~Jimin~
Wchodząc do rezydencji Jeonów od razu zostałem wyściskany przez jego matkę, jakby nie widziała mnie conajmiej od wieków. Nie byłem do końca pewny, czy ta kobieta jest tak życzliwa z natury, czy stara się mnie za wszelką cenę utrzymać przy swoim durnym synu. Junghyun stał nieopodal, ale w przeciwieństwie do żony, uścisnął mi jedynie rękę na przywitanie i poprosił, żebym podążył za nim do jego gabinetu.
-Co cię sprowadza do mnie, jakieś problemy z moim synem?- zapytał zasiadając w jednym ze stojących w kącie foteli, a mi skinieniem wskazał drugi.
Mnóstwo kurwa, ten człowiek nie powinien korzystać z łazienki bez nadzoru, żeby przypadkiem się nie zabić.
-Z całym szacunkiem, ale myślę że doskonale zdajesz sobie sprawę, jaki jest nieostrożny-przerwałem czekając na jego reakcje i gdy kiwnął głową, wypuszczając ciężko powietrze, wiedziałem że i jemu napsuł dużo krwi- Chciałbym zaproponować rozsądne dla nas wszystkich rozwiązanie i przejąć jego zadania do czasu ślubu.
-Dlaczego miałbyś to zrobić?- zapytał ściągając marynarkę, pod którą znajdowała się kabura z bronią, nie byłem typem który wzdryga się na takie widoki, ale czułem jakieś bijące od niego ostrzeżenie.
-Biorąc pod uwagę jego destrukcyjny styl życia, nie mogę mieć pewności, że uda mu w jednym kawałku stawić się na ceremonii. Rozumiem, że to małżeństwo ma być zabezpieczeniem dla nas wszystkich i wątpię, żeby doszło do skutku, gdy jedna ze stron nie będzie w stanie się stawić-odparłem, nie zważając na jego nieme groźby. Miałem ze sobą broń i kilka noży, aczkolwiek nie zamierzałem krzywdzić tego człowieka, jak i również okazać przed nim słabości, ale jego krzywy uśmiech jasno dał mi do zrozumienia, że zdaje sobie sprawę, iż posiadam ich pełno.
Twój pieprzony syn jest jedną z nich.
Młody Jeon wkradł się do mojego życia, jak zaraza i nie zanosiło się, żebym się z niego wyleczył, a nawet cholera nie chciałem tego. Pragnąłem, żeby już zawsze podnosił mi ciśnienie tym swoim niewyparzonym językiem i zjebanym instynktem przetrwania, chciałem być użyteczny i w razie czego ratować jego tyłek.
-To szlachetne z twojej strony, ale nie musisz tego robić i tak nie zapowiada się już nic, do czego byłby mi potrzebny.Gdyby jednak okoliczności się zmieniły, mam kilku dobrze wyszkolonych ludzi, którzy zajmą się robotą-przerwał, a jego usta wykrzywiły się w krzywym uśmiechu-Powinniście ten czas spędzić na głębszym zapoznaniu się.
Uchyliłem zdziwiony usta, bo jego ton jasno wskazywał na to, jakiego typu „głębsze zapoznanie" ma na myśli. Nie mogłem uwierzyć, że ten zwykle powściągliwy człowiek, sugeruje mi, żebym po prostu wracał do domu i pieprzył się z jego synem.
Chryste.
Podziękowałem mu za rozmowę i wyszedłem, bo czułem jak mój mózg zaczął się przegrzewać, a przed oczami stanęły mi sceny ze wczorajszej nocy. Nie chciałem, żeby ktokolwiek, a tym bardziej ojciec Jeona, analizował nasze życie seksualne. Wsiadając do samochodu, czułem na sobie badawcze spojrzenie Mina, który po raz kolejny zachowywał się, jakby koniecznie chciał o coś zapytać i nie wiedział, jak ubrać to w słowa.
-Przysięgam, że skrzywdzę cię jeśli nie otworzysz w końcu paszczy- mruknąłem, wyciągając z kieszeni telefon, który podczas rozmowy z ojcem Jeona, zawibrował. Zmarszczyłem brwi, widząc wiadomość od ochrony, że Jeon wraz Hoseokiem pojechali cholera wie gdzie-Nie mam nastroju na żadne gierki Yoongi.
-Hyunnie wczoraj była w rezydencji?-zapytał tak cicho, że ledwie wyłapałem jego mamrotanie, ale potwierdziłem mruknięciem, chcąc żeby w końcu zaczął zadawać pytania, na które faktycznie chce uzyskać odpowiedź-Rozmawialiście?
-Nie, patrzyliśmy sobie w oczka przez piętnaście minut- odparłem, rozsiadając się wygodniej i wcale nie ukrywałem, że czerpie satysfakcję z tego jak wierci się niespokojnie na fotelu kierowcy.
-O czym rozmawialiście, coś się jej stało?-cmoknąłem dusząc w sobie parsknięcie, kolejny zakochany idiota, który postradał zmysły dla kogoś. Nigdy nie widziałem go tak zestresowanego, a znam go prawie całe moje życie.
-Może lepiej byłoby, jakbyś wyciągnął głowę z dupy i do niej pojechał?Nie jestem żadnym mediatorem Yoongi i nie zamierzam nim być nawet dla ciebie-mruknąłem, czując jak zalewa mnie krew, gdy Jihoon wysłał mi adres, pod jaki zawiózł chłopaków- Zbierz się na odwagę i z nią porozmawiaj Yoongi, nie zabraniam ci mieć życia prywatnego i nie rozumiem dlaczego, nie chcesz zaangażować się w relacje, skoro już teraz zachowujesz się jakbym popełnił zbrodnie rozmawiając z nią.
-Moim priorytetem jest chronienie ciebie, nie mogę jednocześnie chronić jej Jimin- westchnął ciężko, mocniej zaciskając palce na kierownicy.
O stary, żebyś tylko ją musiał chronić.
-Umiem o siebie zadbać i oboje o tym doskonale wiemy, jesteś przy mnie, bo ojciec tego wymaga i jesteś moim przyjacielem Yoongi-przetarłem twarz zmęczony tym cholernym dniem-Ale aktualnie zachowujesz się jak skończony idiota. Zawieź mnie do ojca, muszę pogadać z Tae i powiedz temu cymbałowi, że lepiej żeby był w domu, jak już tam wrócę.
Yoongi zmarszczył brwi, zapewne nie rozumując o co dokładnie mi chodzi, ale jeśli postąpi według moich zaleceń, a coś czułem że tak właśnie zrobi, to zrozumie kogo miałem na myśli. Wszedłem do rezydencji i od razu zostałem zaatakowany przez drobne ciało, które przyległo do mnie.
-Tęskniłaś stokrotko? - zapytałem mierzwiąc jej ciemne włosy, na co młoda w odpowiedzi mocniej oplotła mnie w pasie- Coś się stało?
-Nie chce żebyś się wyprowadzał i zostawiał mnie z nimi- jęknęła w mój brzuch, przez co parsknąłem śmiechem i przykucnąłem przy niej.
-Jisoo, wiesz że będę was odwiedzał i ty też możesz to robić. Nie uciekam daleko, to zaledwie kilka przecznic dalej-młoda pokiwała głową, choć nie wydawała się być przekonana. Mi również nie było łatwo ją zostawiać, ale nie mogłem całe życie mieszkać z ojcem, a już zwłaszcza po ślubie-Muszę porozmawiać z Tae, ale wejdę do ciebie jeszcze.
-Jest u siebie, posprzeczał się z Namjoonem-skinąłem głową i odgarnąłem jej włosy z czoła, po czym złożyłem na nim pocałunek i ruszyłem w stronę pokoju naszej kurwa księżniczki.
-Wynoś się zarozumiały dupku- wrzasnął, gdy tylko pojawiłem się w drzwiach i cudem udało mi się ominąć lecącą w moją stronę książkę. Zmrużyłem oczy obserwując leżący za mną przedmiot, po czym wbiłem spojrzenie w tego obrażonego kretyna-Jimin...
-Masz kurwa szczęście, że mnie to nie musnęło-warknąłem wchodząc do pokoju. Przysiadłem na futrzanym fotelu, ogarniając wzorkiem panujący tu pierdolnik- Posprzątaj w końcu w pokoju brudasie.
-Przyszedłeś mnie skontrolować?- dopytał zaplatając ręce na piersi, na co pokręciłem głową z dezaprobatą. Nie było szans, żeby dotrzeć do niego, był odporny na wszelkie groźby i prawdopodobnie lubił otaczający go chlew.
-Ani słowa Jisoo o wyjeździe, ojciec chce żeby została w domu i myślę, że tak będzie lepiej. Nie upilnuje jej i ciebie jednocześnie-skinął głową, ale wciąż uparcie wpatrywał się w telefon- Gdzie twój kochaś ?
-Miał być u ciebie, ale aktualnie pojechali do tej swojej przyjaciółki- mruknął, stukając coś na ekranie, ale po sekundzie podniósł na mnie zdziwiony wzrok- Hoseok wyleciał stąd przed południem, bo Joohyun nie mogła skontaktować się z Jeonem i z tego co dobrze ogarnąłem, to dogadał się z tobą i zaraz po tym pojechał, później napisał mi że plany się zmieniły i odwiedzili Bae. Dlaczego pytasz o to?
-Nie ważne- warknąłem opuszczając jego zaniedbany przybytek. Wstępując jeszcze do ojca nie mogłem kurwa pozbyć się uczucia rozczarowania, zachowaniem starszego. Oczywiście, że nie był więźniem, ale liczyłem na jakikolwiek informacje z jego strony.
Ewidentnie musiałem zmienić tok myślenia i priorytety, jakie w dziwny sposób zmieniły się w moim życiu .
CZYTASZ
Mafia Princess /Jikook
FanficCzy ktokolwiek wyjdzie z tego układu wygrany? Dwie skrajnie różne osobowości, zmuszone stanąć po tej samej stronie barykady. Psychopatyczna księżniczka i naburmuszony rycerzyk, jak niebezpieczne może okazać się być takie połączenie? *W opowiadaniu...