22. Zbrukany kopciuszek.

9K 388 62
                                    

CLAIRE

Siedziałam w altance, która stała się moją bezpieczną przystanią i czytałam Wichrowe wzgórza. Zerknęłam na ekran telefonu, który dostałam od Giovanniego. Było kilka minut po szóstej. Dzisiaj ze snu zerwały mnie koszmary tak przerażające, że nie chciałam ponownie zamykać oczu, więc zajrzałam do biblioteki po książkę i tutaj się zaszyłam.

Otuliłam się szczelniej kocykiem, który zwinęłam z salonu, a następnie wbiłam wzrok w tekst, zatracając się w nim. Zatrzymałam się dłużej na jednym zdaniu, które lubiłam.

"oboje dążyli do wspólnego celu, bo on kochał i pragnął ją wielbić – a ona kochała i pragnęła być uwielbiana"

Mimo iż czytałam tę książkę dziesiątki razy, uwielbiałam do niej powracać. Chyba każdy z nas ma swój komfortowy film, serial bądź książkę, do której zawsze wraca. Niczym bumerang, który wraca do bezpiecznych rąk.

Ja wierzę, ja wiem, że upiory chodzą po ziemi. Pozostań przy mnie na zawsze – przybierz, jaką chcesz, postać – doprowadź mnie do obłędu, tylko nie zostawiaj mnie samego w tej otchłani, gdzie nie mogę cię znaleźć! – Doszedł do mnie kobiecy głos, na co się wzdrygnęłam. Spojrzałam na Elde, która była ubrana w czarny, sportowy komplet. W dłoni trzymała czerwoną bluzę, zmierzając w moją stronę. – Książki mają taki piękny przekaz – westchnęła melancholijnie.

– Co tutaj robisz? – wydukałam zdziwiona.

– Mogłabym ci zadać to samo pytanie – zadrwiła, zasiadając naprzeciwko mnie. Splotła palce, układając dłonie swobodnie na drewnianym blacie. – Co robisz tak wcześnie rano na zewnątrz, wykluczając ucieczkę? – drążyła, wbijając we mnie to spojrzenie, którego w niej nie lubiłam. Zimne, przenikliwe, wrogie.

Zagryzłam dolną wargę, uciekając spojrzeniem w książkę. Ćwierkanie ptaków przerywało przytłaczającą ciszę.

– Miałam koszmar. – Gdy powiedziałam to na głos, zabrzmiało to tak żałośnie. Byłam prawie dorosła, a zachowywałam się jak dzieciak, który przestraszył się koszmaru.

– Co ci się śniło? – Uniosłam głowę, aby na nią spojrzeć i dostrzegłam, że chłód zmienił się w troskę. – Możesz mi powiedzieć.

– Śnił mi się tata. – Zacisnęłam usta, bawiąc się nerwowo rąbkiem kartki. – Śniło mi się, jak bawił się ze mną za dzieciaka. Poczułam się tak dobrze. Tak bezpiecznie. Jednak po chwili nie poznałam go. Wyglądał tak samo, ale był inny. Jakbym patrzyła na obcego człowieka. Chciał mnie skrzywdzić, a ja byłam mała. Nie potrafiłam się bronić. Byłam bezbronna wobec jego siły. – Pod powiekami wezbrały mi łzy, ale szybko zamrugałam, aby się ich pozbyć.

– Twój mózg próbuje zrozumieć i połączyć obraz ojca, jaki ty poznałaś i ten, który ci przedstawiliśmy. To całkowicie normalne.

– Nic co się wydarzyło przez ostatnie miesiące, nie jest normalne, Elda – wtrąciłam ostro. – Zostałam wrzucona do rzeczywistości, w której nie potrafię się odnaleźć.

– Więc może spróbuj odciągnąć czymś myśli? – zaproponowała, a ja automatycznie zerknęłam na zeszyt, który spoczywał na moich kolanach. Drżącą dłonią po nią sięgnęłam, a dziewczyna z zaciekawieniem zmarszczyła brwi. – Mogę? – spytała, wyciągając dłoń, aby po niego sięgnąć. Podałam jej go, a ona zaintrygowana przerzucała kartki. – Twój słynny zeszyt – mruknęła pod nosem. – Giovanni coś o nim napomknął – odparła, widząc moją minę. – Myślę, że to będzie dobra pomoc. Lubisz to robić, więc to... – umilkła, gdy dotarła do ostatniej i najbardziej chaotycznej strony. – Tropiciel – wypluła z siebie z niesmakiem.

Sicario Italiano | La Mafia Italiana #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz