16. Niespodzianka

878 28 0
                                    

Właśnie pakuje się na mój ulubiony wyścig sezonu czyli na Monze. Poprzednie wyścigi i czas wolny spędzałam głównie z Carlosem, Pierrem i Charlesem.

Na początku sezonu nie pomyślałabym nawet,
że może on tak wspaniale wyglądać. Bardzo się jednak cieszę, że tak to się potoczyło i otaczają mnie ukochane osoby. Przez ten czas bardzo zbliżyłam się z Charlesem, co nie uszło oczywiście uwadze mojego hiszpańskiego przyjaciela, który cały czas mi dogryzał

- Dalej Abby zbieraj się bo nie zdążymy na samolot!- krzyknął Carlos z salonu

- No już idę chwila!- odkrzyknęłam mu zabierając ostatnie rzeczy- Już jestem- powiedziałam wchodząc do salonu

- No nareszcie! Charles chyba już tam zasypia w tym samochodzie- powiedział i zgarnął moje rzeczy

Ja wzięłam swoją torebkę i smycz Rosa, który już siedział w aucie z Monakijczykiem. Szybkim krokiem wyszliśmy z windy i pospiesznie wsiedliśmy do samochodu

- Witam spóźnialskich i zapraszam na ekspresową wycieczkę na lotnisko- zaśmiał się Leclerc

- To jej wina. Nigdy nie potrafi być na czas- powiedział Carlos wskazując do tyłu na mnie

- Ha ha ha bardzo śmieszne- powiedziałam sarkastycznie, a Charles się zaśmiał

Nasza podróż na lotnisko faktycznie była ekspresowa, ale na szczęście lecimy prywatnym samolotem Leclerca, który nie odleci bez niego. Wzięliśmy swoje bagaże i zapakowałyśmy się do samolotu. Każdy zajął swoje miejsce.
Ja koło Charlesa, a Carlos na przeciwko mnie. Hiszpan od razu zasnął, a ja podziwiałam widoki
za oknem.

- Jak nastrój przez wyścigiem?- zapytał Charles głosem, w którym można było usłyszeć zdenerwowanie. Wtedy sobie przypomniałam,
że przecież bał się latać.

- Bardzo się cieszę to mój ulubiony tor- powiedziałam podekscytowana i chwyciłam go za rękę- Nie spadniemy nie martw się przecież nie mogę odpuścić kolejnej wygranej- zażartowałam, żeby się trochę rozluźnił

- Ha ha ha no jasne- odpowiedział śmiejąc się
i uśmiechając do mnie

- Nie wiem jak ty ale ja zamierzam się teraz wyspać, także dobranoc- powiedziałam kładąc się na jego ramieniu

- Dobranoc- zaśmiał się i chyba też postanowił się zdrzemnąć

Dojechaliśmy już do naszego hotelu i poszliśmy do swoich pokoi się rozpakować.

Wieczorem byliśmy umówieni z Pierrem i Lando na granie w Fifę, ale narazie wychodzę razem z Lewisa na „obiad".

Przebrałam się w czarny garnitur i nowe buty na obcasie od YSL. Właśnie zjeżdżała na dół, bo Lewis już czekał na mnie w holu, kiedy winda się zatrzymała i ktoś do niej wsiadł.
Nie ktoś a raczej Charles. Kiedy mnie zobaczył  szeroko otworzył oczy ze zdziwienia

- O wow wyglądasz... wow wyglądasz naprawdę niesamowicie- powiedział nadal w ciężkim szoku chłopak

- Dziękuje- odpowiedziałam 

- Wybierasz się gdzieś?- zapytał zmieszany

- Tak właśnie zbieram się na obiad- odpowiedziałam

- Randka?- zapytał niepewnie lekko zmartwiony

- Nie- zaśmiałam się- Nic z tych rzeczy. Idę
z Lewisem do restauracji, bo musimy obgadać pewne tematy- powiedziałam

- Hahahaha okej w takim razie miłego popołudnia- powiedział- Ale wieczorem widzimy się u Pierra- upewnił się

- Jasne. Do zobaczenia- odpowiedziałam
i wysiadałam z windy

W holu czekał już Lewis, podobnie jak ja elegancko ubrany. Ten cały obiad to była tylko podpucha, bo tak naprawdę urządzaliśmy małe przyjęcie dla Toto
z okazji okrągłej rocznicy zarządzania zespołem, który oczywiście nie miał o tym pojęcia.

Fast Life/C.L.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz