1

325 17 3
                                    

Witam ponownie i życzę miłej lektury💜Jednakże na początku chcę zaznaczyć, że jest to opowiadanie ,w którym występuje przemoc i sceny erotyczne.

~Jungkook~

Bębniąc niespokojnie palcami w kierownice, zastanawiałem się jak by to było żyć w normalnym świecie. Gdzie widmo aranżowanego małżeństwa nie fruwałoby mi nad głową, niczym pierdolony herubinek w białym pampersie, odkąd stałem się rozumną istotą. Po latach przyzwyczaiłem się do tej myśli i byłem cholernie wdzięczny „księżniczce mafii" za to, że chciała skończyć studia zanim nastąpi ten wątpliwej jakości zaszczyt połączenia naszych rodzin. Jednak zatrzymując auto na podjeździe strzeżonej posesji, nie mogłem wybić sobie z głowy ogromnego nazwiska na bramie wjazdowej.

Park!

Park Seojoon był bliskim przyjacielem mojego ojca, co prawda wspólnie zajmowali się sprawowaniem rządów na terenie Seulu, dzieląc poszczególne dzielnice między sobą i za cholerę nie mogłem zrozumieć po co im to całe przypieczętowanie umowy, moją wolnością. Choć miałem wrażenie, że ojciec ufa mu bezgranicznie, to od dzieciaka powtarzał mi, że trzeba być czujnym, bo nóż w plecy wbije ci osoba, po której najmniej się tego spodziewasz.

Cholerne podziały mafijne, były po prostu niczym innym jak interesami, a ja miałem stać się zabezpieczeniem, razem z rzeczoną „księżniczką". Od lat słyszałem przydomek, jakim była obdarzona aczkolwiek na jej życzenie do tej pory się nie spotkaliśmy. Zostawiając wiecznie czujnego ochroniarza w samochodzie, sam wytoczyłem się na zewnątrz, niemalże od razu zawieszając wzrok na czarnowłosym chłopaku. Niezaprzeczalnie był piękny, więc gdy tylko podniósł głowę, patrząc na mnie przenikliwym spojrzeniem ciemnych tęczówek wstrzymałem na chwile oddech. Roztaczał wokół siebie mroczną aurę, w czym pomagał mu obracany między palcami nóż z rzeźbioną rękojeścią.

-Byłem umówiony- mruknąłem starając się z całych sił zachować spokój, choć jego obecność nakazywała mi zachować czujność. Spodziewałem się, że jest jednym z ochroniarzy, jednak gdy wstał, a na jego szyi dostrzegłem pokaźnej wielkości sztylet z oplecionym wokół niego wężem, wiedziałem że musi być kimś z rodziny, do tego wysoko postawionym. Ciemne jak noc tęczówki, okalały gęste rzęsy, przez co wydawał się jeszcze bardziej mroczny, czarne hebanowe włosy były starannie zaczesane, a wyraz jego twarzy był przerażająco spokojny. Skinął na mnie głową, po czym bez słowa wszedł do środka, zostawiając otwarte drzwi. Już w progu usłyszałem śmiechy i znajome głosy, dochodzę z pomieszczenia, w którym zniknął tajemniczy chłopak.

-Dobrze, że jesteś -w ogromnym salonie rozbrzmiał się zachrypnięty głos starego Parka, na co skinąłem głową choć nie miałem pojęcia czy kierował te słowa do mnie, czy do absurdalnie pięknego młodego mężczyzny, który zajął miejsce obok niego. Usiadłem na wskazanym miejscu, przy pokaźnej wielkości stole, mając w niedalekiej odległości ojca i centralnie na przeciwko siebie, przyglądającego się mi bruneta- Jak ustaliliśmy wcześniej, przyszedł czas na połączenie sił i wzmocnienie naszej pozycji.

-Ojcze, może warto jeszcze to przemyśleć, nie jestem żadnym cholernym rycerzem na białym koniu, który będzie strzegł wierzy księżniczki- powiedziałem twardo, choć miałem ochotę rzucić się na kolana i błagać go, żeby zmienił zdanie.

-Jimin nie potrzebuje księcia na białym koniu, umie o siebie zadbać- odpowiedział Seojoon, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia z pozostałymi, młody chłopak prychnął pod nosem wciąż obracając w palcach nóż.

-Jungkook decyzja została podjęta, nie masz nic do gadania -wtrącił ojciec takim tonem, z którym nigdy nie miałem nawet szans na dyskusje. Byłem zdesperowany do takich granic, że jednak miałem zamiar coś powiedzieć, gdy w pomieszczeniu pojawiła się młoda dziewczyna. Reszta zebranych uśmiechnęła się na jej widok, przez co ta speszona podeszła do bruneta, który kazał jej szukać jakiś chłopaków.

Bez jaj to dziecko ma maksymalnie 12 lat, nie ma opcji żebym się na to zgodził.

Grymas towarzyszący tej myśli, musiał być nieadekwatny do tego, co działo się w mojej głowie. Czas jakby na kilka sekund przyspieszył, głośny śmiech ojca, reprymenda Parka i sztylet trzymany przez bruneta, który mordował mnie wzrokiem, wszytko wydarzyło się zanim zdążyłem mrugnąć. Wysunąłem delikatnie dłoń spod ostrza chłopaka, po czym podniosłem się również mierząc go chłodnym spojrzeniem.

-Nigdy kurwa więcej nie miej sprośnych myśli z nią w roli głównej- warknął wyciągając ostrze z blatu, po czym nakazał roztrzęsionej dziewczynce wrócić do siebie- Następnym razem nie zawaham się uciąć ci palcy.

-To jest jakieś jebane nieporozumienie. Nie będę dłużej uczestniczył w tym cyrku, nie dość że starasz się sterować moim życiem, to jakiś cholerny szaleniec, wymachuje zabawakami przed moim nosem- powiedziałem podniesionym tonem, szykując się do wyjścia, jednak wchodzący do pomieszczenia znajomy mi chłopak, utrudnił mi to stając w progu. Zlustrowałem jego sylwetkę, w duchu przeklinając Hoseoka i jego niecierpliwego penisa- Zejdź mi z drogi .

-Nie tak szybko, widzę że księżniczka już zdążyła pokazać pazurki- zaśmiał się na co wciąż wzburzony brunet kazał mu się pierdolić. Z huraganem myśli w głowie odwróciłem się ponownie w stronę stołu i kurwa byłem niemalże pewny, że moja twarz wyraża czysty szok -Nie ładnie zaczynać wspólną drogę od pokazywania się z najgorszej strony Jimin .

Jimin ! Cholera, księżniczka mafii wcale nie była kobieta !

-To chłopak -wymsknęło mi się jak ostatniemu debilowi, na co wszyscy poza moim potencjalnym partnerem wybuchnęli śmiechem. Nie miałem do tej pory problemu z umawianiem się z mężczyznami, ale sądziłem że ojciec jest bardziej konserwatywny, zwłaszcza że ma to być ktoś, kto będzie razem ze mną reprezentował nasz świat.

-A ty jesteś skończonym idiotą -warknął chowając w końcu sztylet do pochwy, po czym zwrócił się do mężczyzn- To umowa biznesowa, wykonam ją zgodnie z planem, ale nie obiecuję, że nasz książę na białym koniu wyjdzie z tego cało. Radzę przeprowadzić mu odpowiednie szkolenie i uczulić, co jest ważne, bo nie zamierzam cackać się z nim jak z rozwydrzonym bachorem, a z tej strony niestety nam się dzisiaj pokazał.

Uścisnął dłoń mojemu ojcu, po czym przystanął na chwile przy mnie. Czułem jego przeszywające spojrzenie i choć nie byłem strachliwy, to miałem wrażenie że jeszcze nie pokazał wszystkiego na co go stać, miał obłęd w oczach, co nie mogło sygnalizować niczego dobrego.

-Wyszalej się. Za trzy tygodnie ślub i po nim wolałbym nie znaleźć cię w objęciach nikogo innego, bo nie jestem skory do wybaczania -odwrócił się na pięcie nawet nie czekając na moją odpowiedz, po czym złapał Kima za ramię ciągnąc go w głąb posiadłości, choć tamten wyraźnie dobrze się bawił i nie zamierzał od tak poddać się Jiminowi.

Co tu się kurwa tak właściwie wydarzyło?

Mafia Princess /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz