2

130 13 0
                                    

~JIMIN~

Znałem swój los, choć również miałem ochotę wyrazić bunt w tej sprawie. Nie mogłem pozwolić sobie na takie zachowanie, nie narażając tym samym interesów rodzinnych i choć szanowałem Jeona, to jego syn naprawdę zdążył mi podpaść. Nie mogłem zrozumieć, co siedzi w głowie tego chłopaka, który z podejrzanym grymasem obserwował Jisoo.

Przecież to do cholery jeszcze dziecko. Jak można być, aż tak zdegenerowanym!

-Przestań szczerzyć japę -warknąłem ciągnąc bruneta na górę. Nie widziałem nic śmiesznego w tej popapranej akcji, zwłaszcza gdy chodziło o bezpieczeństwo młodej- To twoja siostra!

-Całe szczęście księżniczko, że zawsze trzymasz rękę na pulsie. Poza tym Jungkook nie stanowi dla niej zagrożenia, źle odczytujesz ludzkie emocje- odpowiedział niewzruszony łapiąc mnie za dłoń- Był zszokowany i zniesmaczony, gdy młoda weszła, nawet przez sekundę nie wydawał się być nią zafascynowany. Za to ty masz totalnego bzika na jej punkcie.

-No twoim też, ale nie mogę grozić każdemu absztyfikantowi z jakim kręcisz, bo to miasto miałoby zaledwie garstkę przedstawicieli męskiego gatunku- fuknął w odpowiedzi, bo cholera kochałem tego chłopaka, ale jak na mój gust był zbyt rozwiązły i nieostrożny, więc miałem nadzieje że tym przytykiem trochę go ogarnę.

-Nic się nie martw ostatnio kręcę dupą tylko przeć jednym przystojniakiem- wyszczerzył się jeszcze bardziej i nie musiałem nawet pytać żeby wiedzieć, że oczy całkowicie zaszły mu chujem Hoseoka. Postawny z pozoru wiecznie czujny ochroniarz Jeona, dał się podejść jak dziecko, nawet nie zdając sobie sprawy, że nieuchwytny niczym cień, nasz wierny żołnierz Yoongi zawsze obstawiał Tae- Swoją drogą młody Jeon to niezła partia .

-Kompletnie pozbawiona instynktu przetrwania.Zachowuje się jak rozwydrzony bachor. Nie wiedzę go w roli bossa, ale jakby nie mam żadnego zdania w tym temacie- mruknąłem wchodząc do mojego pokoju, gdzie w końcu mogłem na chwile odsapnąć. Tae czując się jak u sobie, rozwalił swoje chude ciało w poprzek łóżka, podpierając się na łokciach, przy czym obserwował mnie z dziwnym wyrazem twarzy.

-Prezentuje się nienagannie, ma ciało greckiego Boga- uniosłem wysoko brwi, choć nie potrafiłem zaprzeczyć. Młodszy miał rację ,co do prezencji Jungkooka, dobrze zbudowany z przystojną buźką i miną, jakby cały świat miał leżeć u jego stóp. Był niebezpieczny, o czym wiedzieli wszyscy, ale ja również miałem swoje za uszami. Plotki o moich dokonaniach niosły się echem po całej stolicy i choć nie wszystkie były prawdziwe, to nigdy nie dementowałem żadnej. Naszą jakże ważną dyskusje przerwało ciche pukanie, więc pewnym krokiem podszedłem do drzwi, spodziewając się zastać za nimi Jisoo. Młoda wyglądała jakby coś ją gryzło, ale widząc swojego brata bez słowa zaczęła się wycofywać.

-Pójdziemy do ciebie stokrotko? -zapytałem delikatnie, na co zamrugała kilkukrotnie ostatecznie kiwając głową i odeszła. Podreptałem za nią, przysiadając na różowym fotelu niedaleko łóżka, na którym się usadziła -Co się dzieje ?

-Muszę jechać do sklepu -szepnęła niespokojnie miętoszą materiał koszulki, przez co w mgnieniu oka znalazłem się przy niej, łapiąc w dłonie jej drobne palce.

-Wiesz, że możesz mi zaufać?-dopytałem na co skinęła głową, jednak wciąż nie podniosła na mnie wzroku. Z zasady żądałbym respektu i wymusił to na rozmówcy, ale Jisoo była moim małym skarbem, nie chciałem żeby się mnie bała. Delikatnie ująłem jej drżący podbródek, na co od razu utkwiła we mnie pełne łez oczy -Ktokolwiek cię skrzywdził, gorzko tego pożałuje stokrotko.

-Ja ...-przerwała chwytając mój nadgarstek, jakby od tego zależało jej życie -Nie chce żeby chłopcy wiedzieli, a pni Choi już wyszła .

-Obiecuję, że się nie dowiedzą .O co chodzi mała?- dopytałem w geście otuchy gładząc jej dłonie- Dlaczego chcesz jechać do sklepu?

-Zaczęłam miesiączkować -mruknęła pod nosem przez co prawie jej nie zrozumiałem. Zamrugałem kilkukrotnie przyswajając sobie do wiadomości, że moja mała gwiazdka, zaczyna dojrzewać, choć gdyby to ode mnie zależało, wciąż byłaby słodkim i niewinnym niemowlakiem.

-Zaczekaj w aucie, zabiorę portfel i za moment do ciebie przyjdę, dobrze ?-brunetka niemalże od razu kiwnęła głową, więc podnosząc się wręczyłem jej komplet kluczy. Co prawda wspomniany przedmiot znajdował się w mojej kieszeni, ale wiedząc że nie mogę zabrać ze sobą obstawy, nie mogłem jedynie polegać na sztylecie. Życie Jisoo było zbyt cenne, żebym mógł bawić się w rycerzyka z mieczem.

-Po jaką cholerę ci pistolet?- Tae zareagował, od razu zrywając się z łóżka .Nie byłem fanem broni palnej, jednak cel uświęcał środki -Szykuje się coś?

-Jadę do miasta z młodą, nie potrzebuje przyzwoitki- odpowiedziałem zarzucając skórzaną kurtkę na szelki z kaburami -Uprzedzając, nie możesz jechać z nami.

-Co wy wyprawiacie? Teraz gdy Japończycy kręcą się po mieście, uskuteczniasz sobie rodzinne wycieczki bez ochroniarza?- zgromiłem go wzrokiem, bo choć był moim kuzynem, to wciąż byłem wyżej od niego w hierarchii, nie mogłem pozwolić sobie na takie zachowanie.

-Nie tym tonem Tae, nie będziesz mnie moralizował- odpowiedziałem wciskając jeszcze do kieszeni dodatkowy magazynek- Umiem o siebie zadbać, o nią też.

-Oczywiście, że będę księżniczko. Weź ze sobą Mina, albo niech przynajmniej osłania ci tyły- patrzył na mnie hardo i choć miałem ochotę sprowadzić go na ziemię, to nie potrafiłem tego zrobić .

-Jedziemy do marketu, nie na schadzki z psychopatami- burknąłem upewniając się ,że młoda nie dostrzeże broni, choć doskonale zdawała sobie sprawę z naszej profesji, to chciałem ją jak najdłużej chronić przed tym mrokiem.

-Przecież to ty jesteś największym psychopatą w mieście księżniczko- wciąż patrzył na mnie hardo, mimo uśmieszku jaki wkradł się na jego wargi.

-Taehyung! Przestań do cholery używać tego przezwiska, robisz ze mnie miękką kluche, to niedopuszczalne -warknąłem stojąc już przy drzwiach- Nic nam nie grozi, pamiętaj że dla rodziny jestem w stanie być tarczą, nie pozwolę jej skrzywdzić i nie zamierzam też umierać. Mam ślub do odhaczenia.

-Wieczorem jest impreza w SkyClubie. Wybieram się tam i nie chciałbym natknąć się na czyhającego w cieniu Mina, też potrafię o siebie zadbać- zmienił temat ewidentnie świadom, że ze mną nie wygra. Choć stąpał po kruchym lodzie, czego zdał sobie sprawę zbyt późno- Nie zrobisz tego!

-Oj, Namjoonie jest wręcz zachwycony z możliwości obserwowania cię przez cały wieczór. Także pilnuj się, bo Joonie nie przymknie oka na macanki, tak jak Yoongi -powiedziałem z satysfakcją zatrzaskując za sobą drzwi. To nie był żaden przytyk z mojej strony, ale Namjoon o wiele lepiej radzi sobie z bronią, niż jego młodszy brat, a nie zamierzałem narażać nikogo. Więc impreza pod czujnym okiem rodzinki, na pewno nie pozwoli mu się dostatecznie rozerwać.Choć miałem odpuścić sobie Jeona na następne dwa tygodnie, to SMS jaki otrzymałem w drodze do sklepu, zmusił mnie również do przekroczenia progu dyskoteki. Potrzebuje tego naiwnego kretyna w jednym kawałku, a nie w cholernych plastikowych workach na mojej wycieraczce.

Mafia Princess /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz