12. Pragnienia

8.6K 342 17
                                    

Giovanni

Patrzyłem na siostrę z chłodem, trzymając blondynkę. Elda po części miała rację, ale nigdy nie przyznam tego na głos.

– Musisz powiedzieć jej prawdę. – Płynnie przeszła na włoski. Przewróciłem oczami, biorąc Claire na ręce.

– Po co? – Bąknąłem, zerkając na Vittorię, która chusteczką czyściła ostrze. Kobiety w ciąży to jeszcze większe wariatki.

– Ma prawo wiedzieć, co stało się z jej mamą naprawdę i co z nią będzie – oznajmiła, opierając dłoń na biodrze.

– Nic z nią nie będzie – oświadczyłem.

– Zostanie dziwką jakiegoś pojeba – przypomniała, na co posłałem jej srogie spojrzenie.

– Nie zostanie – warknąłem, patrząc na siostrę ze złość. – Nie ma opcji, że wyląduje u jakiegoś oblecha.

– Nie mamy na to wpływu. – Odezwał się Lorenzo, który do nas podszedł. Zmarszczyłem brwi. – Jej ojciec nie handluje na naszym terenie tylko w Brazylii. Nie mam zamiar rozpoczynać kolejnej wojny dla jakieś dziewczyny. Muszę zapewnić bezpieczeństwo Klanowi i mojej rodzinnie – wyjaśnił.

– Więc co? Mam czekać aż tatuś roku spłaci dług i oddać ją na sprzedaż? – prychnąłem, nie wierząc w to, co mój brat insynuuje. Lorenzo pokręcił bezradnie głową. – Myślisz, że Vittoria na to pozwoli.

– Nie waż się jej w to wplątywać – warknął, zbliżając się do mnie na niebezpieczną odległość. – Jest w ciąży – wycedził cicho przez zęby. – Zrozum, że nic nie możemy zrobić.

– My nie, ja tak – bąknąłem oschle, wymijając rodzeństwo. Lorenzo chciał mnie zatrzymać, ale mu na to nie pozwoliłem. Wsadziłem dziewczynę do samochodu, zapinając jej pasy, a następnie z piskiem opon ruszyłem w stronę rezydencji.

Widziałem kątem oka, jak dziewczyna skuliła się na fotelu. Oplotła się ramionami, jakby miało ją to uchronić przed niebezpieczeństwem. Jednak prawda była taka, że siedziała obok największego niebezpieczeństwa i gdybym chciał ją skrzywdzić, nie miała szans na przetrwanie. Zanim by się zorientowała, wyzionęłaby ducha.

Jednak patrząc na jej chude, drobne ciało, które drżało, czułem potrzebę zapewnić jej bezpieczeństwo. Czemu tak się działo? Nie miałem bladego pojęcia. Może dlatego, że przypominała mi moją młodszą siostrę, kiedy była bezbronnym dzieckiem? Kiedy musiałem z braćmi stawać w jej obronie, aby ona czuła się dobrze i bezpiecznie.

Nie powinna widzieć tej masakry. Gdybym wiedział, że Vittoria przez ciąże miała humorki, nie zabrałbym jej ze sobą. A może ta wiedza by nic nie zmieniła? Przecież Claire była tylko dziewczyną, którą przetrzymywałem i strasznie mnie irytowała.

Nie miałem w zwyczaju ani tym bardziej na celu krzywdzenia kobiet. No, chyba że na płaszczyźnie seksualnej. Poza tym Lorenzo zaostrzył prawo, a ja nie chciałem ponownie nacisnąć mu na odcisk z powodu kobiety.

Zatrzymałem się na posesji rezydencji. Dziewczyna nawet nie drgnęła. Wpatrywała się nieprzerwanie w jeden punkt, jakby była pogrążona w myślach, co po takim wydarzeniu nie było dobre. Nie wiadomo co sobie wkręciła do głowy.

Wysiadłem i okrążyłem pojazd, aby otworzyć jej drzwi. Claire wyglądała jak posąg. Westchnąłem ciężko, a gdy odpiąłem jej pas, uderzyła mnie w tors i zaczęła się szamotać. Mamrotała coś niewyraźnego pod nosem, zaciskając powieki i kręcąc panicznie głową. Wbiłem palce na jej drobnych przedramionach i patrzyłem na nią, nie wiedząc do końca jak zareagować. Uznałem za najbezpieczniejsze rozwiązanie, wybrnąć z takie sytuacji jak zawsze.

Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz