38. Australia 2020

739 21 0
                                    

Kolejne dni w Maranello mijały nam na zwiedzaniu
i obserwowaniu sesji treningowych kierowców Ferrari.

Po przylocie z Włoch z powrotem się pakowaliśmy
i zahaczyliśmy jeszcze o Szwajcarię, gdzie zostaliśmy na tydzień ciesząc się jazdą na nartach i grzanym winem.

Luty minął nam w błyskawicznym tępie ze względu na różne wyjazdy i wydarzenia. Już za kilka dni o tej porze będziemy jechać  w Australii pierwszy wyścig sezonu 2020. Nie mogę uwierzyć jak szybko to minęło. Przerwa zimowa ze względu na to, że raczej spędzałam ją sama to zawsze mi się dłużyła, ale za to w tym roku nie miałam chwili wytchnienia. Wspaniałe było spędzić tyle czasu głównie sam na sam z Charlesem. Trzeba jednak wrócić do ścigania.

*

Właśnie siedzimy w samolocie do Australii i czekamy tym razem za spóźnionym Carlosem.
W ten weekend oficjalnie rozpoczynamy sezon,
z czego wszyscy się bardzo cieszymy.

- Już jestem. Przepraszam, że musieliście tyle czekać- powiedział zmęczony Hiszpan wpadając do samolotu i zajął swoje miejsce

- Gratulacje Carlos- zaśmiałam się- jak się z tym czujesz, że tym razem to ty się spóźniłeś, a nie ja?- zapytałam sarkastycznie dalej się śmiejąc

- Ta bardzo śmieszne- rzucił krótko Carlos- ale ja się spoźniłem pierwszy i ostatni raz, a ty to masz po prostu w zwyczaju zawsze- wytknął mi palcem również się śmiejąc

- Wypraszam sobie- powiedziałam z udawanym oburzeniem, na co całe towarzystwo się zaśmiało. Dobrze wszyscy wiedzieli, że bardzo często się spóźniłam i zapominam czegoś. Cóż natury nie oszukam.

Rozsiedliśmy się wygodnie w naszych siedzeniach
i odpłynęliśmy w głęboki sen, a przynajmniej ja usnęłam na ramieniu Charlesa i obudziłam się już po wyładowaniu w Australii.
Zabraliśmy swoje bagaże, zamówiliśmy taksówkę
i jechaliśmy już do naszego hotelu. Przez zmianę stref czasowych każdy z nas wyglądał jak zombie
i nikt nie fatygował się z jakim obiadem czy czymś, jak dojechaliśmy do hotelu, tylko poszedł dalej spać.

Te kilka wolnych dni spędziliśmy głównie na zwiedzaniu pięknej okolicy z Danielem jako naszym osobistym przewodnikiem. Danny jest jedną z zabawniejszych osób jakie znam i dobrze się z nim dogaduję, więc czas spędzony razem z nim zawsze jest udany.

Dziś mamy już piątek i pierwsze treningi. Właśnie zbieram się z Arthurem na tor, zostawiajac Charlesa, żeby odespał wczorajszy wieczór.

- Dzień dobry Arthurito- przywitałam się
i przytuliłam go- jak tam nastawienie przed twoim pierwszym oficjalnym treningiem w F2 z trzykrotnym mistrzem świata- zapytałam śmiejąc się

- Mam lekkiego stresa, szczególnie dlatego, że będę jeździł u boku mistrza świata, ale muszę dać z siebie wszystko- odpowiedział śmiejąc się, a ja tylko szturchnęłam go ramieniem

- Weź nie ma czego się stresować mistrz świata to też człowiek, ale nie tak na serio to naprawdę nie masz się czym denerwować. Widziałam przecież jak jeździsz i naprawdę jesteś dobry, tylko w to nie wątp, dobra- dodałam grodzący mu palcem i śmiejąc się

- Dzięki Abby. Zawsze wiesz jak człowieka podbudować- odpowiedział z widoczną ulgą- Charles ma szczęście, że cię ma. Wcześniej nigdy nie widziałam go aż tak zadowolonego. Wszystko się zmieniło jak cię poznał-  dodał uśmiechają się do mnie, a ja odpowiedziałam mu tym samym, bo nie miałam pojęcia jak na to zareagować

Dojechaliśmy na tor i wskoczyliśmy w swoje kombinezony. W między czasie dostałam też wiadomość od Charlesa, że trzyma kciuki
i będzie na nas czekał po drugim treningu.

- Gotowy?- zapytałam Arthura wchodząc już do bolidu i uśmiechając się, czego pewnie nie zdołał dostrzec przez kask

- Zawsze- zaśmiał się i też zajął miejsce w swoim bolidzie

Czas w FP1 mieliśmy bardzo porównywalny, za to FP2 wypadło zdecydowanie na moją korzyść. Byłam zadowolona z tego jak sprawuje się bolid, ale od razu było czuć, że nie jest to to samo co w tamtym roku. Wszystko to z powodu nowych przepisów, które dość mocno wpłynęły na każdy z zespołów.

Wyskoczyłam ze swojego bolidu i od razu poszłam się przebrać. Zebrałam swoje rzeczy i schodząc na dół zauważyłam Charlesa i Arthura pogrążonych
w jakiejś rozmowie. Nie chciałam im przeszkadzać więc wstąpiłam jeszcze do moich inżynierów zamienić pare słów i dopowiedzieć jakieś szczegóły. Kiedy skończyliśmy i wróciłam do garażu, czekał na mnie już sam Charles.

- Dzień dobry- powiedziałam zbiegając ze schodów,
a chłopak szeroko się uśmiechnął

- Dzień dobry- powiedział przytulając mnie- jak treningi?

- Całkiem dobrze biorąc pod uwagę wszystkie zmiany- odpowiedziałam wzdychając

- Mhmm. Nie widzę jakoś tego entuzjazmu co zawsze- odpowiedział troskliwym głosem

- Dobrze wiesz, że trudno jest się przestawić,
a szczególnie jak przesiadasz się z praktycznie bezkonkurencyjnego bolidu- powiedziałam trochę przybitym głosem, bo nie będę ukrywać to nie jest to samo co w tamtym sezonie i trochę mnie to niepokoi

- Dasz sobie radę. Pamiętaj, że chociaż może i bolid nie jest bezkonkurencyjny, to ty jesteś bezkonkurencyjna- odparł uśmiechając się i mocno mnie przytulając

- Dziękuje- szepnęłam, a Charles pocałował mnie
w skroń 

Sobotnie kwalifikacje przebiegły bez jakiś super rewelacji. Nie udało się zdobyć pole position, ale za to jest chociaż trzecia pozycja. Arthur niestety będzie startował dopiero z dwunastego. Od razu czuć, że ten sezon będzie trudniejszy.
Piątek, sobota byłam przez to w niezbyt dobrym humorze, jeśli można tak to nazwać.
Szybko odbębnione sprawy z zespołem, powrót do hotelu i bieganie do wieczoru. Musiałam oczyścić głowę i wszystko sobie poukładać.

W sobotę wróciłam do hotelu późnym wieczorem
i gdy weszłam do pokoju zastałam Charlesa siedzącego, a w sumie to prawie śpiącego przy stole. Zdziwiłam się trochę, że jeszcze nie śpi, bo przecież zostawiłam mu wiadomość, żeby nie czekał, bo wrócę późno.

- Hejj- powiedziałam cicho, podchodząc do niego- czemu jeszcze nie śpisz?- zapytałam kładąc mu dłoń na ramieniu

- Czekałem aż wrócisz, plus nie mogę spać bez ciebie- powiedział nieco zaspanym głosem i uśmiechnął się, a mnie zrobiło się ciepło na sercu

- Aj Charles- powiedziałam radośnie wzdychając i szeroko się uśmiechając- chodź- chwyciłam go za rękę i pociągnęła w stronę sypialni- teraz już możesz iść spać, daj mi tylko sekundę, żeby się przebrać- dodałam całując go w policzek i poszłam do łazienki

Ogarnęłam się najszybciej jak mogłam i wróciłam do sypialni, gdzie zastałam już praktycznie śpiącego Charlesa. Uśmiechnęłam się na ten widok...

- Dobranoc- powiedziałam kładąc się obok niego
i całując delikatnie w czoło

- Dobranoc- wymamrotał chłopak i mocno przytulił się do mnie 

Fast Life/C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz