50. Suzuka

637 24 3
                                    

⁃ Wstawaj śpiochu- obudził mnie ciepły głos Charlesa

⁃ Mhmmm jeszcze pięć minut- powiedziałam zaspanym głosem nakrywając głowę kołdrą,
a w odpowiedzi usłyszałam tylko cichy śmiech i po chwili wylądowałam w objęciach jego właściciela- Postaw mnie Charles- zaśmiałam się

⁃ Nie ma takiej opcji- usłyszałam w odpowiedzi- zaraz będziemy spóźnieni- dodał

Wzięliśmy szybki prysznic i zjedliśmy śniadanie. Spakowaliśmy wszystkie swoje rzeczy i wyjechaliśmy już na tor.

⁃ Jak było wczoraj?- zapytał Charles

⁃ Jak za dawnych czasów- zaśmiała się- kiedy byłam dzieckiem i jechałam z Toto na jakiś wyścig to razem z Lewisem zabierali mnie w najciekawsze miejsca danego miasta- wyjaśniłam przypominając sobie te wspaniałe chwile, a Charles się uśmiechnął

Dojechaliśmy na tor i Leclerc odprowadzał mnie do mojego zespołu. Pogoda była dziś tak niepewna, jak fotel Mazepina na kolejny sezon. Weszliśmy do garażu i przywitaliśmy się z zespołem oraz Arthurem, który był na miejscu i to już przebrany
w kombinezon.

⁃ No nareszcie jesteś- powiedział zamiast przywitania

⁃ Dobra dobra już lecę się przebrać, nie bij- powiedziałam śmiejąc się i poszłam się przebrać, zostawiając braci samych

⁃ Zostajesz tu na wyścig?- zapytałam Charlesa, kiedy już do nich zeszłam

⁃ Tym razem tak i jeszcze Carlos z Pierrem wpadnie
z tego co słyszałem- odpowiedział z uśmiechem

⁃ Cóż za zaszczyt- zaśmiałam się- do zobaczenia po wyścigu- dodałam i pocałowałam go, na co Arthur tylko przewrócił oczami i zgarnął mnie ze sobą już do bolidów

Jak wychodziliśmy z garażu to widzieliśmy jeszcze Carlosa z Gaslym zmierzających w naszym kierunku, którzy nam kiwali. Odmachaliśmy im i wskoczyliśmy do swoich bolidów.

Czerwone światła zgasły i zaczęliśmy wyścig. Przez pierwsze kilka okrążeń skupiła się na odrabianiu strat. Po 20 okrążeniach byłam już na pierwszej pozycji i zyskiwała coraz większa przewagę.
W pewnym momencie dostałam komunikat od zespołu, a raczej miał to być jakiś komunikat,
z którego wyszedł jedynie jakieś szum.

⁃ Powtórzcie bo nie zrozumiałam- powiedziałam przez radio, a w odpowiedzi dostałam jeszcze więcej zakłóceń- chyba jest jakiś problem z radiem bo was nie słyszę- zameldowałam

W między czasie zaczęło także padać. Świetnie po prostu świetnie pomyślałam. Nienawidzę kiedy pada. Przez kilka kolejnych okrążeń był to raczej drobny deszczyk, ale zaczął się nasilać.

⁃ Jeśli mnie słyszycie to na następnym kółku zjeżdżam po deszczowe- przekazałam zespołowi

To zjechanie do pit stopu było niebezpieczne, bo
w sumie nie wiedziałam czy zespół się przygotuje. Na szczęście okazało się, że oni mnie słyszą i uszykowała mi to o co prosiłam. Przynajmniej taki plus.

Z biegiem czasu zaczęło nieźle lać, więc dobrze zrobiliśmy, że już wcześniej zjechaliśmy. Widoczność była prawie zerowa w takich warunkach, dlatego trzeba było jechać bardzo ostrożnie. Dziwiłam się,
że nie przerwali wyścigu, ale cóż to nie jedyna głupia decyzja FIA. Już od początku wyścigu miałam te problemy z radiem, co było bardzo uciążliwe. Dojeżdżając do zakrętu usłyszałam kolejny „komunikat" od zespołu, z którego nie dało się nic zrozumieć przez te zakłócenia.

⁃ Nadal was nie słyszę- zameldowałam

Wyjechałam z pierwszego zakrętu, a dalej wszystko potoczyło się bardzo szybko...
Jedyne co widziałam to jakieś zamieszanie przede mną. Zwolniłam i zwiększyłam swoją uwagę, jednak niedostatecznie, bo zaraz zobaczyłam, a raczej poczułam wlatujący prosto we mnie inny bolid. Hamowanie na nic się zdało...

Fast Life/C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz