

Nie znałam na jej pytanie odpowiedzi, ale już na pierwszym spotkaniu dziwnie mi się przyglądała.

– Mogę zamienić z panią słówko? – spytała, gdy zatrzymała się naprzeciwko mnie.

Pożegnałam się z Vanessą, a następnie odeszłyśmy na bok.

– Coś się stało, pani Findlay? – spytałam zmartwiona.

Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz