29. Intuicja

6.5K 352 27
                                    

Notka informacyjna
Z powodu ze w ubiegłą sobotę nie wpadł rozdział i w następną idę do pracy i nie wiem, czy dam radę napisać wam rozdział, pojawia się on dzisiaj :) życzę wam miłego dnia oraz czytania

Giovanni

Zaparkowałem samochód na posesji domu, który leżał przy samej plaży. Byłem tutaj pierwszy raz. Nigdy nie miałem potrzeby, ani obowiązku tutaj przyjeżdżać. Tym razem jednak musiałem porozmawiać z bratem twarzą w twarz na jego terytorium, A raczej w niedalekiej przyszłości będzie do niego należeć.

Po tym jak zapukałem, w progu stanęła kobieta, która dała mi życie. Niestety tylko to, bo zaraz po tym jak wypchnęła mnie na świat, przestała się mną interesować. Szczerze postąpiła tak z każdym z nas.

– Nie ma go tutaj – poinformowała, przenosząc ciężar na jedną nogę.

– Skąd wiesz, że nie przyszedłem do ciebie? Mamo. – Ostatnie słowo powiedziałem szyderczo. Przewróciła oczami, opierając się o drzwi,

– Musiałbyś mieć interes do mnie, aby mnie odwiedzić – powiedziała to w taki sposób, jakby było to oczywiste. – Gdyby nie pogrzeb waszego ojca, nie widzielibyśmy się spokojnie dziesięć lat – zauważyła. W myślach przyznałem jej rację.

– Gdzie go znajdę? – Zmieniłem temat, kończąc tę bezsensowną rozmowę.

Matka wyszła na ganek, aby zrobić kilka kroków do jego skraju po prawej stronie i wskazała w jakiejś miejsce palcem. Podszedłem do niej i powędrowałem wzrokiem we wskazane miejsce. Ujrzałem grupkę surferów, którzy głośno się śmiali, a wokół nich kręciło się parę skąpo ubranych dziewczyn. Wśród nich dostrzegłem Lucasa.

Zostawiłem kobietę bez słowa, ruszając w stronę brata. Dźwięk fal roznosił się w powietrzu, a morska bryza uderzyła w moje nozdrza. Kumpel brata zauważył mnie pierwszy i poklepał go w ramie, aby następnie wskazać na mnie. Odwrócił się i na mój widok uśmiech spłynął z jego twarzy. Spoważniał, wbijając deskę w piasek i rzucił coś do kolegów.

– Co ty tu robisz?

– Sprzątnąłem burdel.

– Co robisz tutaj? – Dał nacisk na ostatnie słowo, opierając dłonie na biodrach.

– Przejdźmy się – poleciłem i nie czekając, ruszyłem wzdłuż linii wody. – Lorenzo przekazał ci już plany wobec ciebie? – Zerknąłem na niego. Pokiwał głową potwierdzająco, a wzrok utkwił w piasku. – Wiesz, że to czas, aby dorosnąć?

– Dorosłem.

– Mówiąc, abyś dorósł, mam na myśli, abyś zrozumiał, że będąc Capo, wszystko będzie zależne od ciebie. Cała odpowiedzialność, każdy ruch, taktyka, śmierć i wygrana. Wszystko będzie leżeć na twoich barkach – sprostowałem i przystanąłem, gdy znaleźliśmy się na odpowiednią odległość od grupki jego znajomych.

– Wiem. – Westchnął. – Jestem gotowy.

– Wątpię, jednak...

– Czemu nie możesz we mnie uwierzyć? – Wściekł się. – Wszyscy we mnie wierzą, poza tobą! – Podniósł głos. Złapałem go za kark, zaciskając na nim palce, na co się skrzywił z bólu.

– Kontroluj swoje emocje – syknąłem przez zaciśnięte zęby. – Nie panując nad nimi, stajesz się łatwym celem, Lucas.

– Nie pouczaj mnie – warknął, próbując się wyrwać z mojego uścisku.

– Właśnie, że będę to robić, abyś nie zginął z głupiego powodu – oznajmiłem oschle, puszczając go. Zatoczył się do tyłu, rozmasowując obolałe miejsce.

Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz