Właśnie pakuje się na mój ulubiony wyścig sezonu czyli na Monze. Poprzednie wyścigi i czas wolny spędzałam głównie z Carlosem, Pierrem i Charlesem.
Na początku sezonu nie pomyślałabym nawet,
że może on tak wspaniale wyglądać. Bardzo się jednak cieszę, że tak to się potoczyło i otaczają mnie ukochane osoby. Przez ten czas bardzo zbliżyłam się z Charlesem, co nie uszło oczywiście uwadze mojego hiszpańskiego przyjaciela, który cały czas mi dogryzał- Dalej Abby zbieraj się bo nie zdążymy na samolot!- krzyknął Carlos z salonu
- No już idę chwila!- odkrzyknęłam mu zabierając ostatnie rzeczy- Już jestem- powiedziałam wchodząc do salonu
- No nareszcie! Charles chyba już tam zasypia w tym samochodzie- powiedział i zgarnął moje rzeczy
Ja wzięłam swoją torebkę i smycz Rosa, który już siedział w aucie z Monakijczykiem. Szybkim krokiem wyszliśmy z windy i pospiesznie wsiedliśmy do samochodu
- Witam spóźnialskich i zapraszam na ekspresową wycieczkę na lotnisko- zaśmiał się Leclerc
- To jej wina. Nigdy nie potrafi być na czas- powiedział Carlos wskazując do tyłu na mnie
- Ha ha ha bardzo śmieszne- powiedziałam sarkastycznie, a Charles się zaśmiałNasza podróż na lotnisko faktycznie była ekspresowa, ale na szczęście lecimy prywatnym samolotem Leclerca, który nie odleci bez niego. Wzięliśmy swoje bagaże i zapakowałyśmy się do samolotu. Każdy zajął swoje miejsce.
Ja koło Charlesa, a Carlos na przeciwko mnie. Hiszpan od razu zasnął, a ja podziwiałam widoki
za oknem.- Jak nastrój przez wyścigiem?- zapytał Charles głosem, w którym można było usłyszeć zdenerwowanie. Wtedy sobie przypomniałam,
że przecież bał się latać.- Bardzo się cieszę to mój ulubiony tor- powiedziałam podekscytowana i chwyciłam go za rękę- Nie spadniemy nie martw się przecież nie mogę odpuścić kolejnej wygranej- zażartowałam, żeby się trochę rozluźnił
- Ha ha ha no jasne- odpowiedział śmiejąc się
i uśmiechając do mnie- Nie wiem jak ty ale ja zamierzam się teraz wyspać, także dobranoc- powiedziałam kładąc się na jego ramieniu
- Dobranoc- zaśmiał się i chyba też postanowił się zdrzemnąć
Dojechaliśmy już do naszego hotelu i poszliśmy do swoich pokoi się rozpakować.
Wieczorem byliśmy umówieni z Pierrem i Lando na granie w Fifę, ale narazie wychodzę razem z Lewisa na „obiad".
Przebrałam się w czarny garnitur i nowe buty na obcasie od YSL. Właśnie zjeżdżała na dół, bo Lewis już czekał na mnie w holu, kiedy winda się zatrzymała i ktoś do niej wsiadł.
Nie ktoś a raczej Charles. Kiedy mnie zobaczył szeroko otworzył oczy ze zdziwienia
- O wow wyglądasz... wow wyglądasz naprawdę niesamowicie- powiedział nadal w ciężkim szoku chłopak- Dziękuje- odpowiedziałam
- Wybierasz się gdzieś?- zapytał zmieszany
- Tak właśnie zbieram się na obiad- odpowiedziałam
- Randka?- zapytał niepewnie lekko zmartwiony- Nie- zaśmiałam się- Nic z tych rzeczy. Idę
z Lewisem do restauracji, bo musimy obgadać pewne tematy- powiedziałam- Hahahaha okej w takim razie miłego popołudnia- powiedział- Ale wieczorem widzimy się u Pierra- upewnił się
- Jasne. Do zobaczenia- odpowiedziałam
i wysiadałam z windyW holu czekał już Lewis, podobnie jak ja elegancko ubrany. Ten cały obiad to była tylko podpucha, bo tak naprawdę urządzaliśmy małe przyjęcie dla Toto
z okazji okrągłej rocznicy zarządzania zespołem, który oczywiście nie miał o tym pojęcia.
CZYTASZ
Fast Life/C.L.
Novela JuvenilAbby ma ogromny talent, ale co jeszcze będzie w stanie poświecić żeby wygrać? Czy walka się opłaci? Czy po każdej burzy wyjdzie słońce?