58. Życie

749 27 0
                                    

- Co powiedziała doktor Montgomery?- zapytał mnie Charles przez telefon

- Że wszystko jest w normie- odpowiedziałam radośnie, idąc w kierunku samochodu

Dwa dni temu, po przekonywaniu Charlesa, że mogę jechać sama przyleciałam do Madrytu na wizytę kontrolną. Właśnie z niej wychodziłam i szłam prosto do auta, gdzie czekał na mnie Carlos.
Hiszpan przyleciał zobaczyć się z rodziną i kiedy dowiedział się, że też jestem w Madrycie zaprosił mnie na rodzinny obiad. Znałam jego rodzinę od dziecka i bardzo miło było spędzić z nimi te dwa dni. Teraz właśnie zbieramy się na lotnisko, żeby udać się na przed ostatni wyścig, przed przerwą wakacyjną.

- To dobrze. Zbierasz się już na lotnisko?

- Tak zbiera się- zaśmiał się Carlos i odwróciłam ekran telefonu, żeby Charles mógł go zobaczyć

- O witaj Carlos- przywitał się Monakijczyk

- Do puki jest ze mną to nie musisz się o nią bać przyjacielu- dodał Hiszpan, a ja odwróciłam telefon z powrotem w swoją stronę

- Widzisz, wszytsko jest dobrze- zaśmiałam się- Zadzwonię, jak wylądujemy.

- I zgarniesz nas z lotniska- wtrącił się Carlos, a ja walłam go w ramię, bo zawsze musi mi przeszkadzać, jak z kimś rozmawiam

- Jasne nie ma problemu, do zobaczenia. Kocham cię.

- Też cię kochamy- zaśmiał się Carlos, a ja tylko pokręciłam głową i zakończyliśmy połączenie

- Czy ty zawsze musisz mi przeszkadzać, jak z kimś rozmawiam?!- powiedziałam z udawaną powagą i oburzeniem

- Przyjemność po mojej stronie- śmiech mojego przyjaciele zawsze wprawiał mnie w dobry nastrój i nie mogłam nie zaśmiać się razem z nim

Po długiej podróży w końcu dojechaliśmy do naszego hotelu i pierwsze co zrobiłam po wejściu do pokoju, to padłam na łóżko. Byłam wykończona...

**

Silverstone zostało zdobyte oczywiście przez jedynego Lewisa. Jak co roku spędzałam ten wyścig w garażu Mercedesa i radość po wygranej była jak zawsze niesamowita. Tylko tyle, że w tym sezonie jest ciężko. Red Bull też fruwa na torze i walka o tytuł już od ładnych paru lat nie była tak zacięta. W związku z tym wygrana i odrobione punkty cieszą drużynę podwójnie, ale każdy ma  z tyłu głowy to, że to jeszcze nie koniec i trzeba będzie jeszcze na prawdę dużo pracy.

- Lewis był nie do złapania dzisiaj- odezwał się Charles, kiedy szliśmy przez padok po wyścigu

- Wiadomo. To Silverstone- odpowiedziałam zadowolona- Alee ty też bardzo dobrze sobie radziłeś. Gratulacje- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek

***

Wczoraj wróciliśmy do Monako, żeby spakować potrzebne rzeczy i w środę lecimy na Węgry, czyli ostatni wyścig przed przerwą.

Właśnie wychodziłam z windy budynku, w którym kiedyś mieszkałam. Mieszkanie nadal należało do mnie i nie zamierzałam tego zmieniać, ponieważ czasem przydawało się nie tylko mi i Charlesowi, ale także naszym przyjaciołom. Przyjechałam, a w sumie to przyszłam po parę rzeczy, które tu zostawiłam. Oczywiście towarzyszył mi Ros, który zamiast windy wybrał sobie schody i był na piętrze zanim ja tam dotarłam.

Wychodząc z windy i czekając, aż Ros dobiegnie z końca korytarza zauważyłam kobietę w ciąży wchodzącą do mieszkania z wózkiem. Moi poprzedni sąsiedzi nie mieli dzieci, więc założyłam, że albo ktoś ich odwiedza, ale ta kobieta właśnie się wprowadza, ponieważ spostrzegłam też parę toreb i małą walizkę stojącą przy drzwiach.

Fast Life/C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz