GIOVANNI
Przekroczyłem próg szpitala, kierując się prosto do sali, w której leżała Claire. Była już po operacji, a ja w tym czasie się uspokoiłem. Co było trudne, bo miałem ochotę zrównać całe miasto z ziemią, aby znaleźć tego kutasa, który śmiał strzelić w moją kobietę. Nie miało znaczenia, czy Claire chcę nią być, czy nie. Była moja. A to, co należy do mnie, chronię. Planowałem wypatroszyć każdego fiuta, który maczał w tym palce.
Pierwszą ujrzałem Eldę, która nerwowo krążyła po korytarzu, przygryzając paznokcie. Była blada od stresu. Natomiast jej bliźniak siedział, bawiąc się zamkniętą tabliczką czekolady w dłoniach. Podszedłem do Vincenzo ubranego w kitel lekarski i rozmawiał z doktorem.
– Cokolwiek zajęło ci tyle czasu, aby tutaj dotrzeć, mam nadzieję, że sprawiło, że się uspokoiłeś – zaczął beznamiętnie, spoglądając na mnie przez czarne oprawki okularów, które nosił tylko w pracy. – Nadzoruję stan Claire. Straciła dużą ilość krwi, a kula pozostała usunięta. Claire miała dużo szczęścia. Dzieliły kulę milimetry od serca – objaśnił.
– Do rzeczy, Vince – warknąłem, zaciskając dłonie w pięść.
– Przeżyła, ale potrzebuję dużo odpoczynku, więc radzę ci się do niej nie zbliżać – oznajmił, co wzbudziło we mnie złość. – Wystawiłeś tę dziewczynę na wiele stresu i wątpię, że to się zmieniło, więc dla jej dobra, zostaw ją w spokoju – kontynuował, zanim jakiekolwiek słowo opuściło moje usta. Zacisnąłem usta, wiedząc, że brat miał rację, jednak to nie znaczyło, że go posłucham.
Claire stała się moją obsesją. Moim uzależnieniem i choćby się paliło i waliło, nie opuszczę jej. Cud, że udało mi się wcześniej powstrzymać. Jej delikatność była dla mnie jak narkotyk. Sprawiała, że miałem zamiar zniszczyć wszystko, co czyste w niej i sprawić, aby jedyne czego pragnęła, to zostać przy mnie.
Podszedłem do najmłodszego z braci i wbiłem w niego chłodne spojrzenie. Spojrzał na mnie podejrzliwie.
– Po co ci to? – Wskazałem głową na słodycz w jego dłoniach.
– To dla Claire. – Patrzyłem na niego jak na idiotę. – Straciła dużo krwi, a czekolada uzupełni jej niedobór żelaza i glukozy. – Naprawdę nie wiem, po kim on odziedziczył ten kretynizm.
– Ona nie oddała krwi charytatywnie, tylko została postrzelona, imbecylu – syknąłem, na co przewrócił oczami, co jeszcze bardziej podniosło mi ciśnienie. – Weź mi lepiej zejdź z oczu, dzieciaku.
– Dzieciaku? – zakpił. – Pieprzysz laskę młodszą ode mnie. Może kręci cię pedofilia. – Chwyciłem go za kołnierz koszuli, gwałtownie go podnosząc.
– Nie prowokuj mnie, Lucas, bo moje groźby staną się rzeczywistością. Uważaj na słowa, braciszku. – Ostatnie słowo wypowiedziałem z przekąsem. – Mogę zmienić twoje życie w piekło.
– Twoja laska leży nieprzytomna, a ty wolisz mi grozić i dowalać, niż pójść do niej. – Pokręcił bezradnie głową. Puściłem go, gdy poczułem dłoń Vincenzo na ramieniu.
– Porozmawiajmy – powiedział, a raczej zażądał. Odeszliśmy na bok, a ja posłałem Lucasowi ostrzegawcze spojrzenie. – Odpuść mu w końcu.
– On w ogóle nie dorósł – zauważyłem zirytowany.
– Ojciec oddzielił go od rodziny, Giovanni. Jest zgubiony. Nie był hartowany tak jak reszta z nas. Mieszka z matką, która interesuje się bardziej nową parą butów niż własny dzieckiem. A ty traktujesz go jak wroga.
– Musi się ogarnąć.
– Masz rację, ale nie możesz go ciągle straszyć. To, do cholery, twój brat – warknął. – A zresztą złapał z Claire bardzo dobry kontakt, co ułatwia jej przebywanie tutaj. Jak już nie chcesz zrobić tego dla niego, zrób to dla niej – powiedział dosadnie, a ja przejechałem językiem po górnej partii zębów.
CZYTASZ
Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2
RomanceNawet zabójca potrafi kochać ❗️Uwaga❗️ Nie wolno romantyzować relacji głównych bohaterów. Trzeba pamiętać, że jest to fikcja literacka. Pojawia się tutaj wiele brutalnych scen i erotycznych! Nie jest ona przeznaczona dla młodych czytelników. Jeśli c...