CLAIRE
Nie wiem, ile czasu minęło, ale za oknem zdążyło zrobić się jasno, a to, co mi podał, przestało działać. Metal wbijał mi się nadgarstki, powodując ból i dyskomfort. Łzy zaschły mi na policzkach. Obojętność opanowała moje ciało. Nie miałam już nadziei na ratunek.
Bałam się. Tak cholernie, bałam się tego człowieka. Nie wiedziałam, już czego mogłam się po nim spodziewać. Był zdolny do wszystkiego. Liczyłam w głowie sekundy, które dzieliły mnie od końca. Marzyłam, że dorosnę, zakocham się, wyjdę za mąż i zestarzeje się z miłością mojego życia. Marzenia były złudne, wtedy to zrozumiałam. Umrę za nim, tak naprawdę zaczęłam żyć. Co zrobiłam, że taki los mnie spotkał? Czemu ja?
Miałam wrażenie, że to była moja kara. Martwa cisza i przerażające myśli w mojej głowie. Śmierć śmiała mi się w twarz. To, co wtedy przeżywałam, było gorsze od śmierci. Nie chciałam już tego czuć. Pragnęłam umrzeć. Potrzebowałam spokoju.
Nagle drzwi do pokoju się otworzyły. Odwróciłem głowę, aby nie napotkać jego wzroku. Widziałam kątem oka, jak się zbliża, na co się spięłam, a kajdanki jeszcze bardziej wbiły mi się w skórę. Gdy się nade mną pochylił, skuliłam się, starając się odsunąć i zacisnęłam powieki.
– Błagam – zakwiliłam i poczułam, jak znieruchomiał. – Obiecuję, będę grzeczna... tylko mnie nie krzywdź. – Mój głos się załamał. Wzdrygnęłam się, gdy przeczesał palcami moje włosy.
– Wiem, Cenerentola – wyszeptał mi do ucha. – To było tylko ostrzeżenie – powiedział, po czym usłyszałam brzęk kajdanek, a moje nadgarstki zostały uwolnione. Otworzyłam oczy i napotkałam jego chłodne spojrzenie.
Wyprostował się, po czym wyciągnął dłoń z kieszeni i skierował ją w moją stronę. Ten gest nie oznaczał zaproszenia, a rozkaz. Moja drżąca dłoń zetknęła się z jego szorstką skórą, a on zacisnął palce na moim nadgarstku. Zmusił mnie, abym wstała. Nasze klatki piersiowe się ze sobą zderzył, odbierając mi dech w piersiach.
– Kiedy zrozumiesz, Claire, że nie będziesz musiała się bać, jeśli będziesz posłuszna? – Jego ciepły oddech rozbił się o moją twarz. Odważyłam się spojrzeć mu w oczy.
– Potworów należy się bać – wykrztusiłam z siebie.
– Nie, jeśli wiesz, jak się z nimi obchodzić. – oznajmił, po czym pociągnął mnie w stronę kuchni. Posłusznie szłam za nim, bo nie chciałam mu się ponownie narazić. Usiadłam przy stole, na którym stało śniadanie. Spojrzałam niepewnie na Giovanniego, który zajął miejsce naprzeciwko mnie. – Jedz – rozkazał, a ja bez zwlekania wzięłam się za omleta. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jaka jestem głodna. Nie zważałam na to, czy jedzenie było zatrute, czy nie. Byłam pewna, że jeśli chciał, żebym była martwa, zabiłby mnie w bardziej spektakularny sposób, niż zatrucie.
Czułam na sobie jego uważny wzrok, który z trudem ignorowałam. Cisza mnie przytłaczała, ale wolałam to, niż być przypięta do łóżka.
– Czemu to zrobiłaś? – odezwał się zimnym głosem. Wzdrygnęłam się, wbijając wzrok w jedzenie. – Spójrz mi w oczy i powiedz, czemu to zrobiłaś. – zażądał, podnosząc nieznacznie głos. Przełknęłam z trudem ślinę i z oporem uniosłam głowę.
– Chciałam wrócić do domu, do taty. – wyszeptałam, błądząc w nicości jego oczu.
– Wrócisz, ale jeszcze nie teraz. – oznajmił chłodno, a następnie się podniósł i okrążył stół.
– Czemu ja? Czemu ja muszę płacić za niego? – Dałam się ponieść emocją, czego od razu pożałowałam. Docisnął moje ciało do blatu, napierając na mnie. Złapał mnie boleśnie za szczękę, nie pozwalając mi odwrócić wzroku. Skrzywiłam się z bólu, wbijając paznokcie w jego bok z nadzieją, że mnie puści.
CZYTASZ
Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2
RomanceNawet zabójca potrafi kochać ❗️Uwaga❗️ Nie wolno romantyzować relacji głównych bohaterów. Trzeba pamiętać, że jest to fikcja literacka. Pojawia się tutaj wiele brutalnych scen i erotycznych! Nie jest ona przeznaczona dla młodych czytelników. Jeśli c...