CLAIRE
Tylko śmierć jest nieodwracalna. Póki serce bije, zawsze jest nadzieją na zmianę.
Pomimo że minęły ponad dwa dni od tamtej rozmowy, słowa dziewczynki dzwoniły w mojej głowie, jak irytujący budzik. Nie potrafiłam ich wyciszyć, a tym bardziej się wyzbyć. Czy mogła mieć rację? Czy dla Giovanniego była jeszcze nadzieja? Czy był w stanie się zmienić? Czy w ogóle miał powód, aby się zmienić?
Za dużo pytań się we mnie kotłowało, a leżenie na łóżku i wpatrywanie się w sufit, wcale nie pomagało. Podniosłam się do siadu, a następnie wsunęłam palce we włosy, aby po chwili za nie pociągnąć. Byłam rozdarta między tym, co słuszne, a tym, za czym moje serce na oślep lgnie. Byłam zmęczona tą gonitwą myśli. Czemu to wszystko nie może być prostsze?
Rozejrzałam się po sypialni bruneta, w której spałam od... sama nie wiem kiedy. Ile czasu minęło, od kiedy zostałam tu siłą przeniesiona? Czy tata w ogóle zadał sobie trud, aby mnie znaleźć? A może uznał, że za dużo zachodu, aby mnie ocalić? Zwiesiłam głowę, bezradnie nią kręcąc. W takich momentach jak ten potrzebowałam znaleźć się w bezpiecznych ramionach, ale czy w ogóle jeszcze takie miałam? Ojciec okazał się dobrym aktorem. Dobrze czułam się w ramionach Giovanniego, ale czy było w nich bezpiecznie? Zdecydowanie nie.
Zastanawiałam się, gdzie spał przez ten cały czas, skoro ja byłam w jego pokoju. A tak przynajmniej wnioskowałam po wyglądzie sypialni. Nie powinno mnie to zastanawiać. Powinnam się cieszyć, że trzyma się ode mnie z daleka, ale... nie umiałam. Chciałam jego bliskości, potrzebowałam jej, a go nie było i nie wiedziałam, że był.
Wstałam gwałtownie, odrzucając od siebie wszystkie niepotrzebne myśli. Moim celem jest przetrwanie i wydostanie się stąd, a nie rozmyślanie o cholernie niebezpiecznym mężczyźnie, na którego widok odbiera mi dech w piersiach. Musiałam się ogarnąć, bo nie wiedziałam, jak długi termin ma ich gościnność, a wolałam się nie narażać.
Opuściłam sypialnie, wędrując korytarzem w głąb domu. Jedne z wielu zamkniętych drzwi były uchylone, wpuszczając do mroku smugę światła. Od kiedy pamiętam, ciekawość wkopywała mnie w kłopoty. Nawet teraz wygrywała ze zdrowym rozsądkiem. Nie wiedziałam, kogo zastanę w pomieszczeniu. Nawet nie miałam pojęcia, co się kryło za drzwiami, ale mimo wszystko moje palce zderzyły się z metalową gałką i pchnęły drewno. Moje oczy rozszerzyły się, widząc przestronne biuro. Ogromne biurko w kształcie podkowy stało niemal na środku. Ściana za nim została cała pokryta pułkami, które były podświetlane. Po prawej stronie wisiała czarna tablica magnetyczna, która komponowała się z brązowymi ścianami. Tylko posadzka była jasna.
– Robi wrażenie, co nie? – Dopiero teraz skupiłam spojrzenie na chłopaku, który siedział na fotelu ze wzrokiem wbitym w komputer. Na usta Lucasa wpłynął uśmiech. – Czego szukasz? – spytał bez ogródek, opierając plecy o fotel i bawiąc się długopisem między palcami na wysokości policzka. Zlustrował mnie od dołu do góry, zatrzymując się na oczach.
– Ja...nie... – jąkałam się, szukając odpowiednich słów, aby wyjść cało z tej sytuacji.
– Węszyłaś – odpowiedział, zanim mi się to udało. Zamarłam, zagryzając wnętrze policzka. – Każdemu się zdarza. – Wzruszył ramionami i wrócił do pracy. Uśmiechnęłam się blado, ale wzdrygnęłam się na wspomnienie, gdy przyłapał mnie Giovanni węszeniu. Nie uległo to uwadzę najmłodszego z braci, ale nie zadawał pytań.
– Czy mogę... – zaczęłam, ale zamilkłam, zastanawiają się, czy to dobry pomysł. Lucas uniósł prawą brew, przyglądając mi się pytająco. – ...zostać? Nie chcę być sama.
CZYTASZ
Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2
RomanceNawet zabójca potrafi kochać ❗️Uwaga❗️ Nie wolno romantyzować relacji głównych bohaterów. Trzeba pamiętać, że jest to fikcja literacka. Pojawia się tutaj wiele brutalnych scen i erotycznych! Nie jest ona przeznaczona dla młodych czytelników. Jeśli c...