34. Gotowe

742 29 0
                                    

- Ale weź w prawo trochę- krzyknęłam do Carlosa, który tylko westchnął i wykonał moje polecenie

Dzisiaj właśnie wnosiliśmy z chłopakami ostatnie meble.

- Dobra tu może być- powiedziałam- No postaw to już Carlos- dodałam po hiszpańsku, co nie zwiastowało nic dobrego

- Dobra już odstawiam nie bij- odpowiedział
i postawiła regał

Przeprowadzka i urządzanie nowego domu pozbawiło mnie już dużo nerwów. Chłopcy zdążyli się dowiedzieć co zwiastuje moje mówienie, a raczej krzyczenia w ojczystym języku i chyba niezbyt im się to podobało. Ogarnęli to kiedy Charles wraz
z Pierrem przywieźli oczywiście nie to co trzeba było, a tłumaczyłam im to chyba z milion razy. Carlos wtedy siedział za mną na blacie i jak tylko zaczęłam energicznie mówić i gestykulować po hiszpańsku
w ich stronę to stanął między nami i zaczął mnie uspakajać. Leclerc i Gasly stali wtedy tylko
z przerażonymi minami nie rozumiejąc ani
słowa z tego co mówiłam. Mieli szczęście, że Carlos tam był.

- To już wszystko- powiedziałam opadając zmęczona na łóżko w sypialni

- Nareszcie- westchnął Sainz i też położył się obok- Kiedy masz zamiar to wszystko ogarnąć?- zapytał

- Nawet mi nie mów- powiedziałam łapiąc się za głowę- Muszę jeszcze tyle rzeczy dokupić, a jeszcze zanim to wszystko ogarnę to muszę posprzątać wszędzie- powiedziałam trochę załamana

- No do świąt się wyrobisz- zażartował, a ja przewróciłam oczami

- Już nie mogę się doczekać momentu kiedy wszystko będzie na swoim miejscu- westchnęłam- Kiedy wracasz do Madrytu?- zapytałam siadając

- Za dwa dni- odparł mój przyjaciel wstając z łóżka

- Abbyyy!- krzyknął z pokoju obok Charles

- Już idę!- odkrzyknęłam i pośpieszyłam do sąsiedniego pokoju

- Tak może być?- zapytał zdyszany, na co ja się zaśmiałam

- Tak, może być Charles- zaśmiałam się jeszcze bardziej kiedy zobaczyłam leżącego na podłodze Pierra

- Co wy tacy zmachani?- zapytał nie mogąc powstrzymać śmiechu Carlos

- Ah bo wiesz mój drogi przyjacielu, tak się składa,
że my wnosiliśmy najcięższe rzeczy- westchnął zmęczony Francuz

Resztę popołudnia spędziliśmy siedząc przy basenie. Mieliśmy już prawie drugi tydzień grudnia, ale
w Monako zawsze jest ciepło, także to było bez znaczenia.

- Taa tak to ja mogę żyć- westchnął zadowolony Gasly, który leżał na leżaku pijąc drinka

- Ale przecież ty tak żyjesz- skomentowałam śmiejąc się

- Ha ha ha bardzo śmieszne- odparł, na co ja tylko uniosłam swojego drinka i się napiłam

Wieczorem pożegnaliśmy się z naszymi przyjaciółmi i usiedliśmy zmęczeni na kanapie w salonie. Oby dwoje byliśmy strasznie zmęczeni tym wszystkim, więc tylko siedzieliśmy wtuleni w siebie
i wpatrywaliśmy się w przestrzeń.

- Nigdy bym nie przypuszczał, że będzie z tym wszystkim tyle zamieszania- westchnął Charles

- Ja też- przyznałam- ale już prawie kończymy. Zostało tyko poukładanie wszystkiego i dokupienie innych rzeczy- dodałam zadowolona, bo dekorowanie wnętrz zawsze sprawiało mi radość

- Dekorować to chyba już sama będziesz, bo nie wiem jak zareaguje jak poraz setny usłyszę, że ustawiłem coś pod złym kątem- powiedział prowokującym głosem z coraz większym uśmiechem na twarzy

- Że co proszę- oburzyłam się na co chłopak wybuchł śmiechem i mocno mnie przytulił

- Tylko na to czekałem- skomentował nadal się śmiejąc

- To nie jest wcale zabawne- skwitowałam

- Ależ oczywiście przecież nikt się nie śmieje- odpowiedział mi podśmiechując się, ale zanim zdążyłam rzucić jakąś ciętą ripostę poczułam jego ustna na moich- Tylko bądź ze mną, a będę mógł dostawać opieprz codziennie- zaśmiał się i jeszcze raz pocałował, na co ja tylko pokręciłam głową

                                            ***

- Trochę w lewo- powiedziałam instruując Charlesa jak ma powiesić obraz- Jeszcze trochę- dodałam-
O teraz może być

- Abby kochanie ja nawet tego nie poprawiałem- powiedział schodząc z drabiny i śmiejąc się, na co ja walnęła go w ramię

Można by powiedzieć, że właśnie skończyliśmy się urządzać. Wszystko jest tak jak planowaliśmy.
Charles stanął koło mnie i patrzył na swoje dzieło. Powieszaliśmy dziś plakaty w ramkach z naszymi ulubionymi torami. Ogólnie cały dom jest udekorowany jakimiś akcentami związanymi
z Formułą 1 na przykład obrazy, plakaty oprawione w ramki, a także figurki.

- Jest idealnie- powiedziałam, a Charles mnie przytulił

- Dokładnie tak jak chcieliśmy- dodał

Carlos miał rację, że do świąt się wyrobimy, bo mamy dzisiaj drugi tydzień grudnia i wszystko jest już na swoim miejscu.
Zgodnie stwierdziliśmy, że dobrym pomysłem będzie zaprosić naszych bliskich na święta, także to była dodatkowa motywacja. Jestem bardzo ciekawa ich opinii. Toto i Susie znają mnie praktycznie od dziecka i dobrze wiedzą, że w moim pokoju zawsze panował misz masz, co wbrew pozorom tworzyło spójną całość.

Urządzając nasz nowy dom raczej zgadzaliśmy się
w większości rzeczy, także nie było z niczym problemów. Jeżeli w czymś mieliśmy odmienne zdania szliśmy na kompromis, czyli wybieraliśmy moją opcję. Tak chłopacy mieli już dość mojego hiszpańskiego i zazwyczaj szybko zgadzali się z tym co mówię, co mi osobiście bardzo odpowiadało...

Fast Life/C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz