67. Coś się kończy, a coś zaczyna...

806 26 1
                                    


Wyścig w Brazylii był bardzo ciekawy i intrygujący? Mercedes zdobył podium i w związku z tym George wywalczył dla siebie pierwsze zwycięstwo w karierze w Formule 1. Pierre skończył na szóstym, a ja piątym. W tym sezonie miażdżymy jednym słowem mówiąc Mclarena i zdobywamy naprawdę porządne punkty. I tak dostałam zgodę od lekarzy na ukończenie sezonu. Charles nie był do końca zadowolony z tego powodu, ale Montgomery go "wyprostowała" i trochę mu przeszło. Na szczęście. Przez ostatnie dni przed wyścigiem nie opuścił mnie nawet na krok, co było bardzo słodkie z jego strony. Lubię tę opiekuńczą wersję Charlesa, ale oczywiście w granicach normy. Na razie też nikomu więcej nie powiedzieliśmy o ciąży. Oczywiście Charles też nie wie, że Carlos wiedział jako pierwszy, a Pierre świetnie udawał zaskoczenie, kiedy mu o tym powiedział. Wspólnie stwierdziliśmy, że powiemy naszym przyjaciołom w sobotę w weekend w Abu Zabi, czyli ostatni wyścig sezonu. W internecie jest już wystarczająco dużo plotek na mój temat, także media dowiedzą się po niedzielnym wyścigu. Zgodnie stwierdziliśmy, że to będzie najlepsza decyzja, żeby ogłosić to, że nie będę się już ścigać z powodu ciąży oraz od razu przedstawić, że dołączę do zespół z Maranello w przyszłym sezonie. O fakcie, że będę nowym strategiem dla Ferrari wie tylko Charles, Arthur i Pierre, także już się nie mogę doczekać reakcji Carlosa, no i mojego taty.

- Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz po wyścigu? Nic cię nie boli?- Charles przytulił mnie i od razu zasypał pytaniami, jak tylko weszłam do ich garażu po wyścigu

- Wszystko dobrze Charles- uśmiechnęłam się i położyłam swoją dłoń na jego policzku- Jak coś będzie nie tak to jak już mówiłam obiecuję, że ci powiem- dodałam

- Niezależnie od sytuacji?- dopytał, nadal trochę zmartwionym głosem

- Tak, niezależnie od sytuacji- zaśmiałam się z uśmiechem

*ABU ZABI*

Ostatni wyścig sezonu. Mojego pierwszego i ostatniego sezonu, jako kierowca Formuły 1. Spełniłam swoje największe marzenie i z czystym sumieniem mogę teraz przejąć inną funkcję. Czas tylko przekazać to wszystko światu. Trochę się denerwowałam nie powiem, ale to dobra decyzja i jestem szczęśliwa.

- Gotowa?- zapytał mnie Charles, kiedy zbieraliśmy się do wyjścia do padoku na dzisiejsze kwalifikacje

- Jak zawsze- odpowiedziałam z uśmiechem, a on złożył szybki pocałunekna na moim czole. Bożee jak ja go kocham. Złączyliśmy ze sobą nasze palce i razem wyszliśmy z hotelu.

Dziś po kwalifikacjach mamy zamiar powiedzieć o wszystkim chłopakom, żeby nie czuli się pominięci. Już nie mogę się doczekać ich reakcji. Pierre jako jedyny wie o wszystkim i to dosłownie. Można by powiedzieć, że pierwszy wiedział o ciąży i jako pierwszy z poza rodziny dowiedział się o mojej nowej pracy.

- Jak się czujesz femme enceinte?- zapytał radośnie Pierre, kiedy wypatrzyła nas idących przez padok

- Na tyle dobrze, żeby skopać ci dzisiaj dupe na torze Pedro- zaśmiałam się, trącając zabawnie Francuza barkiem

- Ah widzę, że humor ci dopisuje- powiedział, śmiejąc się, a ja tylko pokazałam mu język

- Dzisiaj o 19:00 zapraszamy was na kolacje. Nie spóźnij się- tym razem odezwał się Charles, a ja nie mogłam powstrzymać swojego dużego uśmiechu. Szczerze nie mogłam się doczekać, żeby im powiedzieć.

- Czyli mam rozumieć, że nasi przyjaciele dowiedzą się dzisiaj o małej wersji Charlesa- zaśmiał się Gasly

- A może to będzie mała wersja mnie- zaprotestowałam

Fast Life/C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz