30. Wojna.

6.4K 362 52
                                    

CLAIRE

Życie to pojęcie względne. Przez ponad siedemnaście lat swojego życia myślałam, że żyję pełnią życia. Chodziłam na imprezy z przyjaciółmi, choć nie byłam ich wielką fanką, to świetnie się bawiłam. Dorastałam w dobrobycie i miała wszystko, czego potrzebowałam, a nawet więcej. Wszystkie rzeczy materialne, jakie posiadałam, były więcej warte niż cały dobytek moich rówieśników.

Wtedy myślałam, że żyłam. Gdy poznałam Giovanniego, zrozumiałam, że byłam w błędzie. Przed nim przemijałam. Rutyna była moim bezpieczeństwem i sposobem na kontrolowanie mnie przez ojca. Z nim naprawdę poczułam, co to znaczy żyć. Wywołał we mnie każdą pieprzoną emocję w tak krótkim czasie, jakim były cztery miesiące. Strach, adrenalina, niepewność, zwątpienie, bezsilność, zrozumienie, radość, pożądanie, szczęście, a przede wszystkim wolność.

Tak, porwał mnie. Tak, przetrzymywał mnie w niewoli, ale gdy to minęło, Wyzwolił mnie. Uwolnił mnie przed wpływami ojca, społeczeństwa, samej siebie. Wyzwolił we mnie pragnienia, o których bałam się myśleć, a on pokazał mi, że nie powinnam. Nauczył mnie akceptować swoje pragnienia i się z nimi obchodzić.

A teraz byłam sama, w kompletnych ciemnościach, które zaciskały szpiczaste palce na mojej szyi, odbierając mi tlen z płuc. Desperacko łapałam oddech, próbując przetrwać w tych koszmarze. Nie miałam pojęcia ile czasu minęło od kiedy zostawił mnie samą, a ja walczyłam z atakiem paniki. On doskonale wiedział, jak przeraźliwie boję się ciemności i wykorzystał to, aby mnie ukarać, złamać, zniszczyć. Chciał w ten sposób wywołać we mnie posłuszeństwo. Jeszcze niecałe pięć miesięcy temu zrobiłby to bez problemu. Na jego nieszczęście teraz byłam inna. Przez ponad cztery miesiące musiałam uporać się z potworem, który mógł zniszczyć mnie bez większego wysiłku.

Tliła się we mnie nadzieja, że przyjdzie po mnie i uratuję. Jednak ten cichy głosik szeptał mi, że Giovanni jest tylko jednym z wielu psycholi, którzy nie będą ryzykować tyle, aby uratować nic nieznaczącą dziewczynę. Głos rozsądku jednak przegrywał z głosem serca, który niemal krzyczał, że nie byłam tylko nic nieznaczącą dziewczyną.

Gardło miałam zdarte od krzyczenia i błagania, aby zapalił światło. Wyszlochałam już wszystkie łzy, a moje ciało drżało z bezsilności oraz otaczającego chłodu.

Nagle usłyszałam dźwięk ustępującego zamka, co sprawiło, że otworzyłam szeroko oczy. Do pomieszczenia wtoczyła się smuga światła przez otwarte drzwi. Cień mężczyzny okrył mnie niczym kocyk. Uniosłam wzrok na twarz ojca, który posyłał mi beznamiętne spojrzenie. Z trudem podparłam się na dłoniach, podnosząc się do siadu.

Zmniejszył między nami odległość, przykucnął i postawił przede mną tackę z jedzeniem. Odsunął pukiel zmierzwionych włosów z mojej twarzy, na co się wzdrygnęłam. Czułam się, jak kundel, którego pan przynosi miskę z jedzeniem. Chciał mnie upodlić. Widziałam to w jego oczach.

– Jedz. Musisz nabrać sił – mruknął, podnosząc się. Oblizałam spierzchnięte, wbijając wzrok w tackę.

– Na co? – Skrzywiłam się na ból w gardle. Mój głos brzmiał okropnie.

Mężczyzna przystanął i zerknął na mnie przez ramię. Na jego usta wpłynął uśmiech, który przyprawił mnie o dreszcze.

– Na zaprezentowanie cię twojemu nowemu właścicielowi – oznajmił, na co zacisnęłam usta obrzydzona. – A bym zapomniał. – Wyszedł na moment, aby po chwili wrócić z czymś w dłoniach. – Dla umilenia czasu.

Posłałam mu sceptyczne spojrzenie, biorąc od niego przedmiot, który okazał się książką. Nie rozumiałam, czemu miałby się przejmować, jak spędzę czas w zamknięciu. Przedmiot wypada z hukiem z moich dłoń, gdy spoglądam na tytuł. Kopciuszek.

Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz