31. Rozłąka.

6.4K 397 39
                                    

CLAIRE

Gdy człowiek zaczyna myśleć, że już gorzej być nie może, życie pokazuje, jak cholernie się mylił. Tak było i w moim przypadku. Kiedy Tropiciel po mnie przyszedł, odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że Lorenzo zrobił wszystko, aby dotrzymać swojej obietnicy. Byłam pewna, że koszmar odszedł, a wtedy zdjęłam jego maskę i zrozumiałam, że nadzieją to niezła suka.

Zrozumiałam, że Giovanni miał rację, że zostając jego żoną, wszystkie moje marzenia zamkną przede mną drzwi. Łudziłam się, że mimo wszystko będę mogła iść na kryminalistykę i robić to, co sprawia mi radość. Byłam niezłą hipokrytką, myśląc w ten sposób. Żona najbardziej poszukiwanego mordercy miałaby zajmować się sprawami innych przestępców. Moje życie stanęło pod jednym wielkim znakiem zapytania.

– Nie śpisz.

Wzdrygnęłam się na zmodyfikowany głos Giovanniego. Wciąż miał na sobie maskę, dbając o swoją tożsamość, którą pozwolił mi poznać. Wiedziałam, że każdemu, komu się udało zobaczyć twarz spod maski, od dawna gryzł ziemie od spodu.

– Czemu pozwoliłeś mi zdjąć ci maskę? – spytałam, zanim bym się powstrzymała. Poprawił dłoń na kierownicy, odchrząkując.

– Powiedziałem ci – odparł beznamiętnie, nie odrywając wzroku od drogi. Wydałam z siebie dźwięk zirytowania.

– Może i jestem blondynką, ale nie jestem głupia – syknęłam, nie panując nad emocjami. Byłam zdezorientowana, przerażona i zgubiona. – Oboje wiemy, że mógłbyś mieć w dupie, czy znam twoją tożsamość. Nie wciskaj mi, że małżeństwo to zmienia.

– Zmienia – mruknął, zjeżdżając w kierunku najdroższej dzielnicy Nowego Yorku. – Nie musisz tego rozumieć, Cenerentola, ale jeśli mam mieć żonę, chcę, aby małżeństwo to było prawdziwe. – Moje serce zabiło szybciej na te słowa.

– O czym ty mówisz? – wydukałam, zaciskając donie na udach. – Ten ślub miał zapewnić mi... – Ostatnie słowa ugrzęznęło mi w gardle, ale zmusiłam się je wypowiedzieć. – Nietykalność.

– Masz rację, ale jeśli nie chciałbym, abyś stała się moją panią Squillacte, mój brat nie zmusiłby mnie do tego – wyjaśnił, zatrzymując się na parkingu podziemnym. Nie wiedziałam, co myśleć o jego słowach. Czy w ten sposób próbował mi przekazać, że on też coś czuje?

Gdy chciałam już wysiąść, złapał mnie za dłoń, powstrzymując mnie. Zmarszczyłam brwi, patrząc, jak pozbywa się maski i zdejmuje skórzaną kurtkę.

– Okna w samochodzie są przyciemniane i pojechałem tak, aby kamery nie mogły dostrzec naszych twarzy – odpowiedział, na moje nieme pytanie.

– Twoje rodzeństwo nie wie? – Zdziwiłam się. Jak udało mu się tak długo to ukrywać.

– Tylko Vittoria wie. Reszta się domyśla, ale nigdy nie potwierdziłem ich domysłów – doparł, wysiadając. Poszłam w jego ślady. Podał mi swoją dłoń, którą bez zawahania się chwyciłam. Przed windą stał mężczyzna, który wyglądał, jak ci ochroniarze z filmów mafijnych. Uśmiechnęłam się nerwowo, ale twarze mężczyzn pozostawały kamienne.

Ochroniarz podszedł do Giovanniego i przeszukał go.  Mężczyzna, gdy skończył, podszedł do mnie, na co się spięłam. Spojrzałam spanikowana na ukochanego.

– To rutynowa czynność. Sprawdzi cię tylko. Jeśli naruszy twoją strefę komfortu, po prostu spójrz na mnie, a połamię mu ręce – oznajmił, co wcale nie sprawiło, że poczułam się lepiej. Uniosłam ręce i pozwoliłam ochroniarzowi mnie sprawdzić. Gdy zbliżał się w kierunku moich kobiecych stref, Giovanni warknął ostrzegawczo na faceta, który z westchnieniem ominął to miejsce.

Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz